Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
(1) - Przyjazd.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hammy
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 17:20, 25 Sty 2010 Powrót do góry


Dołączył: 03 Sty 2010

Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Siedziałam w domu co pięć minut wyglądając przez okno. W końcu już jedenasta była, a ich nie widziałam. Denerwowałam się chyba jak nigdy. Telefon, no ładnie. Pewnie zaraz usłyszę, że jednak dziś ich nie będzie bo coś się stało. Spojrzałam na wyświetlacz... Jezza. No tak, przecież mogłam się domyślić. Odebrałam "Sorry, ale nie moge teraz rozmawiać, naprawdę... Ok, jak będę miała czas to oddzwonię, czy coś... Pa!". Czekałam dalej pijąc herbate. Usłyszałam dźwięk silnika i jak oparzona rzuciłam się w strone okna, żeby zobaczyć kto podjechał... Czarny pick-up i koniowóz. No nareszcie! Szybko zbiegłam po schodach na doł i założyłam pierwsze lepsze buty. Kierowca auta wyszedł z samochodu, przywitałam się z nim a następnie oboje poszliśmy w kierunku przyczepy. Klapa powoli się obniżyła. Facet wszedł i wyprowadził konia, zapłaciłam mu za transport konia, a następnie odjechał w siną dal... Obejrzałam dokładnie mojego nowego konia - Vipera Evo. Był trochę zdenerwowany, no ale w końcu przebył długą drogę i wszystko wokół było nowe. Poszłam z koniem na padok, tam go wypuściłam, na pcozątku stał w miejscu i rozglądał się na boki jakby nie wiedział co ma robić. Ja w tym czasie udałam sie do stajni po Aero i jego również wypuściłam na wybieg, ale nie ten sam tylko obok. Konie podeszły ciekawie do siebie i przywitały się ze sobą. Aero zaczął wesoło brykać, a po chwili w jego ślady poszedł Evo. Stałam tak przy ogrodzeniu obserwując oba konie przez dłuższą chwile. Po chwili znów podjechał pod mój dom jakiś samochód. Obejrzałam się, no i taaa... Z auta wysiadł Jeremy, był zdenerwowany, a to nie wróżyło nic dobrego. Podszedł do mnie.
-Sorry, że nie oddzwoniłam, właśnie miałam to zrobić... - Zaczęłam się tłumaczyć, sama nie wiem po co, Jeremy nie odezwał się przecież nawet słowem.
-Masz najnowszy numer "Faktów"? - Jezza mi przerwał, zdziwiłam sie jego pytaniem.
-Nie...
-To dobrze. - Po tych słowach spojrzał na ławkę, która była pod jabłonią na przeciwko padoków. - Chodź, musze usiąść bo z nerwów zaraz coś rozwale... - Tak też zrobiliśmy, Jezza dał mi gazetę do ręki.
-Spójrz... No ja nie wiem, będę miał świra i to sporego... - Jeremy załamał ręce, sama już nie wiedziałam co sie dzieje, byłam zdezorientowana jak podczas demolki hali. Spojrzałam na strone główną. Nie było tam co mogłoby być dla Jeremy'ego śmiertelnie staszne. Przynajmniej mi sie tak wydawało.
-Ej, ale o co chodzi... Że Pamela sie opalała nago na plaży? Ja wiem, że ją mogli z wielorybem pomylić i próbować wrzucić do morza, ale... - Jezza przekręcił gazete na ostatnią strone i wskazał na górny, prawy róg. Zaczęłam czytać. Zaczęłam sie śmiać, Jezza popatrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
-Hah, tak. Tata Nano w Europie to tragedia na swiatową skale. Trzeba będzie wszystkim żyletki pokupować.
-A śmiej sie! Będzie przez to żałoba! Zobaczysz, że już pierwszego dnia gdy tylko pierwsze samochody wjadą do salonów... Tragedia!
-Już coś wymyślicie. - Zaśmiałam się. - Dobra, ja muszę iść do koni, żeby mi się nie pozabijały.
-Dlaczego mówisz w liczbie mnogiej? To przez ten artykuł?
-Nie no, wiesz. Z nudów zrobiłam maszyne klonującą i wsadziłam tam Aero, tylko, że ten koń troche mniejszy i bardziej wyblakły wyszedł.
Jeremy popatrzał sie na mnie dziwnie. Następnie ruszył w kierunku padoków. Odwrócił sie w moją strone i popatrzał na mnie z tym swoim powalającym uśmiechem.
-Ha! A jak sie nazywa... Hm... Bugatti?
-Nie, Viper Evo.
-I dlaczego mnie to nie dziwi? - Jezza spojrzał na zegarek - Ożesz... Musze jeszcze Do Hammonda i Jamesa jechać im powiedzieć o tej strasznej wiadomości, więc... Pa!
-Narazie.
Jezza wsiadł w samochód i odjechał a ja weszłam do Vipera na padok. Zaczęłam go głaskać, żeby zobaczyć czy nie sprzeciwiał. W końcu znam go już od dawna, ale mimo wszystko byłam i ciekawa jak sie będzie zachowywał w nowym otoczeniu. Zostawiłam konie, żeby sie ze sobą zapoznały, a po godzinie wypuściłam ich na pastwisko. Całe szczęście nie walczyły ze sobą, tylko przez chwile brykały a potem szukały resztek trawy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare