Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deidre Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Czw 22:55, 23 Cze 2011 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 676 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Sezon w pełni, zbliżały się najważniejsze wyścigi, praca wyścigowa więc trwała w najlepsze w Deandrei. W stajni ciągle ktoś był, doglądając swojego rumaka czy męcząc go na terenach stajni pod siodłem. Chcąc nie chcąc i my trenowałyśmy codziennie z zawziętością, żeby nie zaprzepaścić całej rocznej pracy. W końcu potrójna będzie ukoronowaniem naszej wspólnej przygody z wyścigami.
Pogładziłam łeb Zenyatty, stojącej w boksie. Kurcze, niedługo trzeba będzie to zakończyć. Jakoś nie mogłam sobie wyobrazić tego umięśnionego czołga jako zwykłej kosiarko-hodowlanki. Po prostu nie potrafiłam.. No ale dobra, dupa w trok, jeszcze co najmniej 4 wyścigi czekają na wygranie.
Wyprostowałam się i z uśmiechem pocałowałam gniadą w bok chrap. Parsknęła, odchylając uszy zniesmaczona i cofnęła się w głąb boksu, umożliwiając mi otwarcie go. Wyprowadziłam smoka na korytarz, przypięłam do uwiązów i zaczęłam czyścić. Dużo było terenu do zamiatania na tym gniadym cielsku, ale dałam radę się z tym uporać. Potem sprawdziłam jej nogi, porozciągałam trochę i szybko osiodłałam. Przed stajnią bez problemu już wdrapałam się na grzbiet kobyły i skierowałam jej kroki w stronę toru, na razie nie wkładając nóg w strzemiona. Kobyłka zerkała na około czujnie, strzygąc uszami. Co jakiś czas drobiła i tańczyła, ciągle jednak ochoczo idąc do przodu. Uśmiechnęłam się i zrelaksowałam, kierując jej kroki na odpowiednią ścieżkę, tym samym zbliżając się do naszego celu powoli.
W końcu dotarłyśmy do toru. Przed wjechaniem na tor rozgrzałam ją tradycyjnie na placyku koło niego, w stępie i kłusie kręcąc figury i starając ją rozluźnić. Kiedy już trochę ją pomęczyłam moimi dziwnymi metodami, wjechałyśmy na tor.
Kiedy tylko weszłyśmy na piaszczysty pas, Kobyła ruszyła kłusem. Przytrzymałam ją nieco, i dopiero po chwili pozwoliłam zagalopować. Lekkim kentrem rozgrzewałyśmy mięśnie do właściwej pracy. Smoczysko uwiesiło się nieco na wędzidle, chcąc przyśpieszyć. Przód miała leciutki, cała moc szła z zadu. Na razie trzymałam ją, nie pozwoliłam zużyć całej energii w jednym rzucie.
Po jednym okrążeniu odpuściłam nieco i pozwoliłam jej się wyciągnąć. Klacz przyśpieszała, jednocześnie jednak się uspakajając. To zabawne, potrafiła się rozluźnić tylko w pełnym biegu. Pogładziłam ją po szyi, po czym złapałam znów obie wodze na kontakt i przymrużyłam oczy odprężając się. Po kolejnym kółku zwolniłyśmy do kłusa i następnie do stępa, dałam jej odsapnąć.
Ku mojemu rozbawieniu dostrzegłam wjeżdżającą na tor drużynę G xD w sensie Gniadoszki. Nasz specjalistka do zadań ekstremalnych jechała na znudzonym Sherlocku, łypiącym bez zainteresowania na jadące obok konie. Obok nich kroczyła trójka ogierów, Demonic z Jerrym, Gwaut z Saycem i Sun z Tiarą, która po wysłuchaniu kazania płynącego z grzbietu białego wielkopolaka rozjechała się po torze, oczywiście każdy po krótkiej rozgrzewce zagalopował i zajął się sobą odsuwając wskazówki Gnia na dalszy tor myślenia xd
-Ahoj!-krzyknęłam z grzbietu Zeny, ledwo ją utrzymując. Podekscytowała się, widząc galopujących kolegów ze stajni, nie dane mi więc było porozmawiać z naszym Szamanem.
-Się dołączę -mruknęłam więc tylko, pozwalając kobyle na upragniony galop. Oddała kopniaka w powietrze i heja dawaj gonić tamtych, mimo niemal całej prostej straty ==' Ku mojemu zdziwieniu w końcu ich dogoniłyśmy, ale kobyła była już nieco zmęczona. Parsknęła jednak zadowolona, dalej utrzymując tempo narzucone przez ogiery. Póki dawała radę, pozwalałam jej gonić za resztą. Stawkę prowadził Gwałt, za nim Demon i Sun. Zenya trzymała się gdzieś tam w ich okolicy. Konie w zasadzie urządziły sobie wyścig bez naszej wiedzy. Nie liczyłam na zbyt wiele bo Smoczysko było już zmęczone, czułam to. Zenka przystąpiła do wyprzedzania. Pozwoliłam jej wysunąć się na czoło stawki, po czym po dłuższej chwili przystąpiłam do zwalniania. Oł jea, ajm hardkor.
Nie chciałam żeby mi tu płuca wypluła przed memoriałem, więc cel był szczytny. Po dłuższej chwili szarpaniny i kilku "pół dębów" udało mi się ją zwolnić do stępa.
Furkotała zmęczona, zniżając głowę i oddychając nieregularnie. Pogładziłam ją po szyi, odsuwając się na szersze koło.
-Co jest? -spytała Gniada, zaniepokojona że się wycofałyśmy.
-Czaj jak mi wypruła żeby ich dogonić, wcześniej jeszcze galopowałyśmy dwa koła niezłym tempem, nie chce żeby się przeforsowała -mruknęłam, z tęsknotą patrząc na przemieszczającą się stawkę.-Jutro pójdziemy z wami od początku.
Występowałam kobyłę, obserwując pracę ogierów i wyjechałam po dłuższej chwili, kiedy juz uspokoiła oddech. Zsiadłam przed stajnią, rozsiodłałam ją i zaprowadziłam na myjkę. Poczęstowałam ją marchewką za dobrą pracę, klepiąc obficie. Potem odstawiłam na padok, pogwizdując cicho pod nosem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Deidre dnia Pią 10:29, 24 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|