Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arrya Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Pią 14:01, 19 Sie 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 201 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Zblizały się 3 urodziny mojego szkraba, wezmę go więc na halę i zapoznam z drągami. Wypadałoby już powoli przyzwyczajac go do systematycznej pracy, drągów i poruszania się luzem po ujeżdzalni, bo zbliżają się nasze pierwsze skoki luzem. Nie mam zamiaru sportowo się tym zajmowac ale nigdy nie zaszkodzi kiedy bedziemy umieli sobie rekreacyjnie skoczyc jakąś 70-tke lub 80-tke. Jego rodzice to typowe pokazówki wiec nie liczyłam na wiele, ale za to z ujeżdżeniem będzie można go cisnąc, z takim ruchem!
Wyczyściłam go w boksie, jako że ciemne chmury zebrały się nad Deandrei i zaczeło mocno wiac. Był bardzo grzeczny, za co dostał cuksa. Nawet podał kopyta i dał sobie rozczesac ogon. Pogłaskałam go po szyi, założyłam kantar z uwiązem i pomaszerowalismy na halę. Po drodze zgarnęłam carrot sticka z podłogi, czując krople deszczu na rękach i twarzy. Zapowiada się niezła burza po tych wczorajszych upałach. Szybko przetruchtalismy pod zadaszenie i szczelnie zamknełam drzwi. Spuściłam go z uwiązu, na co energicznie odgalopował na drugi koniec hali, ja zaś poszłam pościągac ze trzy drągi z przeszkód i ułozyłam je na linii środkowej obok siebie. Siwek badał każdy kąt, płosząc się co chwilę, pozwoliłam mu więc na samodzielne zwiady.
Po około 7 minutach, kiedy ogier trochę się rozluźnił i maszerował po ścieżce oglądając wszystkie reklamy wiatr zaczał huczec gdzieś pod dachem. Siwek spłoszył się i nerwowo podgalopował, odwracając się w biegu. Odczekałam jeszcze chwilę po czym podeszłam do niego, wbijając wzrok w jego oczy. Tak jak sadziłam ruszył szybkim kłusem, uciekając od mojego spojrzenia. Hala była za duża zebym latała za nim krok w krok ale troche scinał narożniki, ograniczyłam się więc do niewielkiego koła przy 'X'. po dwóch kółkach kłusa stanęłam mu na drodze przez co zmienił kierunek i pogalopował w lewo. Odczekałam chwilę nie patrząc na niego i kiedy usłyszałam że zwolnił do dwutaktowego kłusa znów spojrzałam do góry, tym razem na jego szyję. Machnęłam lekko carrot stickiem, przez co nie sciął narożników i przyspieszył.
Znów odczekałam około 2 kółka i odwróciłam się do niego, zapraszając go do środka. Natychmiast zawrócił w moim kierunku i już za chwilę był przy mnie, stojąc tuż za mną. Pogłaskałam go po szyi, dałam cuksa i przypięłam uwiąz. Spróbowałam powtórzyc jeża, lekko nacisnełam więc carrotem o jego pierś. wyraźny opór i skulenie uszu. W ostatniej chwili uchyliłam się przed zebami ogiera, tupnęłam więc nogą i zamachałam carrotem. Cofnął się dwa kroki, chowając uszy tuż przy potylicy i łypnął na mnie niebieskim okiem. Opuscił głowę, fucząc ze złości że kazałam mu się przesunąc. Odczekałam az trochę odpuści i znowu lekko nacisnęłam carrotem na jego pierś. Ustąpił po chwili wahania, pogłaskałam go po szyi i spróbowałam to samo z zadem. Musiałam miec się na baczności, bo zad groźniejszy niż zęby, ale obyło się bez ceregieli. Ogier najwyraźniej wolał mnie miec na oku szybko więc odsuwał zad i robił miejsce dla swojego nosa.
Po kilku takich cwiczeniach podprowadziłam go do drągów. Uważnie im się przyjrzał, opuszczając głowę do samej ziemi i trącając belki. Pozwoliłam mu na tą chwilę ciekawości i kopnęłam drąga, który potoczył się kawałek do przodu. Ogier wytrzeszczył oczy ale nie cofnął się, został więc poklepany w nagrodę. Znowu dałam mu obwąchac dziwny przedmiot po czym przeszłam na drugą stronę, napinając lekko line. Siwek spojrzał na mnie z miną 'ja mam TO przejśc?' i zaparł się nogami. Wyciągnęłam z kieszeni cukierka dla koni (zainteresowanie konia wzrosło natychmiast) i podałam mu go na wyciągniętej ręce tak, że musiał przejśc nad drągiem zeby go dostac. Wahał się szmat czasu, wyciągał szyję, tupał nogami ale wkońcu jednym susem przeskoczył i stanął obok mnie. Dostał upragniony smakołyk i odrazu nabrał trochę pewności siebie.
Po parokrotnym powtórzeniu tego cwiczenia moglismy bez przynęty przechodzic nad belkami , nawet kiedy były 3 pod rząd. Byłam bardzo dumna z ogiera, jeszcze szybko przecwiczylismy jeża i musieliśmy uciekac, bo deszcz zaczał zacinac o okna hali. Lekkim trochtem pobieglismy do stajni, wparowalismy do niej cali mokrzy. Osuszyłam Emeralda słomą i załozyłam mu derkę, poniewaz nagle ochłodziło się do jakiś 15 stopni, nie chciałam żeby się przeziębił.
Post został pochwalony 0 razy |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|