Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deidre Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Czw 19:01, 29 Gru 2011 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 676 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Piękny, zimowy poranek. Śniegu ni widu, ni słychu, wszędzie tylko błoto, ale to pozwoliło nam wczorajszego dnia zorganizować opóźnione Dean Cup.
Zadowolona zeszłam na dół w kapciach, przeciągając się i ziewając co i raz. Leniwie przebrałam się w jakieś buciory i z herbatą w łapie poczłapałam w stronę drugiego skrzydła. Witałam wychylające się po drodze łebki z uśmiechem, dalej jednak zdążając ku mojemu celowi nieśpiesznie.
Dotarłam wreszcie przed biegalnię dwóch potworów. Kara Arha molestowała właśnie ściankę żłobu, z pasją obgryzając jeden jego róg.
-Heej!-rzuciłam wysokim tonem żeby się opamiętała. Skuliła uszyska, podrzuciła łbem i zamarła nad żłobem, czekając tylko aż sobie pójde żeby dalej kontynuować swoje dzieło. Pokręciłam głową z uśmiechem i weszłam do kobyłek.
Mój wielki, chudy smok stał pod ścianą i wyglądał przez okno zaciekawiony. Zacmokałam i uśmiechnęłam się, kiedy wielkie radary podążyły w moją stronę, a za nimi podążyła cała łepetyna. Oczyska Zenyatty wyrażały szczere zaciekawienie, parsknęła krótko i wepchnęła mi miękkie chrapy w dłonie. Pocałowałam ją w czółko z uśmiechem i potarmosiłam grzywkę.
-Trzecie miejsce wczoraj. Ładnie, księżniczko -uśmiechnęłam się, dopijając herbatę i podpinając uwiąz do kantara gniadej. -Hm.. gotowa na pożegnanie? Pora zmienić priorytety -westchnęłam krótko i wyprowadziłam żwawo idącą angielkę na korytarz. Zamknęłam drzwi przed nosem Arhy która chciała się na trzecciego wyswobodzić xD po czym przyczepiłam Zenka do kółka w ścianie i pożyczyłam czyjeś szczoty leżące na ziemi.
-Ostatni raz sobie pobiegniemy, mała -powiedziałam, przynosząc siodło skokowe i resztę niemal nieużywanego sprzętu Yatty. -Od dzisiaj przerzucamy się na taki sprzęcior -podetknęłam pod nos zaciekawionej klaczy przedni łęk i siedzisko. Obwąchała skórę zaciekawiona, długo trzymając zapach w chrapach. Potarmosiłam jej grzywkę po czym sprawnie zaczęłam siodłać. Po 10 minutach wytarabaniłyśmy się na zewnątrz. Wsiadłam o dziwo normalnie, przy pomocy strzemienia : D a nie wdrapując się jak na drzewo xD
Usiadłam sobie wreszcie WYGODNIE na grzbiecie Zenyatty i z satysfakcją rozejrzałam po terenie w koło. Kobitka nieco świrowała bo dawno nie chodzila w normalnym siodle ale po chwili spokojnie dała się poprowadzić w stronę toru.
Z hali wychodził właśnie mój blond macho, na grzbiecie przystojniaka Sherlocka <3
-Hej kochanieee! prawie was nie poznałem : D -zawołał, machając do nas ręką. Odmachałam z uśmiechem i na migi pokazałam cel naszej wędrówki po czym kontynuowałam podróż. Zenik poparskiwał sobie, stawiając uszy. Zaczęła też odstawiać swój taniec, uśmiechnęłam się tylko i pogładziłam ją po szyjce.
W końcu dojechałyśmy. Wjechałyśmy na znany nam teren, tak pusty w porównaniu z tłumami które gromadziły się tu wczoraj. Pobawiłam się trochę ręką, skłaniając Zen do zejścia niżej głową po czym rozgrzałam ją na ścianach. Po paru figurach i rozciąganiu dodałam łydeczki i zakłusowanie. Oh, jakaż to była poeeezja w normalnym siodle! Nic mi sie nie obijało, kolanka wygodnie oparte, nóżka rozluźniona, ahh *-*
Kobył parsknął parę razy, mocno podstawiając zad i szybkim kłusem przemierzając kolejne metry toru treningowego.
Rozgrzałam ją w obie strony na serpentynach, woltach i ósemkach, po czym dałam zagalopować. Najpierw tylko dla rozgrzewki trzymałam, a potem dałam młodej pofrunąć..
Zeny była w swoim żywiole, galop to była dla niej czysta pasja. Gnała lekko, z postawionymi uszami, muskając tylko kopytami powierzchnię toru. ziemia lekko rozpryskiwała się wokół nas, uniosłam twarz wyżej przymykając oczy i uśmiechnęłam szeroko. Poczułam taką wolność, radość płynącą z tego pędu. Ciężko mi będzie się z tym rozstać, a co dopiero jej .. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Leciałyśmy po prostej, nagle naszła mnie niewiarygodna ochota na...
Puściłam wodze i rozłożyłam ręce niczym skrzydła na boki.
-UOOOAAAAAUUUUUU - wydarłam się, sprawiając że kobyła jeszcze przyśpieszyła i zaśmiałam się głośno, chłonąc energię i magię tej niesamowitej chwili. Nagle po drugiej stronie toru dostrzegłam pojawiające się sylwetki ludzi i koni. O dziwo, koniaki były prowadzone na uwiązach. Zaciekawiona złapałam wodze i skierowałam Zen w tamtym kierunku. Po drodze przeszłyśmy do kłusa, stępa i lekko ustabilizowałyśmy oddech. Kiedy podeszłyśmy do tłumku, okazało się, że to cała ekipa Dean i wyścigowa kadra kopytnych. Nie bardzo rozumiałam, ale po chwili dotarło do mnie, o co kaman. Zakończenie kariery. Oh, wzruszyłam się, nie powiem :'D
Zatrzymałam Zen w kręgu przyjaciół, zsiadłam i razem spojrzałyśmy na cudowny tort z owsa, marchewek i innych końskich rzeczy <3
-Jeej, jesteście cudowni!-poklepałam szyję Zenki i uśmiechnęłam się szeroko, patrząc na nich świecącymi oczami.
-Kochana, należało wam się ^^-powiedziała Arrya, po czym wszyscy zaczęli składać nam gratulacje i życzenia, następnie każdy koniak został poczęstowany jednym gryzem z tortu xD
Zeny nie bardzo wiedziała chyba co się dzieje, ale raczej podobał jej się cały ten harmider i uwaga na niej skupiona.
-Haha Dontu, teraz Zeny będzie cała twoja xD- zaśmiał się Maks, widząc jak ogier stara się zwrócić na siebie uwagę gniadej.
-No, zrobimy inny użytek z tego wielkiego zadu -zachichotałam i po chwili zrozumialam ze zabrzmiałam jak zoofil xD Wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie i zaczeli sie podśmiewać. Koniaki zaczynały się denerwować więc zaprowadziliśmy całe stado do stajni. Kiedy już wszyscy stali na swoich miejscach, okazało się że normalny torcik też czeka na nas w salonie ^^
bez zwłoki wiec rzuciliśmy się aby wyrównać poziom cukru we krwi >D
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|