Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
~ 19.12.10 ~ Teren

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Pearl Harbour / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
naut
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 16:31, 06 Kwi 2011 Powrót do góry


Dołączył: 04 Kwi 2011

Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Przyjechałam do koni, żeby ruszyć zadki. Konie stały w stajniach, więc chyba im brody nie pozamarzały ;3. Weszłam na biegalnię Pearla z uwiązem. Cmoknęłam do niego i natychmiast był przy mnie. Dałam mu talarka marchwii, na przywitanie. - Hej chłopie, pochodzimy trochę, co? - Zapytałam i dopięłam uwiąz do kantara. Wyprowadziłam go na korytarz i zerknęłam do Seiga. Stał grzecznie i obserwował nas. Cmoknęłam do niego, idąc po szczotki rudego. W połowie drogi zmieniłam zdanie i wzięłam do ręki tylko kopystkę. Wyczyściłam sprawnie wszystkie kopyta. Potem na myjkę, wykąpałam i szybko na solarkę. Kiedy już cały wysechł, rozczesałam grzywę i ogon, powrót na korytarz stajni. Przyniosłam z siodlarni nauszniki, ogłowie, siodło z czaprakiem i podkładką, ochraniacze i kalosze. Najpierw założyłam nauszniki, na to ogłowie. Pozapinałam wszystko, założyłam ochraniacze i kalosze. Na koniec siodło z czaprakiem i podkładką, lekko zapięłam popręg. Ubrałam się ciepło i wróciłam do konia. Wyciągnęłam strzemiona, wyprowadziłam go na podwórze. Wzięłam palcat i podciągnęłam popręg. Wsiadłam lekko w siodło i do lasu. Rozglądałam się po uginających się pod ciężarem śniegu drzewach. Po jakiś pięciu minutach, zaczęłam rudego zbierać, potem znów odpuściłam wodze, chciałam poprzez dzisiejszy teren go ruszyć, żeby można było już robić jutro coś ciekawszego. Zebrałam wodze na kontakt i sygnały do kłusa. Pearl szedł żwawo, ja anglezowałam. Po paru minutach do stępa, kilka razy tak. Potem zakłusowanie spokojne, wiedziałam, że podłoże nie było śliskie. Zagalopowanie od łydki, koń bryknął na bok kilka razy, za co przemieszałam wędzidłem w pysku. Dwie foule i koń się znów rozbrykał, tym razem łyda, palcat, wędzidło. Po kilku minutach galopu do kłusa. Potem znów zagalopowanie, pozwoliłam się rozpędzić, a co tam, tylko w granicach rozsądku. Nagle konio wypatrzył jakieś zielone źdźbła trawy i stop! Siedziałam w siodle i od razu szarpnęłam za ryja, mało tego - to nie pomagało! Więc wzięłam się solidnie, na pewno koń nie będzie żarł podczas terenu, oo nie! Jeszcze raz po zębach i palcat w łopatkę. Pearl zadarł łeb, odwracając się zadem, jeszcze raz po zębach. Uspokoił się trochę, łydka do kłusa i potem jeszcze jedno zagalopowanie. Po paru minutach, kiedy był cały mokry, do kłusa. Rozkłusowałam, rozstępowałam i dojechaliśmy do stajni na długiej wodzy. Poklepałam, zsiadłam, do stajni. Rozebrałam, derka i na biegalnię koń. Dostał jabłko i zamknęłam. Ogarnęłam sprzęt i pojechalam do domu.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Pearl Harbour / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare