Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 12:44, 08 Maj 2012 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po trneingu z Destiny pojechałam do Deandrei, gdzie chciałam popracować z Poką. Po tym kochanym stworzeniu, arabce, Poka mogła okazać się próbą wytrzymałości mej psychiki.
Tym razem cieszyłam się, ż klaczka jest gotowa do pracy. Jeszcze się z nią miałabym użerać. W każdym razie koń był gotowy do jazdy, tylko ją wzięłam i poszłyśmy na padok.
Wsiadłam na konibyłę, która musiała się kręcić i podciagnęłam popręg, aby nie robić tego później. Apokalipsa byłą szczerze z tego powodu niezadowolona. Skuliła szy i kwiknęła, kiedy mocniej pociągnęłam za pasek. Wariatka.
Zaczęłyśmy rozgrzewkę standardowo, tyle, że teraz wymagałam od Poki pełnego zebrania. Nie ma bata, koń musi być podstawiony i zganaszowany, a nie, jak jakiś wieśniak iśc rozwalony. Jak my będziemy wyglądać...
W każdym razie Poka ogłosiła wyraźny bunt przeciwko zebraniu. Dlatego, chociaż już ruszyłyśmy stępem, zatrzymałam ją i wypychałam łydką na wędziło mocno manipulując wewętrzną wodzą, a zewnętrzną trzymając dośc sztywno. Poka machałą łepetyną, próbowała ruszać, co zaraz niwelowałam i ją zatrzymywałam. Kiedy już odpuściła, ruszyłyśmy stępem. Cały czas uważnie ją pilnowałam, zamykałam w pomocach, żeby mi isę nie rozlazła. Była młodym koniem, więc nie ma się co jej dziwić, było jej niewygodnie, jednak powinna już się brac za siebie, żeby niedługo pierwszy raz pójść w ujeżdżeniu, potem skokach i crossie. A potem to już z górki.
Skupiając się na tym, gdzie jesteśmy aktualnie – klacz szła zebrana, ale byłam ciekawała na jak długo. Była w końcu totalnie zbuntowana, jak taka kurde nastolatka, więc trzeba było ją trzymać w ryzach.
Gdy już w stępie wykonałyśmy mnóstwo wolt, ósemek i serpentyn, a ja upewniłam się, iż mam pełną kontrole nad tą kupą mięcha, ruszyłśmy roboczym kłusem. Klaczka miała ochotę m isię rozpaść, ale mocniejszy sygnał dosiadem, po czym silniejsza manipulacja ręką i Poka nie maiłą jak się wydostać spod mojej kontroli. Zrezygnowała zwiesiła uszy i łeb, opierając się tym samym na wędzidle. Pobudziłąm ją szybko, żeby jej to w nawyk nie wesżło i klacz znowu trzymałą łeb na własnych mięśniach.
Kolejnym krokiem było wolty, ósemki i serpentyny w kłusie. Dawałam klaczce trochę więcej swobody na zakrętach ,jednak pilnowałam, żeby mi nie wpadała i nie wypadała na łukach, żeby się nie łamała również. Wszysko szło glacko, kiedy klacz byłą pod moja pełną kontrolą – zganaszowana, podstawiona, ogółem zamknięta w pomocach.
Po kłusie przeszłyśmy do stępa. Nie powiem, żeby to było jakieś super przejście, ale nie miałam co narzekać. Chwilę dałam jej odetchnąć na nie co luźniejszej wodzy, jednak na ciagłm kontakcie.
Kiedy klacz się zrelaksowała, ruszyłyśmy kłusem, oczywiscie już na powrót zebrane porządnie, i wjechałyśmy na sporą woltę. Z niej miałyśmy przejść do galopu. Tak więc tym bardziej się zmobilizowałam do pamietaniu o zebraniu klaczy. Poka szła zamknięta tak, jak żaden znany mi koń, na którym jeździłam. Dodałam sygnał i udało mi się osiągnąć zamierzony cel – Poka poszła spokojnym galopem, podstawiona i zganaszowana. Radośnie sie uśmiechnęłam i pilnowałam, aby klacz pozostała w takim układzie. Nie powiem, ruszała się całkiem ładnie.
Porobiłśmy po kilka kółek na obie nogi i zwolnienie do kłusa przy jednoczesnym utzymaniu ustawienia. Po tym rozstępowania, gdyż klacz była już mokra.
Zaprowadziłąm ją do boksu, gdzie zdjęłam z niej sprzęt i dałam cukierka za jako takie zachowanie. Zostawiłam ją w boksie, sprzęt wyniosłam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|