Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
04.07.2012 - skoki N

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Skrzydlata
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 14:06, 04 Lip 2012 Powrót do góry


Dołączył: 27 Cze 2010

Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Poobijana, ale żywa wstąpiłam do Dean, gdzie... proszę państwa ja już dostaję kociokwiku. Hido stał gotowy do jazdy i na pewno nie była to robota Tiarca, który równie zaskoczony wszedł do stajni.
- Kto...?
- ON...
- Jakim cudem ty go nie widziałaś?
- Jakim cudem nikt go nie widział. – przewróciłam oczami i podeszłam do ogierka.
Poklepałam go po mordce, po czym odpięłam od uwiązu.
- Pomożesz?
- Po to przyszłam. – Tiarzec uśmiechnął się i podreptał za nami.

Wsiadłam na padoku i zaczęłam szybko rozgrzewkę. Hido szedł energicznie, nie musiałam go pchać specjalnie. Jedyne co to wypchnęłam go na wędzidło, żeby się zebrał. Zrobił to i szedł teraz ładnie podstawiony.
Jak to zwykle u mnie bywa, rozgrzewkę rozpoczęliśmy od porządnego stępa, w którym robiliśmy wolty, ósemki i serpentyny. Co ciekawe, Hido potrafił mi się łamać na zakrętach i robić jakieś dziwaczne ewolucje swoim grzbietem, przy czym łaził jak jakaś pokraka. Musiałam go silnie przytrzymywać i łydką i wodzą, gdyż jak nie łbem, to dupskiem mi uciekał na wszystkie strony. No myślałam, że cholery zaraz jakiejś dostanę.
Po dziwacznym stępie przeszliśmy do kłusa, równie ograniczonego jeśli chodzi o równowagę. To, co ten koń dzisiaj odstawiał było niewyobrażalne. Poza łamaniem zakrętów, do wymyśleń doszły zmiany tempa, kiedy mu się podoba, oraz jakieś dziwne zjeżdżanie do środka, spływanie z wyznaczonej prostej i inne tego typu wyczyny, których wstydziłby się koń rekreacyjny.
W tym czasie Ti, patrzą na swojego konia z nieukrywanym zdziwieniem, szykowała nam dwie przeszkody – jednego okserka 120cm, a drugą przeszkodę ruchomą ze stacjonaty 50cm.
Zagalopowania szły ciężko, Hido się buntował i brykał jak nienormalny, za co karciłam go silnymi łydkami, po których kwiczał jak zarzynane prosię, po czym znowu brykał ze zdwojoną siłą. Nic mi z tego, to on się tym bardziej zmęczył.
Gdy już wykonaliśmy po dwa kółka na obie nogi w galopie, najechaliśmy ładnie na stacjonatę. Hido wykonał ładny skok, po którym walnął trzy baranki z głową miedzy przednimi nogami. Utrzymałam się i dałam mu za to kopsa, po którym kwiknął, bryknął i zatrzymał się poprzez moją interwencję. Przytrzymałam go chwilę w miejscu, po czym cofnęłam kilka kroków i ruszyłam znowu kłusem, zbierając rozpadniete zwierzę.
Zagalopowałam i po raz kolejny najechałam na stacjonatę. Spodziewając się brykadełka, mocniej złapałam się kolanami, jednak przydało mi się to w innym celu – Hido zatrzymał się przed samą przeszkodę, a moją łydkę zmuszającą do skoku zignorował, zrobił zwrot niczym w rollbacku i pogalopował przed siebie – a ja na nim. Serio nie wiem, co dzisiaj wstąpiło w to wściekłe zwierze.
Najechaliśmy po raz trzeci na stacjonatę, kiedy już udało mi się opanować sytuację. Tym razem zamknęłam ściśle ogiera w pomocach, trzymałam na wodzy, więc udało nam się skoczyć. Hido bryknął, ale tylko raz, po czym dalej poszedł galopem.
Tiara podniosłam przeszkodę do 70cm. Tutaj również udało nam się skoczyć bez większych problemów, Hido bryknął raz po skoczeniu, po czym przyspieszył galop i bryknął kolejny raz, nieco z krzyża, czym wytrącił mnie z równowagi. Nim jednak skojarzył fakty i bryknął kolejny raz, już wróciłam do pozycji „w siodle” i wytrzymałam kolejne uderzenie od zadu. Wspaniale, idę na kaskadera.
Kolejny skok miał całe 90cm. Hido był wręcz niezadowolony z przymusu skoków, tak więc uznał, że zostawi mnie za przeszkodą, a sam sobie postoi przed nią i przed drągami po raz kolejny się zatrzymał, choć dałam mu wyraźny sygnał do odskoku. Jakimś cudem wysiedziałam w siodle, po czym wzięłam cholerę w obroty. Zrobiliśmy po trzy koła galopu na obie nogi, przy których Hido, w pełnym galopie, wykonał trzy siarczyste barany, które ukarałam tylko szybszym tempem.
Bezpośrednio z tego galopu nakierowałam konia na przeszkodę, którą bez problemu pokonaliśmy. Zmieniliśmy kierunek w kłusie i bez większego zastanowienia ruszyliśmy na okser. Wspaniałym skokiem pokonaliśmy dwie poprzeczki na wysokości 120cm, po których Hido już nie miał ochoty na brykadła. Poklepałam go, chcąc nie chcąc, i rozkłusowałam porządnie, bo był cały mokry.

Po rozkłusowaniu rozstępowanie i do stajni. Gdy już stał w boksie popatrzyłam w jego brązowe oczyska i zobaczyłam jeszcze ogniki złośliwości. Cholernik robił wszystko, żeby mnie zrzucić, bo wybitnie mu dzisiaj nie pasowałam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare