Trening do HPR

Rano weszłam do stajni ze skrzynką ze szczotkami. Celine Dion spojrzała na mnie błyszczącymi oczami.
- Ciebie wezmę pod wieczór na jakiś terenik może, ale muszę wziąść srokatkę na trening do zawodów.
Podeszłam do boksu Sunshine i weszłam do niej.
- Z tobą L-kę, więc nie będzie ciężko kochana.
Powiedziałam i chwyciłam zgrzebło.
Zaczęłam powoli usuwać zaklejki i błoto. Po chwili, przeszłam do czyszczenia nóg i kopyt. Gdy była już wyczyszczona, poszłam po sprzęt skokowy. Siodło skokowe czarno-czerwone, biały czaprak, ochraniacze czaro-czerwone, ogłowie z nachrapnikiem meksykańskim czarno-czerwone i wędzidło olwikowe. Najpierw umocowałam w ogłowiu wędzidło i dopasowałam wszystko i pozapinałam, potem siodło z czaprakiem. Zapięłam luźno popręg i rozwinęłam strzemiona. Na koniec ochraniacze na 4 nogi i wyszłam z nią przed stajnię. Tam spotkałam Kanę, która wybierała się do Etnies.
- Hala zajęta.
Powiedziałam do niej szybko.
- Ok, ja jadę w teren.
Zostawiłam Sunshine luźno i poszłam po kask i rękawiczki. Wróciłam i poszłyśmy na halę. Ustawione były przeszkody z wczorajszego treningu na Celine Dion. Musiałam je troszkę zniżyć. Teraz wyglądało to tak:
- Drągi na stęp i kłus,
- Koperta,
- Stacjonata 50cm,
- Okser 50 cm,
- Stacjonata 80 cm,
- Okser 80 cm,
- Stacjonata 100 cm,
- Okser 90 cm,
-Okser 100cm.
Gdy skończyłam ustawianie przeszkód, podeszłam do kuca, podciągnęłam popręg troche, tak by siodło podczas wsiadania się nie przechyliło, założyłam rękawiczki i kask, po czym wsiadłam. Łydka i wypchnięcie od krzyża na ślad. Długa wodza i kilka kółek stępem, by mała mogła się rozluźnić. Po kilku minutach zmiana kierunku przez przekątną. Kilka kółek na luźnej wodzy i zaczęłam ją brać na kontakt. Zaczęłam robić wolty, serpentyny. Mała ładnie się wyginała i dobrze sobie radziła. Potem zmiana kierunku i to samo w drugą stronę. Po chwili najazd na drągi. Srokata szła żwawo i ładnie unosiła nogi. Po drągach poklepałam ją po szyi i zmieniłam kierunek. Najazd na drągi. Bardzo ładnie unosiła nogi. Po drągach, chwila stępa na dłuższej wodzy i zakłusowanie na lekkim kontakcie. Żwawym kłusem kilka kółek w obie strony, po czym robimy wolty w każdym rogu. Po kilku minutach najazd na drągi. Po przejeździe z obu stron poklepałam ją i przejście do stępa na chwilę. Po chwili zmiana kierunku i zakłusowanie. W rogu żwawe zagalopowanie i jedno koło. Potem do kłusa i zmiana kierunku w stępie. Zakłusowanie i zagalopowanie, tym razem kilka kółek. Potem do kłusa i spojrzałam na przeszkody. Teraz na chwilę do stępa i koło.
Potem koło kłusem i najazd na kopertę. Ładny baskil i to samo z drugiej strony. Potem już z galopu stacjonatę 50. Dobrze odmierzone foule i po skoku poklepanie po szyi. Potem wolta w galopie i najazd z drugiej strony. Tym razem trochę nam nie wyszło - Sunshine strąciła drąga, a po skoku zaczęła brykac. Już po chwili ją uspokoiłam i jeszcze raz najazd. Tym razem było bardzo ładnie. Po skoku do kłusa i na kontakcie. Chwila stępem i zmiana kierunku przez przekątną. Koło stępa, koło kłusa i galop. Najechałam najpierw na stacjonatę 50, potem na okser 50. Przy obu dobrze odmierzone foule i baskile. Po skokach pochwała w postaci poklepania po szyi i najazd na stacjonatę 80. Dobrze odmierzone foule i ładny baskil. <3 Poklepałam ją po łopatce i najazd na okser 80. Również z tą przeszkodą nie miała problemu. Po chwili do kłusa i połowa koła kłusem. Zmiana kierunku w stępie i do kłusa. Potem galop i najazd na stacjonatę 100cm. Tuż przed przeszkodą klacz odmówiła skoku i bryknęła. Niestety, było za późno bym mogła jeszcze coś zrobic i zleciałam, na szczęście w nieszczęściu za przeszkodę. Sunshine pojechała galopem na ślad, ale po chwili przeszła do kłusa. Szybko się podniosłam i spojrzałam na srokatą.
- Hooolaa...
Powiedziałam kojącym tonem, jednak kucowata nie zamierzała zwolnic tępa.
- Prrt, prrt, prrt..
Mała przeszła do stępa, jednak jakoś nie fatygowała się, żeby do mnie podejśc. Wówczas ja wolnym krokiem do niej podeszłam.
- Sunny...
Mówiłam powoli i w końcu udało mi się ją przytrzymac. Wsiadłam i chwila stępa na ochłonięcie. Potem wzięłam ją na kontakt i zakłusowanie, po czym galop. Najazd na stacjonatę 100 cm. Zamknięcie w pomocach, mocna łydka i ładny skok z baskilem.
- Noo, takie straszne?
Zapytałam kucowatej i najazd na stacjonatę z drugiej strony. Potem najazd na okser 80 i 100 cm. Bez zrzutek, jednak na okserze 100cm, zawahanie i niezbyt ładny skok. Powtórzyłam to, tym razem od drugiej strony. I było świetnie. <3 Potem jeszcze raz najazd na stacjonatę 100cm. Bardzo ładny skok. I na zakończenie, stacjonata 80 i okser 80. Po skokach poklepałam ją po szyi i przejście do kłusa.
4 koła w jedną i drugą stronę. Po chwili do stępa i rozstępowanie. Na środku hali zatrzymanie i zsiadłam z niej. Od razu zawinęłam strzemiona i poluźniłam popręg. Wyszłyśmy z hali gasząc za sobą światło i zamykając drzwi. Konie były na pastwisku, więc Sunny od razu zaczęła szarpac łbem.
- Młoda, najpierw cie rozsiodłam, a potem pójdziesz do nich.
Powiedziałam i zaprowadziłam ją do stajni. Zamknęłam w boksie i przyniosłam kantar i derkę. W boksie zdjęłam jej ochraniacze, siodło i ogłowie. Założyłam kantar i derkę, po czym umyłam wędzidło, a sprzęt odwiesiłam na miejsce. W końcu wzięłam Sunshine i zaprowadziłam na pastwisko do innych klaczy. Od razu przyleciała Celine Dion i zarżała do małej. Ja dałam obu klaczom po jabłku i wyszłam. Poszłam czyścic sprzęt.

Myślę, że Sunshine jest przygotowana na zawody i powinnyśmy dac sobie radę. <3