Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
21.01.11r. - Poranne śmiganie z Donciskiem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Zenyatta [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deidre
Właściciel Stajni
PostWysłany: Pią 19:48, 21 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 21 Gru 2009

Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zwlekłam się dzisiaj z mojego łoża instynktownie koło godziny 6. Pomasowałam lekko obolałą rękę, no ale już na szczęście nie zagipsowaną. Ziewnęłam przerażająco szeroko, odgarnęłam dłonią burzę włosów z twarzy i zabrałam ubrania do łazienki. Tam ekspresowo ubrałam się, i zbiegając po schodach zabrałam kurtkę z wieszaka. Zarzuciłam ją sobie na ramiona i wskoczyłam w buty, po czym wyszłam na korytarz stajni.
Od razu na wejściu moja uwaga została brutalnie przechwycona przez Brzdąca, który przygwoździł mnie cielskiem do ściany, domagając się pieszczot. Wytarmosiłam rozradowaną mordkę, po czym jakoś się wydostałam spod sierściucha i podreptałam dalej w kierunku boksów. Pies podreptał ochoczo za mną, po czym nastawił uszy i z entuzjazmem pomknął gdzieś przez korytarz. Zdziwiona spojrzałam za nim, i zauważyłam Maksa, do którego przymilał się Brzdącu. Strasznie się na wzajem lubili, więc nie było w tym nic dziwnego.
-Hej, Maks -uśmiechnęłam się, kierując się do boksu obok chłopaka, w którym można było zastać Zenyattę. Gniada stała w drzwiach i stukała w nie kopytem niecierpliwie. Uszyska postawiła na sztorc, i zniżyła chrapy, kiedy podeszłam. Pogłaskałam ją z uśmiechem po boku pyska, po czym weszłam do środka.
-Yhggg ty Faflunie jeden tyy! -chłopak wytarł policzek, w który został obdarowany psim pocałunkiem, po czym podszedł do boksu Zen. -No hej, hej. Co ty, już na drabine włazisz z tym nadgarstkiem? -blondyn oparł się o drzwi boksu, mierząc mnie wzrokiem.
-No ktoś w końcu musi, nie? Patrz co z drzwiami zrobiła, od mamuśki nawyki przejmuje cholernica - złapałam kantar gniadej, po czym Maks otworzył nam drzwi i wyszłyśmy na korytarz. Przyczepiliśmy ją wspólnie do dwóch uwiązów, A ja złapałam za szczotki i zajęłam się czyszczeniem.
-No w sumie ostatnio coś ją nosi. Tym bardziej mam wątpliwości, czy to dobry pomysł z świeżo poskładaną łapką śmigać na ..
-Nie jojcz tylko mi siodło przytachaj ^^ -przerwałam mu, przy czym uśmiechnęłam się słodko i odprowadziłam go wzrokiem.
Zeniak miał dzisiaj fochy na kopystkę i coś odskakiwał przy każdym jej zbliżeniu do nóg, przednimi z kolei machał x.x
-Zeeeen! -warknęłam, klepiąc ją spodem dłoni w brzuch upominająco. Gniada przeszła do przodu i zawiesiła zganaszowany łeb na uwiązach, jednak nogę dała w końcu podnieść. Sprawnie wyczyściłam kopyta, po czym pochwaliłam ją i usłyszałam jak z tyłu w korytarzu ktoś ledwo uniknął zderzenia z drzwiami. Albo raczej nie uniknął, co można było wywnioskować z gniewnych pomruków.
Po chwili wszedł Sayosz, rozcierając lekko ramię, a za nią Maks ze wzrokiem 'błagampomóżaaaa!'. Parsknęłam cichym śmiechem, chowając się za szyją Zen.
-Hahaha. Zaraz zobaczymy, kto się będzie śmiał >3 -rzuciła Say, włażąc ze szczotami do boksu Gwałta i zaszywając się tam na dłuższą chwilę.
-Mission accepted -powiedziałam mrocznym głosem, po czym znów parsknęłam śmiechem i zaczęłam siodłanie czołga. Teoretycznie, to Maks ją osiodłał, bo miałam problem związany z jej wzrostem vs moim wzrostem i bolącą ręką. Dzielnie jednak zawinęłam jej owijki na nogi, ha.
Potem wbiłam szybko do szatni, i wygrzebałam mój sprzęcior do jazdy. Przebrałam się migiem i wyszłam na korytarz. Maks wyprowadzał właśnie tańcującą kobyłkę na zewnątrz, a Gwałt przyciskał chrapy do krat boksu, rżąc gardłowo i stawiając uszy na sztorc.
Wylazłam na zewnątrz i przy pomocy chłopaka wskoczyłam na grzbiet Zeny. Na ziemi leżał trochę świeżego śniegu, jednak było około 0*, więc nie krzyżował on naszych planów w żaden sposób.
Nózie w strzemionka, kobył capluje i dansuje, normalka. Chłopak odeskortował mnie na sam tor, bo bał się, że nabuzowany kobył wyniesie mnie gdzieś w krzaki. No jak mu się chciało taki kawał leźć, to co mu będę bronić.
W końcu wyrwałyśmy się obie spod opiekuńczych skrzydeł chłopięcia i ruszyłyśmy mocno szarpanym i mocno wyciągniętym kłusem po obwodzie toru. Folblutka była pełna energii, wieszała się na wędzidle, usztywniała, parła do przodu, no robiła wszystko, byleby tylko móc zagalopować. Ja jednak nie odpuszczałam, działałam półparadami, i tylko, kiedy trochę spuściła z pary, poluźniałam minimalnie wodze. Potem jako taka kanciasta praca na kołach. Odpuściłam w końcu, bo za nic nie dało się z nią dzisiaj współpracować. Wyprowadziłam ją na prostą, po czym zagalopowanie. Wymuszałam spokojny kenter. Czułam, że tylko jedna chwila zawahania, i nie będzie co zbierać po Dejku x.x
W miarę, jak się rozgrzewałyśmy i klacz nieco odpuszczała w ryjku, stopniowo pozwalałam jej wejść w optymalne dla niej tempo. Chwilę się wyszalała, i było ok. Na zakrętach automatycznie zmieniała nogę, na prostych przygrzewała. Nie dawałam jej się jednak dość zmęczyć, bo przecież pewnie Sayec da nam popalić.
W międzyczasie wyżej wymieniona oraz nabuzowany Doncisz wkroczyli na tor i rozpoczęli rozgrzewkę. Ogier nieźle sobie radził. Starałam się go nie rozpraszać, i jeździłam po większym łuku, z drugiej strony toru.
W końcu Sayuri dała znak, że są gotowi. Najpierw do bramki wpakowałyśmy Doncisza, coby mu się na widok zadu Zen nie pomyliło coś, a potem panienkę dwa boxy obok. Obie przygotowałyśmy się, po czym bramki otworzyły się z hukiem i para koni wystrzeliła z werwą przed siebie.
Na początku Doncisz był bardzo uradowany, że widzi przed sobą Zen i jej zad, ale kiedy kobyła niestrudzenie poczęła go wyprzedzać, obudził się w nim waleczny duch. Dostał kopa i bez chwili zawahania dotrzymywał jej tempa, nie pozwalając zostawić się w tyle. Przez 1500 m konie same z siebie utrzymywały mordercze tempo. Piach i śnieg śmigały z furią pod ich kopytami.
Folbluty zagrzewały się nawzajem do walki. Skulone uszy, wyciągnięte szkity młócące podłoże. Gwałt trzymał się na prowadzeniu, Zenka nieznacznie za jego zadem. Jeszcze kilkaset metrów i ostatnia prosta!
Konie w pewnym momencie lekko obiły się o siebie, po czym zaczęły przyśpieszać. Ponaglałam młodą, czułam jej wyciągnięte ciało pod sobą. Ręka zaczynała boleć, ale nie dbałam o to. Pęd był tak silny, że z Sayem ledwo co patrzyłyśmy przed siebie. A oni dalej walczyli.. Ostatnie 200 m! Prawdziwa ruletka, raz prowadzi jedno, raz drugie. Gdyby mogły, to ich mięśnie trzeszczałyby z wysiłku.
W końcu wpadliśmy na celownik .. Jakieś 800 m dalej udało nam się dopiero wytracić prędkość. Folbluty kłusowały niedaleko siebie, dysząc ciężko przez rozwarte chrapy. My z Sayem pojechałyśmy w stronę Maksa, który miał zdjęcie z fotokomórki. Machał nim niedbale, patrząc na nas cwaniacko.
-O chrapy. Przykro mi, Deju >3 –powiedział, kiedy tylko mogłyśmy usłyszeć. Saycu wydał z siebie triumfalny okrzyk i wygłaskał Doncisza.
-Aj tam aj tam, nie ciesz się, chrapiszony to bardzo mało x.x –mruknęłam pod nosem, klepiąc kobyłkę, zadowolona z wysiłku który włożyła w bieg –Ale ładnie szły, nie? Normalnie wojna płci, haha.
Długo nie pogadaliśmy, bo Doncisz zaczął postrzegać Zen w innych kategoriach, oddaliłyśmy się wkrótce pośpiesznie. Rozstępowałam młodą, po czym zeszłyśmy z toru. Saycu jeszcze coś tam maglował, ja nie wyrabiałam z ręką. Chyba szły opady ..
Dojechałam do stajni, gawędząc z Maksem, po czym chłopak, widząc jak krzywię się z bólu, wbrew mojej woli zabrał mi kobyliszona i sam go rozsiodłał. Potem przeczyścił ją, wstawił na solarkę i odprowadził na padok. Ja w tym czasie dorwałam aparat chłopaka i z satysfakcją znalazłam kilka naprawde dobrych ujęć .. ; >



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Deidre dnia Sob 22:10, 22 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Zenyatta [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare