Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
2.01.14r - Bo my nie lubimy zimy. [do skończenia]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Secretariat / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline
Pensjonariusz
PostWysłany: Czw 17:10, 02 Sty 2014 Powrót do góry


Dołączył: 11 Mar 2011

Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wstałam dzisiaj energicznie i gdyby było cieplej, to pewnie wyleciałabym w samej piżamie do moich koni, ale wolałam nie ryzykować. W przejściu złapał mnie Jacek i wyszeptał, że zaraz do nas dołączy. Ja mając to koło uszu wyleciałam jak wariatka na zewnątrz i najpierw do biegalni. Przywitał mnie starszy już wiekiem, uparty jak osioł i nadal wredny kasztanek. Podeszłam do niego i spokojnie przypięłam mu uwiąz, oraz poczochrałam już siwiejącą z lekka grzywę. Ogier miał lekko opuszczony łeb i tracił pasję, jednak nie tracił werwy. Ruszyliśmy w stronę stajni, gdzie zgarnęłam ze sobą jeszcze Little Bit'a, który też już staruszkiem jest, więc tylko zdołałam się uśmiechnąć, pamiętając ile to już lat upłynęło, a i jak zwykle musiałam się wzruszyć z winy przemijającego czasu. Na samym końcu wyciągnęłam Eight Belles, która była już młodą, silną damą palącą się do biegu. Poprawka: Tak bardzo palącą się do biegu, ze o mało nie urwała mi ręki. Całą trójkę przywiązałam na dziedzińcu i wzięłam się do czyszczenia. Przeklinałam w głowie mojego narzeczonego, że znowu przyjdzie idealnie po czyszczeniu i tylko pomoże mi osiodłać. Jacek zapewne czyta mi w myślach i jestem o tym święcie przekonana, bo chwilę po monologu w mej głowie zjawił się i jednak pomógł mi skończyć szybko czyszczenie. Ci faceci...
***
Pół godziny później...
***
- Nienawidzę zimy. - Rzuciłam do siebie zła i wsiadłam na Bita, a Jacek w tym czasie wsiadł na Belles. Nie wsiadaliśmy już prawie na Secretariata, miał zdezelowany kręgosłup i nie chcieliśmy, by stała mu się krzywda, więc robił za kosiarkę i towarzyszył nam w terenach. Ja miałam w ręce uwiaz Secretariata, bo przy galopie już by nie wyrobił przy tempie Belles i Jacka.
Ruszyliśmy stępem w stronę łąk. Nie będziemy wchodzić do lasu, zbyt ciemno i niebezpiecznie. Nie ma śniegu, ale jest zimno, wystarczy jedno poślizgnięcie i nieszczęście gotowe, nie będziemy ryzykować.
Obserwowałam Jacka, który właśnie mierzył się z Belles, widocznie kara się czegoś przestraszyła i teraz odstawia mały teatr w swoim wykonaniu, jak to ona. Zawsze gdy spoglądam na Jacka wiem, że to jest to. Przez Dean przewinął się wcześniej Arthur i Andrzej, a związki z nimi były wręcz bezsensowne. Ja nigdy nie byłam zbyt skora do wybaczania błędów + moja wredota i sposób na nieudany związek gotowy.
- Evil! Haaaaaalo... Kontaktuuuuujemyyyy... - Potrząsnęłam głową wystraszona, jednak zdałam sobie sprawę z mojego zamyślenia i wyszczerzyłąm się głupio.
- Taaaaaaak? Em... Kłusujemy? - Rzuciłam szybko i nie czekając na odpowiedź popchnęłam kasztana do przodu, Secretariat też przyspieszył i w ten sposób łeb w łeb, obok siebie szły ładnie dwa kasztany, a ja niczym matka byłam przepełniona dumą z tego ich zgrania. Jacek za to tylko przez chwilę wytrzymał spokojne kłusowanie, a później już leciał galopem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Secretariat / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare