Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Av. Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 14:21, 10 Lip 2012 |
|
|
Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 367 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Kiedy tylko zaprowadziłam Nexusa na padok zabrałam z niego kasztanka. Teraz przyszła kolej na pracę z nim, biedaki rżały na siebie, a Bounty wyrywał się mi chcąc dołączyć do kolegi. W stajni udało nam się ulokować jakoś, to znaczy przywiązałam go do krat i zabrałam się za czyszczenie. Najpierw miękką szczotką starannie wybrałam piasek z sierści brudasa, po padoku miał go niesamowicie dużo (na sto procent się tarzał O.o). Następnie rozczesałam mu grzywę oraz ogon, wyczyściłam kopyta, mięciutką szczotką z koziego futerka wyczyściłam mu łepek, a na sam koniec wilgotnymi chusteczkami pozbyłam się z jego sierści kurzu. Na nogi założyłam mu ochraniacze ujeżdżeniowe oraz kaloszki na przednie kopyta. Na grzbiet włożyłam mu różowy pad angielski oraz futerko, następnie brązowe siodło ujeżdżeniowe i podpięłam popręg ujeżdżeniowy. Kantar zamieniłam na ogłowie z nachrapnikiem hanowerskim, a po zarzuceniu na jego grzbiet zielono-żółtej derki polarowej byliśmy gotowi do podboju czworoboku.
Przed stajnią wsiadłam na niego i pojechaliśmy na stępa jak zwykle do lasku. Po około dwudziestu minutach znaleźliśmy się z powrotem na zabudowanym terenie Tessery, a dokładniej przy czworoboku. Po zdjęciu derki i podciągnięciu odpowiednio popręgu zakłusowaliśmy na około czworoboku na zupełnie luźnych wodzach. Po czterech okrążeniach na każdą rękę przeszliśmy na chwilkę do stępa i wjechaliśmy do środka czworoboku. Po mocniejszym zebraniu wodzy i poproszeniu ogiera o odpowiednie zebranie zakłusowaliśmy. W trakcie kłusa roboczego wykonywaliśmy dużo prostych ćwiczeń sprzyjających gimnastyce i rozciągnięciu na początku treningu: wolty o różnych wielkościach, serpentyny, częste zmiany kierunku w różny sposób. Po około dziesięciu minutach takiej pracy zrobiliśmy sobie przerwę do stępa na luźnych wodzach abyśmy oboje mogli odsapnąć, a w szczególności ja zmęczona pracą z Nexusem. Po zebraniu wodzy znowu zakłusowaliśmy. Następnym ćwiczeniem jakie wykonaliśmy to wyciągnięcie oraz skrócenie chodu na prostej. Ćwiczenie to o wiele lepiej wychodziło kasztanowi niż srokaczowi, był bardziej posłuszny w pysku, a jego głowa zostawała w odpowiedniej pozycji. Po powtórzeniu tego ćwiczenia zmieniliśmy kierunek i wykonaliśmy je dwukrotnie na drugą rękę. Później wjechaliśmy na dwudziestometrową woltę i wykonaliśmy wyginanie do środka i do zewnątrz koła. Chodziło o to, żeby jego głowa była wygięta do zewnątrz/wewnątrz, a reszta jego ciała została na poprzednim śladzie. Z tym radził sobie odrobinę gorzej od swojego kolegi, ale starał się chłopak. Tutaj również powtórzenie, zmiana kierunku i wykonanie podwójnie ćwiczenia na drugą rękę. Po chwili stępa na kontakcie przyszedł czas na zagalopowanie. Na początku po dwa pełne kółka galopu na każdą rękę w pół siadzie oraz na stosunkowo luźnym kontakcie. Później galop na dwudziestometrowych kołach, również na obie ręce. Zagalopowania były bardzo dobre, Bounty już wiedział kiedy na, którą nogę powinien zagalopować. Jako ostatni etap rozgrzewki postanowiłam tak jak w przypadku Nexusa poćwiczyć te same przejścia: stęp-kłus, kłus-stęp; kłus-galop, galop-kłus; stęp-stój, stój-stęp; stęp-galop, galop-stęp. Przy pierwszym rodzaju przejść nie było najmniejszego problemu bowiem mocną stroną Bountyego są właśnie przejścia. Również przy drugim rodzaju przejść nie było najmniejszych problemów. Również w trzecim zadaniu przejściowym było okej - bowiem kasztan stawał idealnie równo nogami przy małej pomocy z góry. Przy ostatnim ćwiczeniu było gorzej, ale jak na czterolatka zagalopowania ze stępa wychodziły mu bardzo dobrze. Zawsze zebrany, zawsze zagalopowywał na dobrą nogę. Czasami jednak z zbyt dużym opóźnieniem reagował na sygnały łydki.
Po pięciominutowym odpoczynku w stępie na całkowicie luźniutkiej wodzy zabraliśmy się wreszcie za przejechanie czworoboku programu L3. Zebrałam wodzę i poprosiłam go o zakłusowanie. Kłusem roboczym od literki A wjechaliśmy na czworobok, tak aby w literce X zatrzymać się. Jak zwykle ładne i równiutkie zatrzymanie za co oczywiście został mocno nagrodzony. Po ruszeniu z powrotem kłusem roboczym dojechaliśmy do literki C i skręciliśmy w lewo, a później w literce E ponownie w lewo. W literce X koło o średnicy dwudziestumetrów w lewo, pilnowałam aby nie wypadał do zewnątrz zadem, całkiem okej. Po dojechaniu z powrotem do literki X znowu wykonaliśmy koło o średnicy dwudziestumetrów tym razem w prawo. Przy literce B skręciliśmy w prawo, a pomiędzy literkami A i K zagalopowaliśmy płynnie na prawą nogę. W literce E wykonaliśmy koło o średnicy dwudziestumetrów, to wyszło perfekcyjnie. Pomiędzy E i K przeszliśmy do spokojnego kłusa roboczego. W międzyczasie poklepałam go za dobre przejście. Od literki M do literki K przez środek wykonaliśmy zmianę kierunku kłusem anglezowanym (tak niestety trzeba), musiałam go pilnować żeby cały czas szedł tym samym tempem. Od literki A jechaliśmy już stępem roboczym, w FXM jechaliśmy stępem swobodnym (wyszło super!), w M już stępem pośrednim. W C powrót do kłusa roboczego, jeszcze szybkie wyregulowanie tempa. W literce E koło o średnicy dwudziestumetrów i wykonanie żucia z ręki. Nie wyszło jakoś super idealnie, ale mimo wszystko byłam z tego zadowolona. Pomiędzy A i F zagalopowanie na lewą nogę, a w B wykonaliśmy koło o średnicy jak zwykle dwudziestumetrów. Pomiędzy B i K przeszliśmy do kłusa roboczego, znowu trzeba było wyrównać tempo. W literach HXF zmiana kierunku kłusem anglezowanym, od literki A wjechanie na linię środkową i na sam koniec zatrzymanie w literce X. Jak zwykle perfekcyjne zatrzymanie. Było super!
Po porządnym wyklepaniu ogiera popuściłam mu popręg i zarzuciłam na grzbiet derkę polarową. Pojechaliśmy jak zwykle na długi spacer do lasku, wróciliśmy po pół godzinie. W stajni rozsiodłałam ogiera, zdjęłam mu ochraniacze, a ogłowie zmieniłam na kantar. Wykonałam wszystkie potrzebne ćwiczenia rozciągające, dałam mu kilka marchewek i obsypałam go całusami. Wrzuciłam go do boksu, a kiedy już wysechł wypuściłam go z powrotem na padok do Nexusa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|