Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
6.09.11 - Przebieżka (2000m) do Memo Boty

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Don't Make Me Hurt You [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sayuri
Właściciel Stajni
PostWysłany: Pią 14:40, 09 Wrz 2011 Powrót do góry


Dołączył: 02 Lut 2010

Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Po wizycie w szpitalu udało mi się zwlec z łóżka dopiero w godzinach popołudniowych. Nadal kręciło mi się w głowie i źle się czułam. Trzeba było jednak ruszyć Donta do memoriału. Zastanawiałam się kogo wepchnąć na blondyna. Poszłam do stajni i przywitałam się z blondynem który dokańczał właśnie siano z obiadu. Po chwili skierowałam się do siodlarni.
- Dobra pszczółki, kończymy zapylanie - mruknęłam widząc Deica rozwalonego na skrzyni na siodła a Maksia stojącego plecami do mnie z gatkami opuszczonymi do połowy masztu u.u’. Wzięłam sprzęt od Blondyna (kopytnego - zboczuchy jedne u.u') - Deicu chce pogadać - powiedziałam cicho opuszczając skonsternowaną dwójkę. Wyprowadziłam Doncika na korytarz i zaczęłam go czyścić. Po czasie jaki minął od czasu mojego wtargnięcia do siodlarni a momentem jak Deicu w końcu wynurzyła się z siodlarni wywnioskowałam że nakrycie ich na gorącym uczynku nie zrobiło na nich najmniejszego wrażenia u.u’
- Co chciałaś? - zapytał Deiszu
- Bo wiesz… ja się nie czuje na siłach jazdy a blondas potrzebuje rozruchu
- I że niby ja?
- No… Tak - odparłam
- Heh… Sama nie wiem
- Bo wrzucę fotki twoje i Maksia z zapylania na wiochę.pl u.u’ - zagroziłam
- No ej! - Deicu oburzyła się ale chcąc nie chcąc musiała przystać na moją propozycję.
Doczyściłam Doncika do końca i ubrałam mu siodło a później ogłowie z hackamore od Wikipedii.
- No chyba rżysz o.o - powiedziała Dei patrząc na to
- No przecież Doncik ma rozwalony pysk. Jakbyś go pociągnęła za wędzidło to nie wiem czy do Krakowa byś nie dojechała w ciągu dwóch minut…
- No w sumie fakt.
Wyprowadziłyśmy wiec blondyna przed stajnię i pomogłam Deicowi wdrapać się na niego. Widziałam nietęgą minę Deisza zastanawiającego się czy hak wystarczy do kierowania Gwauta.
- Słuchaj najpierw go rozgrzej w stępie do momentu aż odpuści i tak samo w kłusie. Później jak już się rozchodzi to kenter po owalu, jakieś dwie zmiany nogi i lecimy na 2000 dobra? - powiedziałam do Deisza
- Jak mnie nie zabije to okej
- Oj dasz radę - uśmiechnęłam się pocieszająco i puściłam ogiera na tor. Zajęłam miejsce siedzące czując ze za długo stałam i zaczęłam obserwować jak Dei radzi sobie z Dontem. Blondyn był zupełnie innym koniem od Zenki. Do tego hak najwyraźniej go intrygował. Rana była jednak jeszcze zbyt świeża. Doncisk po chwili opuścił łeb rozluźniając się. Gdy zakłusowali widziałam jak Deik straciła równowagę na moment. No tak, Donciskowy kłus bywał zaskoczeniem dla wielu. Dei szybko przekonała się ze lepiej wymęczyć to w półsiadzie niż starać się wysiedzieć. Wkrótce też przeszli do kenteru. Doncik trochę opierał się działaniu haka ale nie było tragedii. W końcu Deik dała mi znać że skończyła rozgrzewkę. Gdy ona pojechała na znacznik ja wydobyłam z trenerskiej szafki stary hukowy pistolet aby dać Deikowi sygnał do startu. Gdy była gotowa strzeliłam z pistoletu. Huk niemal mnie ogłuszył ale widziałam jak Doncik wyrwał z kopyta. Widziałam ze na początku trochę walczyli o tempo. Będzie na tym strata ale podejrzewam ze to wszystko było winą innego jeźdźca i nowego kiełzna. Po chwili śmignęli tuż obok mnie by niedługo potem wpaść w zakręt. Deicu pochyliła się a Blondyn zmienił nogę bez utraty tempa. Wyjście z zakrętu znów nieco wywalczone ale mimo wszystko dobre. Widziałam ze Doncisz zaczynał się już napalać na prostej ale Deiszu dobrze go przytrzymywała. W końcu wpadli na ostatni zakręt. Znów zmiana nogi na wejściu i wyjściu po czym posył. Doncisz dobrze przyśpieszył choć widziałam ze stać go na więcej. Po chwili minęli celownik. Deiku miała problem z zatrzymaniem blondyna. W końcu gdy udało jej się zwolnić młodego do kłusa a następnie do stępa podjechała do mnie
- I jak? - zapytała
- 2,16’68 - odparłam - Nie tak źle, ale jak na pierwszy raz z hakiem to nie dziwie się ze rekordu nie pobił
- To fakt był strasznie nierówny w tempie, ciężko było go opanować.
- Najważniejsze ze pobiegał. Dzięki za pomoc
- A miałam jakiś wybór? u.u’
- No nie bardzo -= zaśmiałam się odprowadzając blondasa na karuzelę aby się występował.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sayuri dnia Pon 14:27, 12 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Don't Make Me Hurt You [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare