~ 01.01.2011 ~ Jazda na oklep

Przyjechałam do stajni, od razu kierując się do biegalni Pearla. Cmoknęłam cicho wchodząc, a koń zaraz przy mnie stał i obwąchiwał kieszenie. Dałam mu jabłko. - Szczęśliwego nowego roku! - Powiedziałam i wyprowadziłam go na myjkę. Przypięłam go i najpierw zgrzebłem wyczyściłam całe ciało, usunęłam kurz, zaklejki i martwe włosie. Potem szmatką przetarłam, rozczesałam ogon i chwyciłam nożyce. Grzywę zcięłam na irokeza. - Noo i teraz wyglądasz jak facet, a nie jak kobyła! - Powiedziałam z uśmiechem i wzięłam do ręki kopystkę. Wyczyściłam wszystkie 4 kopytka. Konik był dziś bardzo grzeczny. Dostał cuksa. Poszłam po ogłowie. Przyjął chętnie wędzidło, pozapinałam wszystko, ubrałam kask i wyprowadziłam go na halę. Na takim miśku będzie fajny oklep ;3. Wsiadłam ze stołka i przyłożyłam łydki, żeby ruszył. Na razie luuuuuźna wodza, jedziemy powoli, żebym się mogła przyzwyczaić ;p. Po ok. 5-10 minutach w obie strony, zebrałam wodze na kontakt i pomoce do kłusa. Nie anglezowałam, byłam zbyt padnięta po sylwestrze ^-^. Także dziś się obijamy ;3. Zaraz zaczynamy kręcić jakieś wolty, serpentyny, wężyki itp. Potem zmiana kierunku przez środek i to samo na drugą stronę. Poklepałam konia, na chwilę do stępa i znów kłus. Na prostej zagalopowanie i ze trzy koła galopem. Pozwoliłam sobie trochę podkręcić tempo, więc całkiem fajnie pomykaliśmy ^-^. Do kłusa, zmiana kierunku i cztery koła galopem. Do kłusa, parę kół kłusem w obie strony, do stępa, koło stępem, zsiadłam, podczepiłam wodze i puściłam konia luzem, a sama usiadłam na jakiejś stacjonatce. - Stęp!- Powiedziałam i konio się rozstępował Laughing

. Wzięłam w rękę wodze i do stajni. Tam rozebrałam i luzem na biegalnię. Ogarnęłam sprzęt, dałam marchew i wyszłam.