Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
naut Pensjonariusz
|
Wysłany:
Śro 16:27, 06 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Kwi 2011
Posty: 213 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przyjechałam do stajni pod wieczór. Było ciepło, na szczęście nie gorąco x3. Zobaczyłam konie na pastwiskach, między innymi Perlka, który był cały brudny! Jęknęłam cicho, w końcu długo na nim nie jeździłam, więc ma prawo... Poszłam do siodlarni po kantary z uwiązami. Skierowałam się na pastwisko, jedząc jabłko i zostawiając połówkę Perlikowi. Przeszłam pod ogrodzeniem, cmokając głośno, by mnie uszłyszał. Rudy postawił uszy na sztorc i rozejrzał się dookoła. Ruszył kłusem w moją stronę. Seig przy tym spojrzał na mnie i też podszedł. Przytuliłam się do obu koników. - Tak się za wami stęskniłam! - Powiedziałam, mocno tuląc oba ogierki. Założyłam obu kantary z doczepionymi uwiązami. Sei pacnął noskiem Pearl'a w łopatkę, a rudy parsknął i skubnął go w szyję. Wytrzeszczyłam oczy, zabierając chłopów z pastwiska ;D. Zamknęłam za nami i wyprowadziłam ich na dwa stanowiska do czyszczenia. Poszłam po szczotki i wróciłam do konisk. Stały grzecznie, więc szybko je wyczyściłam. Najpierw zajęłam się Seigiem żeby już to miał z głowy. Stał grzecznie, co jakiś czas trącając mnie pyskiem. Już się duży robił, ku mojemu zdziwieniu . Dał się dotykać wszędzie! Kiedy sprawa zgrzebła była już skończona, wzięłam kopystkę. Wyczyściłam kopyta w kolejności lewa przednia, lewa tylnia, prawa tylnia, prawa przednia. Maluszek podawał kopyta raczej dobrze, jednak przy pierwszej nodze trochę się opierał. Poradziłam sobie, więc dostał jabłko i zabrałam się za Pearl'a Wyczyściłam go zgrzebłem. Trochę było przy tym roboty, ale w końcu go wyczyściłam. Nogi były czyste. Przy kopytach nie było najmniejszego problemu! Poklepałam go po szyi i też dałam jabłko. Poszłam po ogłowie. Założyłam mu je na pyszczek. Nie protestował, więc go pochwaliłam. Od razu zaczął żuć wędzidło i rozluźniać mięśnie x3. Poszłam po siodło. Położyłam je na grzbiecie konia z czaprakiem i miśkiem. Zapięłam popręg na pierwszą dziurkę. Rozwinęłam strzemiona, założyłam mu ochraniacze i kalosze. Wzięłam Seiga za kantar a Perlika za wodze i wyszłam z nimi na halę. Zamknęłam drzwi, zapaliłam światło i puściłam Seiga. Wsiadłam na Pearl'a, który zdziwiony patrzył na Seicia zdziwiony. Dałam łydkę i wypchnęłam z bioder na ślad. Dałam luźną wodzę i się zrelaksowałam. Po chwili Seiguento podszedł do nas i szedł za nami grzecznie! Wyjęłam nogi ze strzemion i puściłam wodze, starając się kierować koniem samymi łydkami. Szedł grzecznie po śladzie. Po chwili znów złapałam strzemiona i wodze i zaczęłam go zbierać, pchając jednocześnie łydką, żeby nie zwalniał. Zaczął się super ładnie składać, więc zmiana kierunku, chwila na luźnej wodzy i zbieranko. Reakcja taka sama jak w poprzednią stronę. Poklepałam go po łopatce, dociągnęłam jeszcze popręg i zakłusowanie. Od razu zbierałam, żeby sprawdzać czy nie pozapominał . Dużo wolt na rozgrzanie. Sprawdziłam jak Seiczyk . Kłusował za nami grzecznie z postawionymi uszkami x3. Ruchy miał genialne, ślicznie przebierał tymi girciami . Na wolty nie wjeżdżał, tylko przechodził do stępa i czekał na nas x33. Po ładnie przejechanych woltach, poklepałam Pearl'a po szyi i na chwilę do stępa. Zmiana kierunku przez przekątną i znów zakłusowanie. Anglezowałam, na woltach wysiadywałam oczywiście. Pilnowałam wygięć. Po woltach do stępa. Zobaczyłam jakiś drąg leżący na środku hali. Najpierw na niego stępem. Pearl Harbour przeszedł nad nim, wysoko unosząc gircie podobnie jak Sei *.*! Poklepałam go po szyjce i łydka do kłusa. Najazd kłusem na drąg. Tak przyspieszał, że nic nie pomagało, więc delikatnie zrobiłam mu prawo, lewo i zwolnił. Przednimi nogami skoczył, tylnymi przeszedł. Jeszcze raz najazd. Seiguento przeszedł! - Dobry Seiguś! - Zawołałam i najazd na drąg. Tym razem pilnowałam żeby przeszedł i wyszło tak jak chciałam! Seig też;D. Wyklepałam Pearl'a i pochwaliłam głosem oba ogry. Na chwilę do stępa i na ślad. W rogu zakłusowanie. W następnym zagalopowanie. Jechałam pełnym siadem na wypadek bryków. Dobrze że to zrobiłam, bo na dzień dobry otrzymałam solidnego barana ze strony rudka i kilka małych bryczków ze strony Sei'a. - Eeej! - Mruknęłam, dając łydkę Pearl'owi, a po chwili już regulując tempo i jadąc go zebranym galopem. Seig pomykał za nami, starając się dostosować tempo. Po paru kołach galopem do kłusa i do stępa. Zmiana kierunku przez środek ujeżdżalni i 2 koła stępem na złapanie oddechu. Kłus i galop. Od razu zebrałam go i kilka kół takim galopem. Do kłusa i poklepalam go po spoconej szyi. Dłuuuga wodza, żeby mógł się powyciągać. Kilka kół w obie strony i do stępa. Poluźniłam popręg i kilka kół w jedną i w drugą stronę. Zsiadłam i wyprowadziłam oba konie z hali. Zaczynało się już ściemniać więc konie były zabierane z pastwisk na kolację ;D. Pearl widząc konie w stajni, zaczął przebierać nóżkami z zadowolenia ;D. Przyczepiłam Pearl'a a Seigowi założyłam jakąś pasującą na niego derkę i puściłam na jego biegalnię. Dałam jabłko i zamknęłam, wracając po chwili do Perlika. Najpierw siodło i od razu derka, potem ogłowie i od razu kantar. Odniosłam sprzęt, umyłam wędzidło. Wróciłam do niego z owijkami, zdjęłam ochraniacze i kalosze, zlałam nogi, wysuszyłam i założyłam owijki. Dałam dużą marchewkę i przytuliłam się do niego. Puściłam na biegalnię bez kantara i Seigowi też zdjęłam. Odjechałam zadowolona z konisk.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|