Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aravey Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 15:54, 31 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 31 Gru 2010
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Koń: Volver
Trener/jeździec: Aravey
Rodzaj treningu: ćwiczenia w ręku, skoki i zabawa
Miejsce: SC, plac
Czas: 1 h
Pogoda: ciepło, słonecznie
Przyjechałam do Stajni Centralnej koło godziny 11. Zaparkowałam samochód przed stajnią. Wyciągnęłam z bagażnika skrzynkę ze sprzętem do pielęgnacji oraz kantar i uwiąz. Kuferek zostawiłam przy samochodzie i skierowałam się na pastwisko.
Na pastwisku, na którym buszowały odsadki szybko znalazłam Volver'a. Galopował od ściany do ściany z kilkoma innymi młodziakami brykając co chwila. Uśmiechnęłam się i oparłam o płot obserwując je. Kiedy konie zakończyły zabawę i zabrały się za jedzenie soczystej trawy, Volver widząc kogoś nieznajomego przy płocie podniósł główkę i postawił uszy na sztorc. Stał tak obserwując mnie kiedy prześlizgiwałam się pod płotem. Kiedy byłam już na pastwisku zrobiłam kilka kroków w stronę źrebaczka i przykucnęłam. Mały przyglądał mi się dziwnie. Po chwili wyraźnie zaciekawiony podszedł do mnie. Podniosłam się powoli i wyciągnęłam do niego rękę.
- Hej mały. Jak się miewasz? - spytałam szeptem uśmiechając się.
Młody zaciekawiony acz trochę niepewny wyciągnął szyjkę, aby powąchać moją rękę. Kiedy zapoznał sie już z moim zapachem. Delikatnie przesunęłam rękę na jego szyję i pogłaskałam jego aksamitną sierść. Volver widząc moją luźną koszulkę chwycił ją lekko ząbkami i zaczął przeżuwać.
- Ej, no wiesz co - zrobiłam obrażoną minę wyciągając moją koszulkę z jego pyszczka.
Potarmosiłam go lekko za chrapki, a mały odwzajemnił mi to parsknięciem w twarz. Chwilę potem szybko wsunęłam kantar na głowę ogierka. Zapięłam go i dopięłam uwiąz. Kiedy Wzięłam uwiąz do ręki i zrobiłam krok do przodu. Volver bez wahania także ruszył. Skierowaliśmy się do wyjścia. Podeszliśmy do bramki, odsunęłam zasuwkę i otworzyłam drzwiczki upewniając się, ze inne konie nie poszły za nami. Wyprowadziłam ogierka z pastwiska i zamknęłam bramkę za sobą. Przy prowadzeniu do stajni nie było żadnych kłopotów. Volver tylko czasami szczypał mnie w rękę stawiając uszy na sztorc. Każda zabawa była dla niego niezwykle interesująca.
Gdy dotarliśmy do stajni wzięłam skrzynkę leżącą obok mojego samochodu i podprowadziłam konia do koniowiązu. Zrobiłam wiązanie bezpieczne i otworzyłam skrzynkę. Wyjęłam z niej szczotkę ryżową i podsunęłam ją do chrap ogierka. Mały prychną i spojrzał na mnie dziwnie. Uśmiechnęłam się i zaczęłam go stanowczo czyścić. Volver cały czas przyglądał się moim ruchom z uszami postawionymi na sztorc. Gdy wyczysciłam już obie strony sięgnęłam po szczotkę włosianą i szybko usunęłam cały kurz z sierści konia. Odłożyłam szczotkę i wzięłam do ręki kopystkę. Stanęłam z prawej strony konia i delikatnie przejechałam od łopatki ogierka w dół, aż do kopyta. Pociągnęłam je w górę, lecz koń nie chciał podać nogi. Stanowczo naparłam barkiem na konia i podniosłam nogę. Wyczyściłam strzałkę, a resztę kopyta szczotkę kopystki. Postawiłam nogę i poklepałam konia. Podeszłam do tylnej kończyny. Zrobiłam to samo stanowczym i szybkim ruchem wyciągając nogę konia do tyłu, aby nie mógł mnie kopnąć. Początkowo próbował ja wyrwać, ale ja trzymałam ją mocno. Wyczyściłam kopyto i postawiłam nogę na ziemi. pozostałe dwa kopyta poszły już jak z płatka. Poklepałam konia po szyi i schowałam szczotki. Wyciągnęłam z kieszeni jabłuszko i na otwartej dłoni podałam je dla konia. Odwiązałam ogierka od koniowiązu i na długim uwiązie ruszyliśmy na plac do jazdy.
Drągi na stęp i kłus były już ustawione. Volver szedł żwawo u mego boku. Przeszłam razem z nim przez cztery dragi na step. Koń ładnie unosił nogi do góry, mimo że przechodził je tylko stępem. Zacmokałam i ruszyłam truchtem. Koń miał małe opory przejściem do kłusa, ale popchnęłam go w zadek i od razu zmienił chód. Przeszedł dragi wysoko unosząc nogi i nie zahaczając o żaden. Na środku placu stała malutka kopertka. Zatrzymałam konia klepiąc go po szyi. Odpięłam uwiąz (bramka na plac była zamknięta) od kantara i pogoniłam nim konia w stronę przeszkody. Volver ruszył chętnie galopem brykając i rżąc radośnie.Wybił się miękko i przeskoczył kopertę ładnie baskilując. Kiedy wylądował bryknął znowu i zaczął uciekać widząc, ze mam ochotę go złapać. Skok jak na tam młodego konia był naprawdę imponujący. W przyszłości będzie miał wspaniałą karierę. Zaczęłam ganiać młodziaka dla zabawy, a on uciekał galopem. Po pól godziny bieganiny i zabawy miał już dość. Wreszcie stanął, a ja dopięłam uwiąz. Dałam dla konia cukierka marchewkowego. Otworzyłam bramkę i ruszyłam w stronę pastwiska.
Mały idąc żwawo przyglądał mi się wyraźnie zadowolony. Gdy doszliśmy na miejsce otworzyłam bramkę i weszłam na pastwisko z koniem lekko ją przymykając. Pocałowałam konia w chrapki na pożegnanie, po czym zdjęłam mu z głowy kantar. Ogierek spojrzał na mnie jaszcze raz i ruszył galopem w stronę swoich rówieśników. Volver to naprawdę wspaniały koń.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|