Mimo że we Francji wyjeżdżałyśmy już na krótkie tereny, to nigdy nie byłyśmy jeszcze na żadnym w Deandrei... A takie ładne mamy okolice! Z mocnym postanowieniem wstałam wcześnie rano. Ignorowałam ogólnie panujący mróz (jakbym nie mogła pojechać w południe!), obudziłam kopniakiem Sayu, kazałam zbierać dupe w troki... I przez następne 20 minut musiałam uciekać przed wściekłą dziewczyną, w której narodziła się żądza zemsty.
Cóż, przynajmniej obie się trochę rozbudziłyśmy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach