Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deidre Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Śro 14:55, 03 Lut 2010 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 676 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Na moim zegarku było właśnie trochę przed 17, tak więc zwlekłam się z kanapy w moim pokoju, zamknęłam laptopa i zeszłam na dół, ziewając. Po drodze włożyłam coś cieplejszego i przeszłam przez korytarz stajni, szurając butami. Zamknęłam wrota wychodzące na dziedziniec, pootwierałam boksy szeroko. Jakoś nie miałam ochoty przechadzać się tyle razy w te i wewte, zwłaszcza z Ruffkiem i Sauronem. Szybko ustawiłam więc z wolnych drągów i stojaków korytarz od padoków do stajni. Doszłam do padoku trójki klaczy i je wypuściłam najpierw. Pogoniłam je przez korytarz, po czym w stajni powprowadzałam do odpowiednich boksów. Potem wzięłam głęboki oddech xD i poszłam na padok Ruff i Saura. Ledwo zdążyłam uchylić bramkę, a ledwo uniknęłam staranowania przez karą i skopania przez izabela. Strzeliłam za nimi uwiązem i pogoniłam do stajni. Odbiegli, lecz nie obyło się bez serii baranów. Tam nie został im już żaden boks do spenetrowania oprócz ich własnej biegalni, tak więc wchodząc do stajni z ulgą zauważyłam że obydwoje stoją na swoim miejscu. Podleciałam szybko i zamknęłam biegalnię pośpiesznie. Ruf patrzyła na mnie jak na nienormalną. Wzruszyłam ramionami i zbliżyłam się do boksu Wi.
-Pamiętasz, co ci obiecałam? poskaczemy chwilę. -potarmosiłam jej grzywkę i otworzyłam boks. Wydobyłam brudną klacz i, przyjrzawszy jej się krytycznie, zadecydowałam kąpiel po jeździe. Teraz tylko wyszorowałam ją szczotkami z piachu i błota, odziałam szybko w potrzebny sprzęt (siodło skokowe, niebieski czaprak, ochraniacze, ogłowie z gumowym wędzidłem) po czym wyszłyśmy w stronę hali.
Tam czekał na nas mały parkur, ustawiony tak na klasę L/P. Zamknęłam halę, podciągnęłam popręg, wsiadłam i delikatna łydka do stępa. Wi chodziła energicznie, bardzo szybko reagowała na pomoce. Wyregulowałam sobie strzemiona, jadąc stępem po długiej ścianie. Nuciłam sobie coś pod nosem, podciągnęłam popręg i rozgrzewamy się. Kręciłam wolty, półwolty, serpentyny i wężyki w stępie, pomiędzy przeszkodami. Wi chodziła inaczej niż Cinnabar, to dało się wyczuć. Pogładziłam jej białą szyjkę. Stępowałyśmy już jakieś 10 minut, tak więc dodałam łydki do kłusa. Wiekiera ruszyła obszernym chodem, poparskując. Była na ładnym kontakcie, co więcej ganaszowała się naturalnie. Czułam również intensywną pracę zadu i mocne podstawianie nóg pod kłodę. Rozgrzewka w sumie trwała jakieś 25-30 minut.
W myślach ułożyłam sobie z danych przeszkód parkur:
-stacjonata 60
-okser 80
-szereg stacjonat 80-90-100
-Doublebarre 90-100
-pijany okser 70
-stacjonata 110
-szereg stacjonata 90 okser 100 stacjonata 120.
Dodałam łydki do galopu po czym ruszamy spokojnie na pierwszą przeszkodę. Stacjonatka bez żadnego problemu. Dalej okser, również raczej bezproblemowo. kolejny był szereg. Wi nakręciła się, uniosła wyżej łeb i nabrała prędkości. Ja przed skokiem dodałam łydkę i oddałam jej wodze, odciążając grzbiet jednocześnie. Srokata wybiła się mocno, poskładała ładnie i z książkowym baskilem przekicała przez cały szereg. No cóż, ten był łatwiejszy. Kolejnego jedziemy Dubelka. Tutaj było trochę niepewnie, skok za płaski i prawie skosiłyśmy drąg. Na pijany okser klacz nakręciła się się mocno i wybiła z takim zapasem, że głowa mała xp Szarpnęło mną trochę przy lądowaniu, pogładziłam Wikę po łopatce. Stacjonata 110. Tutaj coś nie wyszło, odskok był w złym miejscu i przeszkoda zrzucona. I ostatni szereg. Skupiłam się mocno i posłałam klacz na przeszkodę intensywnie. Potężny odskok z zadu, stacjonata czysto, skok wyskok, okser czysto, skok wyskok, stacjonata tknięta ale nie zrzucona. -Taaak, dobry koń -powiedziałam wyraźnie i wygłaskałam jej szyję, przechodząc w półsiad. Zwolniłam ją i z kłusa poskakałam jeszcze te niższe stacjonaty i oksery. Potem stęp i rozprężamy się. Popuściłam popręg, rozstępowałam kobyłkę. Po ok. 15 minutach zjeżdżamy z hali. Zgasiłam światło, zamknęłam halę i udałyśmy się do stajni. Zsiadłam przed nią, wprowadziłam młodą do środka po czym od razu poszłyśmy na myjkę. Zmieniłam ogłowie na kantar, podczepiłam dwa uwiązy, zdjęłam ochraniacze i siodło. Odniosłam sprzęt do siodlarni i wróciłam do siwej. Odkręciłam lekki strumień wody, dałam jej się najpierw przyjrzeć. Potem zaczęłam polewanie od kopyt. Wi niespokojnie kręciła zadem, uwiązy jednak uniemożliwiały jej ucieczkę. Mówiłam do niej ciagle spokojnym głosem, polewając wodą coraz wyżej. W końcu srokata była cała mokra. Wmasowałam w nią szampon dla koni, mając nadzieję że to pomoże na brud. Robiłam to kolistymi ruchami, opuszkami palców. Wi w końcu się rozluźniła, stwierdziła że skoro ja to robię, musi być w porządku. Parsknęła nawet. xd Kontynuowałam pracę. Wyszorowałam jej też ogon, żeby go trochę odżółcić. Po całym zabiegu spłukałam ją ciepłą wodą dokładnie i wytarłam ręcznikiem, coby mokra nie stała w stajni. Dałam jej smakołyk, przyniosłam z siodlarni derkę i okryłam ją nią dokładnie. Pozapinałam wszystkie paski i ściągacze, odczepiłam uwiązy i zagarniającym ruchem ciała zachęciłam Wi do pójścia za mną. Klacz przykuliła uszy w skupieniu i wyszła za mną. pogładziłam ją po łebku, ona wtuliła go w moją rękę. Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę jej boksu, a następnie weszłam do niego. Srokata za mną. Wygłaskałam ją, dałam cuksa do żłobu i zostawiłam na jej miejscu. Reszcie koni też wrzuciłam po cukierku po czym poszłam na górę się przebrać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Deidre dnia Śro 21:04, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|