Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 19:33, 07 Kwi 2012 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
To dzisiaj miałem pierwszy raz użyć wodzy na klaczy. Pii miałą mi znowu pomóc, a ja się denerwowałem jak piętnastolatek przed pierwszymi zawodami.
Osiodłałem niezadowoloną nigdy klacz, która tupnęła kiedy połozyłem siodło na jej grzbiecie i kwiknęła kiedy zaciągnąłem popręg. Poklepałem ją udając, że nie zauważyłem buntów i wyprowadziłęm na lonżownik. Tam podciągnąłem popręg i pognałem do energicznego stępa, a potem kłusa i galopu, na obie nogi. Apokalipsa nie wykazywała wybitnych chęci do brykania, czy robienia czegokolwiek innego zdrożnego, więc oddałem lonżę Pii, która przytrzymała Pokę, gdy wsiadałem. Dzisiaj zrobiłem to z większą pewnością, a klacz isę tej pewności podporządkowała. Poklepałem ją, ale nie wkłądałem jeszcze nóg w strzemiona. Pii puściła mnie na pełne koło.
Spokojnie stępowałem w kółko. Po pewnym czasie postanowiłem załozyć strzemiona. Klacz nie zareagowała źle, obróciła w moją stronę uszy i szła dalej stępem. Złapałem za wodzę, za końcówkę. Klacz szła spokojnie. Uznałem, że można by zakłusować.
Dodałem łydki. Klacz ostrzegawczo kwiknęła i podkuliła tyłek. Dodałem jeszcze raz spodziewając się bryknięcia. Okazało się, że dobrze się spodziewałem, Apokalipsa bryknęła dość wysoko jak na sam stęp. Utzymałem się oczywiście. Nie karciłem jej, gdyż broniłą się przed jeźdźcem, a tego jej zabronić nie mogłem. Próbowałem kolejne razy dźgać ją w boki, aż ruszyła szybciej, kłusem. Było to niesamowite uczucie, zwłaszcza, że ta klacz była wybitnie wygodna. No po prostu bajka. Ale tez stawiała na swoim. Miała ochotę brykać. Jednak utrzymywanie ruchu na przód pozwalało mi ją pozbawić tych czarnych myśli. Ciągłe dodawanie łydki, aby nie zwalniała, mąciło jej mysli, gdyż nie wie działa co robić i skupiała się na mnie, a nie na tym, żeby mnie zrzucić. I dobrze.
Trochę pokłusowałem w jednym kierunku, potem w drugim, jednak Poka nie ma zbyt dobrej kondycji i zaczeła się szybko pocić. Zszedłem więc i rozstępowałem ją z luźniejszym popręgiem, aby siodło rozmasowało grzbiet.
Rozstępowaną zaprowadizłem do stajni i rozsiodłałem.
Co należy dopracować: zajeżdżamy powoli
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|