Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tiara Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 16:54, 30 Paź 2011 |
|
|
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 385 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Przyszłam dzisiaj do stajni i poszłam od razu do boksu Hidalga. Ogier wystawił łeb i zarżał na powitanie. Poklepałam go i skierowałam się do siodlarni. Po drodze inne konie pchały mnie chrapami, a ja tylko witałam się z nimi przelotnie.
Wzięłam szczotki dla srokacza i wróciłam do boksu. Weszłam do środka i zaczęłam go czyścić. Usunęłam zaklejki, których nie było wiele, a potem szybko przeczesałam całe ciało, grzywę i ogon. Miał we włosach słomę, więc powyciągałam ją. Na koniec wyczyściłam kopyta i przetarłam go wilgotną ściereczką. Odniosłam przybory do czyszczenia i wzięłam siodło skokowe, czaprak, ochraniacze i ogłowie. Osiodłałam go i okiełznałam, a później założyłam ochraniacze na przednie i tylne nogi. Poszłam po kask i kamizelkę. Ubrałam się i wyprowadziłam ogiera na zewnątrz. Sprawdziłam wszystko jeszcze raz i poprowadziłam go pod ujeżdżalnię.
Na miejscu ustawiłam:
*kopertę 70cm
*kopertę 80cm
*stacjonatę 90cm
*stacjonatę 100cm
*stacjonatę 105cm
*okser 95cm
*okser 100cm
*szereg stacjonat 90, 95 i 100cm
Dopięłam ogierowi popręg i wsiadłam na niego. Docisnęłam łydkę i Hidzio ruszył żwawym stępem. Co kilka kroków dodawałam mu łydek, żeby nie przysnął. Zrobiłam 2 kółka w lewo, 2 w prawo i nakierowałam konia na drążki. Hidalgo dobrze przeszedł przez drągi ale potknął się na ostatnim. Zrobiłam półwoltę i najechałam jeszcze raz. Tym razem przeszedł na czysto. Powtórzyłam jeszcze raz próbę i na długiej ścianie popędziłam ogiera do kłusa. Na początku trochę wybijał i miał nierówny rytm, ale potem się uspokoił i ładnie kłusował. Jedno okrążenie przejechałam kłusem ćwiczebnym, a kolejne już anglezowanym. Znowu najechałam na drągi. Powtórzyłam jeszcze raz i za każdym razem było czysto. Teraz nakierowałam Hidalga na pierwszą kopertę o wysokości 70 cm. Przed przeszkodą dodałam łydki i oddałam wodze. Ogier wybiła się lekko w górę, a po skoku zagalopował. Machnął zadowolony łbem i pobiegł przed siebie. Następnie najechałam na stacjonatę 90 cm. Hidalgo wydłużył kroki i skoczył czysto przez przeszkodę. Miał dobrą baskilację. Zrobiłam jeszcze jedno kółko kłusa, znów skoczyłam kopertę i zagalopowałam po przekątnej. Okrążyłam raz ujeżdżalnię i najechałam na stacjonatę. Znowu czysty skok, więc najechałam na metrowy okser. Przeszkody nie były od siebie bardzo oddalone, ale nie były też bardzo blisko. Hid wybił się tuż przed przeszkodą, ale nie wystarczająco wysoko. Strącił drugiego drąga. Pomocnik poprawił przeszkodę i najechałam na nią jeszcze raz. Teraz wybił się z impetem i skoczył czysto. Najechałam na szereg do skok-wyskok. Pierwsza przeszkoda miała 90 cm, druga 95, a trzecia 100. Hidalgo pewnie przeskoczył pierwszą i drugą przeszkodę. Przed trzecią trochę się zawahał, ale ostatecznie bardzo dobrze skoczył. W narożniku zrobiłam półwoltę i zmieniłam kierunek. Najechałam na stacjonatę 105 cm. Ogier galopował pewnie, ale przed przeszkodą skręcił gwałtownie w bok i pobiegł spłoszony na drugą stronę ujeżdżalni. Prawie wypadłam z siodła, a potem zaczęłam uspokajać srokacza. Poleciłam mu kłusować. Chciałam, żeby ochłonął. Najechałam na drągi i przeszłam do stępa. Poklepałam go i zaczęłam robić ósemki, wolty, półwolty i inne figury. Po pięciu minutach znowu przyspieszyłam do kłusa i najechałam na najniższą przeszkodę – 70 cm. Najechałam na okser, szereg, a potem na nieszczęsne 105. Tym razem się udało. Nie wystraszył się, ani nie zrzucił drąga. Pochwaliłam go i zawróciłam. Najechałam na kopertę 80 cm. Pewnie się wybił, ale koślawo wylądował. Zwolniłam do kłusa i zrobiłam dwa okrążenia.
Teraz przejedziemy parkur:
*koperta 80cm
*stacjonata 90cm
*okser 100cm
*stacjonata 100cm
*szereg stacjonat 90, 95 i 100cm
*stacjonata 105cm
Ruszyłam galopem i najechałam na pierwszego krzyżaka. Przeskoczył czysto. Nakierowałam ogiera na stacjonatę 90 cm, a potem wyższy okser. Obie przeskoczone dobrze. Teraz czas na metrówkę. Hidalgo oddał dobry skok. Jak zwykle świetny baskil. Skręciłam i pojechałam na szereg. Spokojny najazd i dokładne wybicie. Przelecieliśmy z zapasem i miękko wylądowaliśmy. Hid od razu wybił się, by pokonać wyższą stacjonatę. Skoczył czysto. Trzecia przeszkoda również zaliczona bez zrzutki. Teraz najwyższa stacjonata. Wykręciłam odpowiednio na przeszkodę i ustawiłam konia, by najechał prosto na środek. Hid postawił uszy i przyspieszył. Skupiłam się i przybrałam wygodniejszą pozycję w siodle. Przed przeszkodą docisnęłam raz łydki, by srokacz skoczył dobrze. Wybił się ładnie, a ja oddałam wodze. Przelecieliśmy jakieś 10cm wyżej. Po wylądowaniu pochwaliłam konia. Zwolniłam do stępa, żeby ochłonął. To już koniec dzisiejszego treningu. Zrobiłam kilka kółek, potem różne figury. Zsiadłam z konia i popuściłam popręg. Podciągnęłam strzemiona i zaprowadziłam ogiera na stanowisko przed stajnią. Ściągnęłam siodło i zaniosłam je na swoje miejsce w siodlarni. Wzięłam od razu szczotki i poszłam do konia. Ściągnęłam ogłowie, ochraniacze i założyłam kantar. Przypięłam uwiąz i wyczyściłam konia ponownie. Na koniec schłodziłam nogi wodą, a potem wytarłam ręcznikiem. Odniosłam wszystko i wzięłam dwie kostki cukru i derkę. Dałam srokaczowi przysmaki i założyłam ubranie. Wink Zaprowadziłam go na padok i przez chwilę podziwiałam jak biega z innymi końmi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|