Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Destiny Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 17:24, 07 Maj 2011 |
|
|
Dołączył: 02 Kwi 2011
Posty: 72 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Rano odwiedziłam sklep jeździecki. Kupiłam nowy rząd ujeżdżeniowy dla Volvera. Spakowałam go do auta i ruszyłam do Deandrei. Chciałam go od razu wypróbować. Zaparkowałam samochód, wysiadłam i zabrałam wszystko z bagażnika. Weszłam do stajni i położyłam rzeczy przy boksie Volvera, w przeznaczonym do tego miejscu. Przywitałam się z blondynkiem i dałam mu marchewkę. Kiedy zjadł od razu zaczął przeszukiwać moje kieszenie.
- Nie mam nic. – powiedziałam do niego i przeczesałam palcami jego śnieżnobiałą grzywę.
Chwyciłam uwiąz i przypięłam karabińczyk do jego kantara. Otworzyłam drzwi boksu i wyprowadziłam go z niego. Przywiązałam wielkopolaka i chwyciłam szczotkę oraz zgrzebło. Gdy dokładnie wyszczotkowałam całą jego sierść, odłożyłam je i chwyciłam grzebień. Grzywa i ogon nie wymagały długiego czesania, więc poszło szybko i sprawnie. Kiedy wyczyściłam także kopyta i cały koń był czysty, odniosłam zestaw do siodlarni. Szybko byłam spowrotem. Wzięłam do ręki ogłowie i założyłam je Volvkowi, delikatnie wsuwając mu wędzidło do pyska. Wziął je chętnie, bez większych problemów. Bałam się, że może nie chcieć go wziąć, bo było mocniejsze niż jego wcześniejsze wędzidło. Zapięłam wszystko i chwyciłam siodło z czaprakiem. Położyłam mu je na grzbiecie i zapięłam popręg. Pięknie się prezentował w tym całym rzędzie. Nagle mi się przypomniało. No tak, jeszcze owijki! Chwyciłam je i założyłam ogierowi. I właśnie wtedy zauważyłam, że ktoś stoi przy boksie Gracji. Od razu skojarzyłam kto to. Gdy koń był gotowy podeszłam do boksu siwej kucki.
- Cochise! A co Ty tutaj robisz?
- Hej. A tak wpadłam, zobaczyć co u Gracji.
Spojrzała się na Volvera.
- Wybierasz się na halę?
- Tak. A może weźmiesz Grację i pójdziesz z nami? Jej też przyda się trening ujeżdzeniowy.
- Hmm… No zgoda. Dzięki, że mnie zaprosiłaś. To miło z twojej strony.
- Skończmy już z tym gadaniem i chodźmy do siodlarni. Pomogę Ci ją przygotować.
Szybko udało nam się wyczyścić klacz i przygotować do jazdy. Każda z nas chwyciła wodze swego rumaka i ruszyłyśmy na halę. Była pusta. To dobrze. Dosiadłyśmy koni i ruszyłyśmy stępem. Obie jechałyśmy na luźnej wodzy. Volver i Gracja wyciągnęli szyje. Po kilkunastu minutach chodu dałam łydkę blondynowi. Zakłusował. Cochise z Gracją dalej stępowały. Dziewczyna siedziała na klaczy z zamkniętymi oczami. Przestraszyłam się.
- Co, wszystko ok.?
Otworzyła oczy.
- Tak, po prostu chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.
-Tak bardzo Ci brak Gracji?
- Yhym.. Ale wolę, żeby była z Tobą i ktoś się nią zajął.
Nie odpowiedziałam tylko skupiłam się na anglezowaniu. Teraz i one przyspieszyły. Wielkopolak szedł żwawo i bardzo miękko. Kolejny raz stwierdzam, że wygodne z niego konisko. Postanowiłam zacząć program. Kłusem wjechaliśmy przez A i ruszyliśmy energicznie do X. Ledwo zauważalnie ściągnęłam wodze i ogier zatrzymał się. Ukłoniłam się i ruszyliśmy znów kłusem roboczym. Koń szedł z podniesionymi uszami. Po punkcie C, delikatnie ruszyłam lewą wodze i skręciliśmy w tymże kierunku. Jechaliśmy cały czas w tym samym tempie. Obok E znów ruszyłam ledwie widocznie lewą wodze i skręciliśmy. Gdy dojechaliśmy do X zrobiliśmy dwa koła o średnicy 20 m. Pierwsze w lewo, drugie w prawo. Volvek szedł nadal dobrze i świetnie wykonywał polecenia. Przy B skręciliśmy w prawo i skierowaliśmy się w stronę punktu A. Przy tym punkcie lekko przycisnęłam pięty do jego boków. Zagalopował z prawej nogi. Dojeżdżając do E wykonaliśmy kolejne koło o śr. 20 m . Gdy znów byliśmy przy punkcie obok którego zaczynaliśmy wykonywanie koła, delikatnie ściągnęłam wodze i ogier wrócił do kłusa. Jechaliśmy tak spokojnie do M. Przy tym punkcie skręciliśmy na przekątną, kłusowaliśmy przez X aż do K, skąd ruszyliśmy w kierunku A. Docierając do tego punktu zwolniliśmy do stępa pośredniego. Blondyn od początku przejazdu ładnie pracował zadem i miał rozluźniony grzbiet. Przy F zmieniliśmy chód na stęp swobodny. Odbiliśmy na skos w lewo, w kierunku X, a obok tego punktu odbiliśmy w przeciwnym kierunku jadąc do M. Gdy dojechaliśmy przeszliśmy do stępa pośredniego. Przy C dałam mu delikatną prawie niewidoczną łydkę i przyspieszył do kłusa roboczego. Przy E zaczęłam anglezować i zrobiliśmy koło o śr. 20 m, podczas którego stopniowo popuszczałam wodze, przez co ogier wydłużał i obniżał szyję. Przed E zaczęłam stopniowo nabierać wodze. Usiadłam w siodło i ruszyliśmy do A. Przy tym punkcie przyspieszyliśmy do galopu. Blondyn galopował na prawą nogę i dość długo nie chciał jej zmienić. Nasze szanse na zawodach za coś takiego z pewnością zmaleją. Kawałek za F wreszcie, niechętnie wykonał polecenie. Przy B kolejne koło i wracamy do kłusa roboczego. Przy H znów zaczęłam anglezować. Zmieniliśmy kierunek i tak dotarliśmy do F. Przy A skręciliśmy w prawo. Dojechaliśmy do X. Ściągnęłam lekko wodze. Ogier zatrzymał się. Ja się ukłoniłam. Poluzowałam wodze i wyjechaliśmy przez A. Cochise nam klaskała i sama z Gracją wjechała na czworobok. Wyglądały razem bardzo pięknie. Gracja spisywała się nieco gorzej od Volvera. Niechętnie słuchała poleceń swej amazonki. Za późno zmieniała chody. Ale miała bardzo rozluźniony grzbiet i ładnie pracowała zadem. Jakaś rozkojarzona po prostu była. Widać było po minie dziewczyny, że jej się to nie podoba. Jednak wytrwale wykonywały resztę programu. Jakoś przy 10 elemencie Gracja jakby się rozbudziła i teraz mogła pokazać na co ją stać. Nie było mowy o jakimś spowolnieniu czy ominięciu polecenia Co. Gdy tylko poczuła pomoce amazonki natychmiast wykonywała to co ona chciała. Ze zmianą nogi nie miała problemów. W przeciwieństwie do Volvera. Kiedy skończyły na czworobok wkroczyłam znów ja z Volverem. Chciałam poćwiczyć tę zmianę nogi w galopie. Podjechaliśmy do F i ruszyliśmy kłusem. Przy A dostał leciutką łydkę i zagalopował. Znów nie chciał zmienić nogi. Uparcie galopował na prawą. Ja jednak nie chciałam się poddawać i wróciliśmy kłusem do K, a z tamtąd znów do A. Łydka i zagalopowanie. Znów nie zmienił tej nogi od razu kiedy mu kazałam, ale zrobił to trochę szybciej niż poprzednio. Zawsze jakiś postęp. Ściągnęłam wodze i znów ruszyliśmy do K. Teraz do A, łydka i galop. Teraz zmienił nóżkę o wiele szybciej, ale nadal trochę za wolno. Postanowiłam spróbować jeszcze raz, a potem już dać mu spokój i udać się do stajni. Teraz zmienił nogę od razu. Podjechaliśmy do A. Zatrzymałam go i mocno przytuliłam.
- Dobre konisko. Właśnie tak masz robić.
Spojrzałam w stronę Cochise. Ona właśnie ćwiczyła z Gracją półparadę. Nawet nieźle już im szło. Zaczęłam klaskać. Dziewczyna spojrzała na mnie i tylko się ukłoniła.
- Wracamy już?- zapytała.
- Tak.
Obie wyjechałyśmy z hali i ruszyłyśmy do stajni. Każda z nas zajęła się swoim wierzchowcem i po chwili oba były już w swoich boksach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|