Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
23.12.10 - Wyścig z Ev

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Don't Make Me Hurt You [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sayuri
Właściciel Stajni
PostWysłany: Czw 21:50, 23 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 02 Lut 2010

Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Razem z Say’em postanowiłyśmy sprawdzić efekty wielomiesięcznej pracy Don’ta na torze. Wczesnym popołudniem zabrałam ze stajni Camerona i przytruchtałam do „Deandrei” tak na rozgrzewkę (no dobra, skoro na rowerku tam jeżdżę to na kuniu tym bardziej xD ). Przed stajnią stała już poubierana Say z przygotowanym do jazdy ogierzastym, który lekko się wiercił. Zeskoczyłam z mojego gniadosza trzymając mocno wodze, żeby mu głupie pomysły nie przyszły do głowy. Przywitałyśmy się z Saycem i krótko omówiły ramowy plan treningu. Przedewszystkim Say miała jechać na Camie na co oczywiście murzyn musiał zezwolić czy chciał czy nie. Kiedy dziewczyna dotknęła jego szyi rzucił groźnie łbem i cofnął się trochę. Jednak opanowałyśmy sytuację. Mi przekazano wodze Don’ta rwącego się do zapoznania z nowym kolegą. Sprawdziłam czy ma dobrze wszystko podpinane, oczywiście miałam wąty do popręgu, no ale cóż, ja tam nie wiem jak ten koniowaty jeździ. Miałam tylko nadzieję, że nie spadnę z powodu przekręconego siodła.
- Na starcie idzie jak burza, więc jak mamy trenować starty to jest idealny. Na zakrętach znacznie zwalnia, żeby wyrwać na prostej. Na finiszach stara dać z siebie wszystko więc go trzymaj w ryzach, żeby przypadkiem nas nie wyprzedził. Jeżeli Don’t da radę mu dorównać podczas biegu, to powinien wygrać, tak dla własnej świadomości, nieprawdaż? Ten to już staruszek, powinien się przyzwyczajać do przegranych z młodszymi – zaśmiałam się wskakując na grzbiet Don’ta. Stępem doszłyśmy na tor.

Odcinek nie miał być długi. Po co męczyć się na 3 kilosach, skoro to tylko dla sprawdzenia? No i oczywiście dla naszej frajdy. Dodajmy do tego porę roku. Tor nam odśnieżyli, powiedzieli gdzie mniej więcej są śliskie odcinki itp. Nie wiedziałam czy mój wierzchowiec jest rozgrzany więc przejechałam się kawałek kłusem po śniegu. Podobał mi się jego chód. Łatwo mi się anglezowało nawet z moim pomylonym wyczuciem rytmu.
Ustawiłyśmy się w końcu w boksach startowych. Don’t z początku był spokojny, jednak kiedy zobaczył wiercącego się Camerona obok też zaczął mi wykonywać dziwne ruchy. Usiłowałam go uspokoić, jednak nie potrafiłam. Wydał z siebie głośne, podenerwowane rżenie i bramki się otworzyły. Instynktownie uderzyłam batem w zad i pochyliłam się nad kłębem. Dobrze mi było na jego grzbiecie. Kątem oka widziałam wyprzedzającą nas Say. Ścisnęłam mocniej łydkami Don’ta. Ten jednak nie przyspieszał. Pogoniłam go głosem. Musieliśmy wyrównać na prostej…weszliśmy prawidłowo w zakręt. Nie miałam najmniejszego problemu z utrzymaniem równowagi. Starałam się pomóc koniowi jednak nie dawałam rady. Nasz przeciwnik zwolnił, więc zaraz na wyjściu na prostą dałam łydkę i stuknęłam go batem. Wyrwał do przodu. No nareszcie! Udało nam się wyprzedzić tych obok o pół długości. Przed następnym zakrętem czuć było jak Sayciuch siedzi nam na ogonie. Mówiłam, żeby trzymała konia…No ale cóż. Wyprzedzili nas na ostatniej prostej. Coraz szybciej nam uciekali. Ponagliłam Don’ta by ruszył ten swój ciężki zad i w końcu zaczął gonić Cama. Byliśmy już tuż tuż. Say spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Przytrzymała osłupiałego gniadosza i pozwoliła nam przebiec linię mety jako pierwszym.

Uwagi? Hmm…cóż…nie podobał mi się brak woli walki. Większośc koni na jakich jeździłam widząc przeciwnika za wszelką cenę chciało go wyprzedzić. Don’t za to usiłował trzymać tępo jakby w nadzieji, że przeciwnik się męczy. Trzeba się nieźle namęczyć żeby zmusić go do przysprzeszenia.
Nakryłyśmy koniowatych kocykami i wróciły do stajni. Koniowate poszły odpocząć no a mnie zaproszono na ciepłą herbatkę po treningu XD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Don't Make Me Hurt You [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare