Zabawa z Sunny i Celine By Celine

No chooodź Sunny! Nie lenić się, proszę!- marudziłam na leniącą się klaczkę. - Przecież wiesz, że jeszcze wrócisz na pastwisko!

Próby zabrania jej z pastwiska trwały już ponad 10 minut i powoli traciłam cierpliwość. W końcu mądrze (!) wymyśliłam, że zostaniemy na padoku... Co prawda mogła nam przeszkadzać Celinka, ale nią też się można zająć Wink

Puściłam z kantara Sunny, która zaczęła rodośnie brykać i parskać. Widząca wszystko Celine patrzyła na to z pogardą. Nie widziała pewnie zbyt dużo źrebaków, a szczególnie takich rozbrykanych xD Przyniosłam ze sklepu (mojego) zabawkę dla Sunny - jabłko na sznurku. Kiedy powiesiłam nową zabawkę na drzewie Sunshine natychmiast podeszła do niej i zaczęła popychać ją chrapkami. Nie mogła złapać jabłka ząbkami i wyglądała przeeesłodko Wink Zostawiłam ją żeby sprawdzić co u Celci. Nic specjalnego - poskubywała trawę i ziewała. Postanowiłam ją rozruszać! Przyniosłam z domu parę marchewek i za plecami Cel schowałam je, ale tak, żeby je troszkę widziała. Celine załapała - zaczęły się marchewkowe poszukiwania. Pierwszą - największą znalazła po 5 minutach. Reszta poszła szybko Razz Ale od razu Celine zachciało się bawić! Podbiegała do mnie, szturchała nosem i odbiegała. Podbiegała do mnie, szturchała nosem i odbiegała. I tak w kółko, tylko czasem dochodziło do tego rżenie.

Zapomniałam z tego wszystkiego o Sunny! Kiedy wróciłam do niej zobaczyłam tylko urwaną gałąź poid którą zatopiona była Sun. Widac mordka znalazla lepszy sposób na dobranie się do zabawki - po prostu zerwała gałąź na kltórej zabawka wisiała. Spryciula!

Po godzinie 17:45 stwierdziłam, że dość tych zabaw. Koniki niech teraz same się sobą zajmą... A ja, no cóż, posprzątam w ich boksach :-/