Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 20:39, 02 Sty 2012 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień zapowiadał się wyjątkowo ciekawie. W chwili zejścia do kuchni zostałam zaatakowana przez Evila, który rzucił mi się na szyję wrzeszcząc coś niezrozumiale. Potem dołączyła do niego Tiara również czegoś ode mnie chcąc.
- Uspokójcie się, starczy mnie dla wszystkich – zaśmiałam się i podeszłam do stołu.
W końcu jeszcze nie jadłam śniadania.
- A teraz wolniutko i po kolei powiedzcie, czego ode mnie chcecie – mruknęłam smarując sobie tosty dżemem.
- Trening – powiedziały równocześnie i myślałam, że z krzesła spadnę. Ja i trener! Czy obydwie w drodze do łazienki przyrżnęły łbem w ścianę?
- Nie pomyliście mnie z kim? – nawet na nie spojrzałam, tylko zajęłam się swoim śniadankiem.
Pokręciły przecząco głowami.
- No to jaki ten trening ma być? Jeżeli mam was uczyć podrygiwania jak ruska baletnica bez nogi to od razu uprzedzam, że nie mam o tym zielonego pojęcia…
- Ale my tylko chciałyśmy się pościgać… - zaczęła Evil i w zasadzie nie musiała kończyć, bo w tym momencie wstałam od stołu.
- To co wy tu jeszcze robicie? – spytałam ze zdziwieniem i poszłam w kierunku stajni.
Doskonale wiedziałam, że tym razem to nie ja będę się ścigać, a moim zadaniem będzie jedynie trzymania stopera i mierzenie uciekających sekund. Jednak to nie stało mi na przeszkodzie, żeby wyciągnąć na krótki spacerek moją kasztanową oślicę.
Za pół godziny wszystkie byłyśmy już gotowe i z uśmiechami na mordkach zmierzałyśmy ospałym stępem ku torowi.
- Dobra śpiochy idziecie na trening, a nie na pogrzeb! – zakomenderowałam i ruszyłam kłusem.
Bez dobrej rozgrzewki nawet mistrz dobrze nie pobiegnie. W miarę upływu czasu wyciągałyśmy chód, co jakiś czas robiłyśmy przejście do stępa lub coś co miało przypominać woltę. W końcu dojechałyśmy do celu.
Tam też trochę się pogrzałyśmy i zaczęłam wymyślać dziewczynom różne ćwiczenia. Oczywiście nie obyło się bez buntów, że przez cholerne ciasne wężyki usiłuję z nich zrobić ruskie tancerki, albo że zmuszam je do kręcenia wolt w galopie. Biedactwa nie musiały ćwiczyć ciągów… Że też się żadna o nie nie zapytała.
- Dobra kochane – podjechałam do nich po okrążeniu galopem. Konie zdawały się być wyjątkowo rozbudzone i aż rwały się do biegu. Dżokejki miały niezadowolone miny, ale po chwili spojrzały na mnie jakby ze czcią. Głupota. – Dzisiaj jak zauważyłyście biegamy na piasku, najpierw poćwiczymy zrywy, a na koniec zrobimy sobie mały wyścig. Co wy na to?
Uśmiechnęły się i skinęły głowami na znak, że się zgadzają.
Najpierw ćwiczyły z linii. Na mój znak musiały jak najszybciej przejść do cwału i nie szarpać się z wierzchowcem. Oczywiście ćwiczenie nie wyszło za pierwszym razem. Sun nic sobie nie robił z poleceń i wyrwał do przodu szalonym kłusem (nic dziwnego, matka robiła to samo), a Wiśniowy momentalnie zwalniał jakby nie miał najmniejszej ochoty biegać. Lenie śmierdzące…
Jednak za którymś razem udało się i obie momentalnie przybrały odpowiednią pozycję. Coś czułam, że już nie będzie kolejnego wyścigu. Tylko ten jeden, jedyny dzisiejszego dnia.
Szły łeb w łeb. Sun przyciskał się do wewnętrznej barierki i wykonywał skręty niemalże leżąc na boku. Evli co jakiś czas pacnęła palcatem Potoka w kuper. Ok., robiła to akurat w takich momentach, kiedy wydawało się, że chłopak się podda.
Tiara szła równo. Skuliła się na grzbiecie kasztanka i ze skupieniem patrzyła przed siebie… Jak one się czuły? Pędziły jakieś 100 km/h i z pewnością było to niesamowite przeżycie.
Linię mety przebiegły jednocześnie. Pewnie któraś wygrała o chrapy, jednak ja nie fotokomórka – nie udowodnię.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|