Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
10.02.2011r. - teren z Tri, Devą i Kontrastem (by Kana)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Nie 16:52, 30 Paź 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Już od dawna planowałyśmy z Tiarą gdzieś razem wyjechać ze wszystkimi końmi, ale postanowiłyśmy poczekać na ocieplenie Very Happy
Już od paru dni nie padało i świeciło słońce, więc postanowiłyśmy się wybrać z naszymi połówkami nad jeziorko Smile Umówiliśmy się z Robertem i Ernestem że mieli przyjechać o 9 do stajni.
Rano zeszłyśmy z Tiarą na dół i zjadłyśmy jakieś śniadanko, a potem poszłyśmy sprzątać w boksach (ohh jak ja to kocham...Laughing). Uwinęłyśmy się bardzo szybko bo już koło 7 wszystkie boksy były czyste, woda wymieniona i konie kończyły śniadanie Smile
Wyprowadziłyśmy po kolei wszystkie konie na zewnątrz. Miałyśmy pewne problemy z Devą, ale powoli wyprowadziłyśmy i przywiązałyśmy ją. Mój Konciu był dziś nadzwyczaj ruchliwy, pomyślałam że zanim wyjedziemy w jego pierwszy teren, przydało by się go polonżować trochę. Poszłam po lonże do siodlarni i po chwili wróciłam. Tiara pomyślała że też przydało by sie Devie trochę wycisku przed jazdą, i wzięła drugą lonżę. Zdecydowałyśmy że ona pójdzie na round-pen bo od razu małe join-up z nią zrobi, a ja poszłam na mały plac.
Kontrast był podniecony, wyczuwał chyba że dziś będziemy robić coś nowego Very Happy
Na placu odgoniłam go od siebie i zaczęliśmy od stępa. Kontrast chciał przyśpieszać, ale uspokoiłam go głosem. Kilka minutek stępa, a potem kłus. Kontrast był podniecony i chodził jak szalony Laughing nie mógł się skoncentrować. Zaczęłam robić częste przejścia i starałam się żeby się na mnie skupił. Trochę podziałało, ale już nie miałam czasu i pozwoliłam mu chwilę pogalopować, a potem wróciliśmy przed stajnię. Tiara też niedawno wróciła z Devarają. Klaczka wyglądała dużo spokojniej niż przedtem. Było po 8. Zostawiłam na chwilę Rudego i poszłam czyścić Triannę. Bułanka była w miarę czysta i wystarczyło ją tylko 'odkurzyć'. Nie sprawiała żadnych problemów. Tiara wyczyściła już Hidalga i czyściła teraz Devę, która strasznie się wierciła. Kiedy skończyłam z Trianną, zabrałam się za trochę już zniecierpliwionego Kontrasta. Pewnie sobie myślał - czemu tylko ja nie jestem czyszczony ? o.O Lol
Konciu był brudniejszy od Trianny i musiałam poświęcić mu więcej czasu. Tiara z Devarają znalazły wspólny język bo ta uspokoiła się i stała spokojnie potem. Kontrast nie wiercił się, co bardzo mi pomogło. Chłopaki przyjechali razem przed 9. Ja kończyłam czyścić Kontrastowi kopyta, a Tiara taszczyła siodła Smile Wyszli z samochodu i pomachali do nas Smile Skończyłam szybko nogi. Chłopacy pomogli Tiarze z siodłami Smile Przywitaliśmy się i obcałowaliśmy (Lol). Zaczęliśmy myśleć kto na jakich koniach pojedzie. Tiara wzięła Devę, ja Kontrasta. Robciu wziął Hidalga a Ernest Trianne. Kiedy już rozdzieliliśmy konie, Rob i Arne przywitali się ze swoimi wierzchowcami na dziś.
Zaczęliśmy powoli siodłać i kiełznać konie. Robert miał mały problem z włożeniem ogłowia Hidowi, ale z pomocą udało mu się. Ernu bez problemu poradził sobie z Trianną, ta od razu go polubiła Smile Ja z Rudym nie miałam większych problemów, tylko ochraniaczy nie chciał dać sobie założyć o.O Z Devką były małe problemy, prawie pogryzła Esta Lol no ale Tiara ją szybko uspokoiła Smile Kiedy konie były gotowe, ubraliśmy kaski, wzięliśmy małe plecaczki z kanapkami, wodą, mini apteczką i takimi podstawowymi rzeczami. Wszystko sprawdziliśmy, a potem poszliśmy na podjazd i tam wsiedliśmy. Kontrast od razu chciał kłusować, a ja myślałam że go już trochę zmęczyłam Smile Robert dobrze dogadywał się z Hidalgiem, ogier był spokojny i zrelaksowany. Ernest znalazł wspólny język z Tri i też dobrze wyglądali. Tiara miała problemy z Devą przy wsiadaniu, ale potem już ją uspokoiła. Postanowiliśmy że ja będę prowadzić, potem Robert na Hidzie, Ernest z Trianną i Tiara z Devarają będą zamykać nasz pochód. Było kilka minut po jedenastej kiedy wyruszyliśmy. Szliśmy stępem przez dróżkę obok pastwisk, aż do lasu, a potem mieliśmy pojechać przez las i przejechać łąkę aż do jeziora. Konie na początku trochę się denerwowały, ale po pewnym czasie słyszeć było tylko ciche poparskiwania Smile Jechaliśmy tak powoli aż do końca terenu stajni, a potem kłusem do lasu. Ja z Kontrastem i Rob z Hidem skoczyliśmy przez powalone drzewo. Tiara wolała nie ryzykować z Devą, a Trianny nie wolno forsować ;p Potem wszyscy dalej klusowaliśmy, aż do strumienia gdzie zwolniliśmy do stępa. Wszystkie konie zachowywały sie nadzwyczaj dobrze dziś. Po kilku minutach wyjechaliśmy z lasu na łąkę. Wszyscy wiedzieliśmy co to oznacza i popędziliśmy kunie do galopu. Kontrast ruszył z kopyta Laughing i prowadził przez pewien czas, ale wyprzedził go Hidalgo, a potem Devaraja, która co jakiś czas brykała pod Tiarą. Ja zostałam z Ernestem z tyłu (XD) i razem spokojnie galopowaliśmy, bo Trianna była już trochu zmęczona i zaczęła dyszeć. Tiara z Robertem też po chwili zwolnili, a my ich dogoniliśmy. Kontrast podniecony całym tym biegiem, chciał jeszcze, ale jakoś go uspokoiłam. Po chwili zobaczyliśmy jezioro i skierowaliśmy się w tamtym kierunku. Żwawym kłusem dojechaliśmy tam w parę minut i podjechaliśmy do wody, gdzie zwolniliśmy do stępa. Jechaliśmy w takiej kolejności jak na początku przy wodzie. Kontrast i Deva płoszyli się trochę, gdy woda nagle dotykała ich nóg, ale szybko się przyzwyczaili. Jechaliśmy tak swobodnie. Ernest musiał troche popychać Triannę bo nie chciała iść do przodu. Dojechaliśmy do miejsca odpoczynku i tam zeszliśmy z koni i przywiązaliśmy je. Była 12.30. Szybko zjedliśmy kanapki i daliśmy odpocząć koniom. Po 30 minutach śmiechu postanowiliśmy wracać i tak po 13 wsiedliśmy znów na konie i ruszyliśmy powoli w drogę powrotną. Tym razem wracaliśmy krótszą dróżką i po 14 byliśmy dojechaliśmy z drugiej strony stajni. Konie były zrelaksowane i nie sprawiały żadnych problemów, w drodze robiliśmy przejścia stęp - kłus xd

Kiedy dojechaliśmy do stajni wjechaliśmy na podwórze i tam zsiedliśmy. Zaprowadziliśmy konie na stanowiska i tam rozebraliśmy je i wyczyściliśmy dokładnie, a potem wszystkie na pastwisko Smile Chłopacy zaoferowali się i pomogli nam zrobić małe porządki w stajni, a potem, kiedy wszyscy wzięli porządny prysznic, poszliśmy razem do kina Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare