Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
6.01.12 - Skoki LL

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Secretariat / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline
Pensjonariusz
PostWysłany: Pią 15:29, 04 Sty 2013 Powrót do góry


Dołączył: 11 Mar 2011

Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Postanowiłam zrobić ogierowi szybkie przygotowanie i poprawki do klasy LL ze względu na to że skakał z wielkim marginesem a ta klasa jest do przeskoczenia dosłownie dla każdego zdrowego konia. Oczywiście zanim zdążyłam złapać Secretariata na moją dobra wolę i go wyczyścić starając się podnieść jego nogi które usilnie trzymał na ziemi minęło sporo czasu. Nadal nie radził sobie i pelham przeszkadzał mu okropnie choć nic mu nie robiłam i wszystko było ok z jego pyskiem. Musi się przyzwyczaić. Caplował mi jak głupi i dotarcie na halę zajęło mi dosłownie pół godziny bo szykowny pan musiał iść z gracją a czasami sobie odskoczyć. Cwaniak. Gdy na hali już zdążyłam na niego wsiąść ruszył mi wściekłym galopem strzelając z zadu. Turbulencje jakie przeżyłam były za mocne na mój organizm przez co go niechcący szarpnęłam, ale poskutkowało i ogier się zatrzymał. Ruszyliśmy stępem przez belki. Ogier szedł ładnie. Już coraz bardziej widoczne były jego mięśnie. Po prostu musiały się nieco zastać co w sumie mnie nie dziwi po tak długim pobycie w SC bez regularnych i porządnych treningów. Zachęciłam go do aktywniejszego stępa wstrzymując na go łydkach i starać się uspokoić jego wyścigowy nawyk caplowania. Postanowiłam mu ten stęp trochę wydłużyć by był chociaż znośny więc pracowałam łydkami jednak na ogiera to chyba za wcześnie. Marzyłam by przeszedł jeszcze ten sezon na wyścigach i już nie musiał caplować przy prezentacji jak większość tych młodych koni. wystarczy ze podbiegnie i zrobi mi tę radochę bo później będę musiała uczyć Eight Belles i trochę zamie mi to zanim pódziemy na tor a za wyścigami tęsknię. Ruszyliśmy kłusem i na drągi. Niektóre były na ziemi a inne już na 30 cm więc trochę poskakaliśmy a ogier szedł chętnie i przed przeszkodą podrywał się do galopu. Zrobiliśmy woltę gdzie zachecałam ogiera do żwawszej akcji nóg. Drobił. Strasznie aczkolwiek ja już się przyzwyczaiłam a z ujeżdżeniem u mnie krucho więc nic nie zmienię chyba że popracuję nad nim swoimi sposobami. W sumie i tak w kłusie już trochę wydłużyłam krok ogierowi i już był wygodniejszy niż wcześniej wiec zbytnio się tym nie martwiłam. Zrobiliśmy serpentyne. Nie było źle więc szybko przeszliśmy do galopu i trochę postrzelałam z kości. Ostatnio dokuczają mi biodra ale dawałam dzielnie radę. Dałąm Kasztanowi pole do popisu i jechaliśmy przy ścianie. Chciałam żeby się wyszalał i rozpędził uważając na zakrętach. Ogier był w Niebie. Miał dobrą pracę zadu, krył dużo terenu i działał bezpiecznie przede wszystkim. Zwolniłam go troszkę i skierowaliśmy się ku przeszkodom zadowoleni z rozgrzewki. Wjechaliśmy na pierwszą przeszkodę którą był pijany okser 95 cm. Najwyższe na początek. Ogier lekko puknął ale byłam z niego zadowolona więc szybko zrobiliśmy zwrot, lotną zmianę nogi i najechaliśmy na stacjonatę 60 cm. Ogier przyśpieszył tuż przed przeszkodą, wybiliśmy się i przeskoczyliśmy a Secretariat głośno zarżał i pognał śmiało dalej delektując się siłą swego wybicia i wysokością skoku. Pokonaliśmy również pięknie o szybko doublebarre 80 cm i nie sprawiło nam to problemu. Ogier porządnie się rozciągnął. Mieliśmy mały problem a w sumie to zrzutkę na okserze 90 cm bo źle najechaliśmy i pod złym kątem skoczyliśmy aż Secretariat zaczepił mocno no i upadła. Ja postanowiłam się nie zrażać bo już dawno nie ćwiczyłam a Wiśnia zawsze się wyrabiał. Był elastyczny jeśli można to tak ująć i Secretariat też kiedyś taki będzie. Ja już się o to postaram. Zamyśliłam się a tu zdążyliśmy już przeskoczyć stacjonatę 85 cm i pijany okser 75 cm w sumie z trudem bo ogier nadal ma do niego uraz. Skakaliśmy dalej a ja poklepałam na koniec ogiera, zwolniliśmy do stępa i znów na drągi. znudziło mu się to więc się zatrzymał a ja mocno wypchnęłam go biodrami i jedziem dalej. Na koniec wyjechaliśmy z hali zadowoleni i skierowaliśmy się do stajni gdzie porządnie dał mi popalić gdy zdejmowałam mu ochraniacze. Uparte to konisko jak nie wiem. Rozsiodłałam go i przetarłam sianem jego grzbiet, szyję i nogi po czym wpuściłam go do jego mieszkanka i poszłam drzeć się na Andrzeja ze mój samochód nadal stoi a powinien być w myjni pół godziny temu XD

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Śro 22:08, 16 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Secretariat / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare