Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 16:40, 29 Kwi 2012 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wpadłam jak burza do Deandrei. Musiałam poćwiczyć trochę z Versace, coś w końcu obiecałam Nautice.
Klaczka jak zawsze stała sobie spokojnie w boksie i ciepłym wzrokiem spoglądała na wszystko wokół. Pogłaskałam ją po łebku i dałam samkołyk, który delikatnie wzięła z mojej ręki.
Szybko przyniosłam sprzęt i zaczęłam czyścić klaczkę, która stała bez ruchu. Poszło sprawnie, siodło i ogłowie załozyłam na konika i poszłyśmy na padk. Postanowiłam z nią dzisiaj popracować na drągach.
Wsiadłam na Versace i ruszyłyśmy energicznie stępem. Klacz zebrała się, kiedy ją wypchnęłam łydkami na delikatnie poruszane wędzidło. Miałam ją pod pełną kontrolą.
Ruszałyśmy się szybko, a mi było coraz cieplej, gdyż i pogoda sprzyjała. Robiłśmy kolejne wolty, ósemki oraz serpentyny. Z kroku na krok zwężałam zakola. Wszystko dla dobrego rozciagnięcia.
Przygotowane, zakłusowałyśmy. Klacz ruszyła roboczym bardzo lekko, chociaz zachwiała się, a gdy wjechałyśmy na woltę traciła równowagę, potrzebowała mojego podtrzymywania. Pilnowałam ją, aby wygięta wchodziła na łuk i aby pilnowała swoich czterech kończyn oraz nie próbowała mi wpadac ani wypadać z koła. Męczyłyśmy wolty długo, potem przyszedł czas na serpentyny. Versace miałą problem z ogarnięciem tego, że najpierw tylk ow jednym kierunku jej kazałam chodzić, a tu nagle wyskakuję z tak częstymi zmianami. Kręciła się, ale była nieprzyzwoicie skupiona, bardziej niż ja, kiedy coś robię, co nie jest automatyczne.
Ćwiczyłyśmy długo i mozolnie, po czym zwolniłyśmy do stępa. Klacz oddychała szybciej, więc dałam jej chwile odpoczynku. Dalej kręciłyśmy się po całym padoku, aby nabierać wprawy, jednak na luźniejszej wodzy i większym luzie ogólnym.
Chwila oddechu i znowu zakłusowanie. Tym razem zaczęłam dodawać zagalopowania na obszernych woltach. Versace coraz lepiej się na nich trzymała. Poklepałam ją, kiedy sprawnie zwolniła do kłusa i zmieniła odpowiednio kierunek, kiedy skierowałam ją na "eskę". Powiem, że z wolt w galopie byłam zadowolona, klacz robiła to już bez większych oporów, chociaż oczywiście brakowało treningu.
Po galopach i ćwiczeniach typu stęp-kłus, które szły na prawdę dobrze, zaczęłyśmy przechodzić drązki. Na początku były to pojedyńcze pachołki w stępie, po tym w kłusie. Versace się starała, podnosiła wysoko nogi. Poklepałam ją za każdym razem, kiedy przeszła.
Po jednym drążku pojechałyśmy na trzy drążki na raz w kłusie. Nie były od siebie mocno oddalone, na tyle, że musiała się nie co wyciagnąć. Versace pogubiła nogi przy drugim drążku i niemalże się zabiłą na nich. Udało jej się złąpac równowagę, po czym najechałyśmy powtórnie. Tym razem Versace była wybitnie skupiona, więc i przeszła jako tako.
Kilka razy jeszcze powtórzyłyśmy to ćwiczenie, dopóki Versace nie podniosła swoich nóg na prawdę wysoko, tak łądnie się postarała. Poklepałam ją i odpuściłąm, przeszłyśmy do stępa.
Rozstępowałam konia, który oddychał szybciej, nie co zmęczony. Gdy tylko była już sucha, poszłyśmy do stajni, gdzie zdjęłam z niej siodło i ogłowie, zostawiłam w boksie z cukierkiem w pyszczku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|