Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sayuri Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Pon 21:25, 16 Lip 2012 |
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 498 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
W lepsiejszym humorze niż ostatnio zeszłam do stajni. Wikuchna już wróciła z treningów co tłumaczyło ten dobry nastrój. Zwłaszcza że z Wikszą wrócił Robert >3. No, w każdym razie było się z czego cieszyć. Bjorn bardzo dobrze zajmował się Wi i gdy zobaczyłam ją wczoraj wieczorem to aż oniemiałam. Sierść błyszczała się jak psu… obroża a mimo że ćwiczono z nią głównie podstawy i klasę L to Wi zrobiła się małym pakerkiem. Przynajmniej dzięki bezterlicówkom uniknęłam kosztów wymiany siodeł. Poszłam do siodlarni po sprzęty dla kobylastej i zaniosłam wszystko pod boks. Mój mały pudzianek popatrzył na mnie z ciekawością nadal przeżuwając poranne sianko. Pokiziałam ją po ganaszu i otworzyłam drzwi by wyprowadzić ją na zewnątrz. Nie zapinałam jej na uwiązy. Wi raczej stała spokojnie. Oczyściłam ją z grubsza, Wi raczej nie taplała się w byle błocie. Na koniec przetarłam jej sierść ściereczką do nabłyszczania robiąc jej przy okazji pobudzający masaż. W końcu ubrałam jej pad, podkładkę, siodło, ochraniacze, kaloszki i ogłowie. Tak wyekwipowana poszłam z młodą na halę. Poprawiłam Wice popręg i wsiadłam na nią ze stopnia. Leciutki sygnał i wozimy się na pasażera ładnym, aktywnym stępem. Wika miała nieco opuszczoną głowę a jej uszy wskazywały na żywe zainteresowanie tym co było dookoła. Pochwaliłam ją gładząc jej szyję. Cieszyłam się że w końcu do mnie wróciła. W końcu nabrałam nieco wodzy i dałam lekki sygnał łydką zachęcając Wi by zaangażowała mocniej zad. Klacz zaczęła mocniej podstawiać nogi pod kłodę co wyraźnie odczułam w pracy jej grzbietu oraz w tym że jej szyja uniosła się lekko. Pochwaliłam ją cicho głosem i rozpoczęłam pracę w stępie od gimnastyki na kołach, woltach i serpentynach dopóki nie poczułam że zmiany kierunku wykonywane przez Wi nie są zupełnie płynne. Po takiej rozgrzewce dałam Wice chwilę luzu na długiej wodzy. Mała z chęcią wyciągnęła głowę w dół parskając cicho. Pogładziłam ją po szyi z lekkim uśmiechem. Po kilku minutach zebrałam znów wodze na kontakt i poprosiłam Wi o mocniejsze zaangażowanie zadu. Gdy byłyśmy gotowe dałam klaczy lekki sygnał do kłusa. Wika zareagowała od razu płynnym przejściem do wyższego chodu. Pochwaliłam ją więc za to głosem. Najpierw pokłusowałyśmy chwilę po prostych dla rozgrzewki a później chwila przerwy. Sprawdziłam popręg ale nie trzeba było nic dociągać więc ruszyłyśmy dalej kłusem tym razem dodając już wolty i serpentynki. Wika bardzo ufnie szukała kontaktu z moją ręką ale nie wieszała się na wodzy. Wkrótce czułam że jest rozluźniona w obie strony i każde przejście nie stanowi dla niej problemu. Wjechałam na przekątną dając jej mocniejszy sygnał łydką prosząc o dodanie w kłusie. Mała wyciągnęła krok ładnie więc poprosiłam ją o więcej co poskutkowało tym że na koniec Wi przeszła do galopu. Zaraz ją jednak zwolniłam i spróbowałam na kolejnej przekątnej. Bardzo ciężko było mi wysiedzieć ten kłus dodany choć Robert mówił że dla niego to pestka u.u’ no cóż, zbyt długo jeździłam wyścigowo i co nieco się zapomniało. Ale wracając do Wi, to dodanie było naprawdę dobre więc po tym przeszłyśmy do stępa na chwilę przerwy. Pogładziłam Wi po szyi chwaląc ją. Znów przeszłyśmy do kłusa i tym razem zaczęłam ćwiczyć zagalopowania. Pierwsze zagalopowanie niezbyt nam wyszło więc po dwóch fulach znów do kłusa i ponowny sygnał. Tym razem było lepiej. Powtórzyłam to jednak z Wi jeszcze kilka razy na obie strony. Młoda zachowywała się naprawdę wzorowo. W końcu pozwoliłam jej galopować całe koło, dodając nieco na długich ścianach a skracając na krótkich. Po tym wjechałam galopem na krótką przekątną i zmieniłam kierunek pilnując by Wisza szła w kontr galopie. Czułam ze na początku Wi spięła się szukając równowagi. Po kilku fulach jednak znów zaczęła iść równo. Pochwaliłam ją za to i zrobiłam duże koło w kontr galopie nim przeszłam do kłusa. W drugą stronę to samo ćwiczenie wyszło nam o wiele lepiej. Wika bardzo szybko odnalazła równowagę w kontr galopie. Widać było że na tą stronę była bardziej wygimnastykowana. Po tych ćwiczeniach i kolejnej chwilce wytchnienia na długiej wodzy zebrałam wodze na kontakt. Poprosiłam Wi o kłus i wjechałam z nią na małe koło. Pilnowałam równego tempa po czym zaczęłam spychać lekko zad Wiki na zewnątrz chcąc uzyskać ustawienie jak przy łopatce do wewnątrz. Młoda na początku nieco wybiła się z rytmu nie bardzo wiedząc o co chodzi. Gdy jednak wykonała poprawny ruch od razu została pochwalona. Dałam jej w nagrodę luźne wodze i korzystając z tego ze Kanuch weszła na halę otwierając drzwi ja z Wiką wymknęłyśmy się na stępa do lasu. Po powrocie zajęłam się klaczuchą schładzając jej nogi wodą a później odprowadziłam na padok. Zajęłam się sprzętem i poskładałam wszystkie swoje zabawki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|