Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
20.08.2011. 2400 do Derby

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Demonic Speed Creation [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gniadoszka
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 18:17, 22 Sie 2011 Powrót do góry


Dołączył: 02 Paź 2010

Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

=Tylko praca treściwa. Jakiś poranek może dopiszę potem. Jak mnie najdzie Very Happy=
Dzisiaj wpadłam do stajni i zastałam już osiodłanego Demka i Shera. Poprosiłam Maksa wcześniej aby to zrobił. Wprawdzie zawsze wolałam sama siodłać Dema, ale dzisiaj byłam mocno spóźniona. Sprawdziłam tylko czy jest dokładnie wyczyszczony i czy wszystko dobrze pozapinane. Upewniwszy się wrzuciłam już przybyłego dżokeja na Demka, a sama wsiadłam na Shera i ruszyliśmy na tor.
Na miejscu zarządziłam jak zwykle trochę stępa. Potem kłus i wolty. Młody niechętnie się wyginał, nie miał dziś za grosz humoru. Dzisiaj biegniemy 2400 – równe tyle co na Derby. Oczywiście jak zwykle zaplanowałam długą rozgrzewkę aby nic mu się nie stało przed samym biegiem. 300m keneteru potem kłus, wolta, do galopu i zmiana nogi. Siwy się opierał i niechętnie wykonywał ćwiczenia. Kazałam więc wyginać go na woltach i na zakręcie aby trochę odpuścił. W końcu jakoś poszło. Kolejne 400m kenteru już lepiej, potem 500m kłusa, chwila galopu, wolta i zmiana kierunku. Demek gryzł wędzidło, wyraźnie był nie w humorze. Szarpał się trochę, choć nie tak jak na początku. Nakazałam więc przegonić go dwa okrążenia w kłusie. Nogi stawiał równo, ładnie. Nie kulał. Jerry twierdził że wszystko z nim ok., po prostu ma humory. Uwierzyłam na słowo i kolejnym krokiem było okrążenie kenterem. Nie dawałam za wygraną, miał odpuścić i koniec. Nie może się tak użerać no. Kolejna wolta i znowu kłus. Tym razem siwy już tylko wyrywał więc stwierdziłam że rzeczywiście wszystko w porządku. Zarządziłam okrążenie kenterem, w połowie galopem i ostatnie 200m cwałem. Demek w kenterze cały czas rwał, ale krok miał równy. W galopie nieco się rozluźnił a po cwale już dał za wygraną. Znowu trochę kłusa i galopu. Od razu siwemu się polepszył humor. Zaczął przynajmniej współpracować. Jeszcze chwilę go pomęczyłam po czym zostali załadowani do maszyny. Po chwili drzwiczki otworzyły się z trzaskiem a siwy wypadł z bramki z impetem. Odpaliłam stoper i poczęłam obserwować. Wyszedł dość szybko, ale po chwili zaskoczył na odpowiednie tempo. Wyregulował i spokojnie młócił piach. Chwilami trochę się ganaszował. Lekko się kłócili, ale po chwili siwy skupił się na biegu. Był trochę rozkojarzony ale dawał radę. Dżokej przytrzymywał go, mimo że siwy najchętniej by pobiegł szybciej. Po prostej spokojnie, pierwszy zakręt w dobrym tempie. Pierwsze 600m w 37,5. Nieźle, nie byłam pewna czy nie trochę za szybko, ale dystans nie najdłuższy. Kolejna prosta już nie poszła tak gładko bo młody rwał do celownika. Po chwili jednak wrócił na normalne tempo. Minęli mnie dość szybko, ale nic nie krzyczałam. Ostatnio bolało mnie gardło z czego cieszyło się całe Dean. Przed zakrętem młody zmienił nogę i weszli w zakręt bardzo spokojnie. Wyszli już trochę szybciej. Młody zaczął przyspieszać, choć jeszcze nie na maks swoich możliwości. Nadrabia. Prosta nieźle, może troszkę zbyt szybko, ale zakręt spokojnie, nie wyrzuciło go niemal wcale. Przy wyjściu dość mocno przyspieszył, ale dopiero przy 300m do celownika przygrzał tak całkiem. Minęli mnie z prędkością światła (no prawie Very Happy ) a ja złapałam czas. 2’42” fiu! Ładnie, ładniee! Młodzisz jak zwykle był nieźle spocony i spieniony, ale nic poważnego mu nie było. Poklepałam krów cię po łopatce i pokazałam dżokejowi czas.
- No ładnie, ładnie! Coraz lepiej sobie radzi.
- No ja myślę! Very Happy Szczególnie te zakręty mu dużo dały. Sporo zyskuje.
- Co fakt to fakt. Ale trzeba go szybko schłodzić.
- Racja. Rozstępujemy go w drodze do stajni Smile
Przy budynku dżokej się oddalił a ja zajęłam się Demkiem. Zlewałam mu nogi dość chłodną wodą, a potem wpakowałam go do myjki. Gdy już był w miarę ochłodzony i nie lepił się od potu wytarłam go do sucha i odstawiłam do biegalni. Lepiej żeby nic sobie nie zrobił na pastwisku. Teraz będzie odpoczywał wyłączając sesje na basenie i czekał na Derby. Potem już tylko rozsiodłałam, wyczyściłam i wypuściłam Shera na pastwicho i odniosłam sprzęt do stajni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Demonic Speed Creation [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare