Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
10.07.2012r - Teren z Eviline, Skrzyd, Arr i Gniad

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 0:28, 11 Lip 2012 Powrót do góry


Dołączył: 11 Mar 2011

Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Szłam jak głupia z Esther już w osprzęcie by szukać dziewczyn, które chciały jechać ze mną w teren. Klacz mi się wyrywała, co i raz podrzucała łbem. Zajebiście, nie ma co. W końcu znalazłam dziewczyny przy ujeżdżalni i powiedziałam by się szykowały w tym czasie ja wsiadłam sobie na Esther, co nie było dobrym pomysłem, bo ciągle się wierciła w kółko. Pierwsza wyszła Arr z Emeraldem. Od razu wsiadła i ustawiła się obok mnie a nasze konie jak na raz zaczęły się w równym tempie kręcić. Gdy starałyśmy się opanować nasze bydlęta dotarła Gniad z Arhą, która gdy tylko zobaczyła Emeralda skuliła uszy i zaczęła się cofać jak głupia nie dając się zatrzymać. Na to widowisko przyszła Tiara z Hidalgiem, który stał jak osiołek gapiąc się na nas wielkimi zaciekawionymi ślepiami i na końcu. I tu pojawiło się Skrzydło z Apaczem. Patrzyła na nas z miną „WTF?! Cyrk przyjechał a ja nic nie wiedziałam?!”. Postanowiłyśmy ruszyć to może się potworki opanują. Weszłyśmy tylko w las a Emerald już zdążył się przestraszyć sarny i odskoczyć w bok tak gwałtownie, że Arr uderzyła z impetem głową w drzewo. Gdy się otrząsnęła pokręciła tylko głową niezadowolona,
- Co ja z nim mam… - Mruknęła i ruszyła dalej. Lady już się wyrywała do galopu. Zresztą nie tylko ona. Tiarzec też miała już problemy z Hidem, który też poczuł zew wolności. Arha za to była tak pochłonięta sarna, że wcale nie zwracała uwagi na to gdzie idzie. Zaś Apacz szedł energicznie acz spokojnie patrząc się w ogon Arhy idącej przed nim. Nagle Male poruszenie. Pod nogami Emeralda znalazł się lis. Emerald wyrwał się galopem do przodu w ogóle ignorując Arr. Lady wykorzystała okazję i rzuciła się za nim a Hid chyba chciał „pomóc”, więc ruszył za nami. Gniad poganiała Arhę, która w ogóle nie chciała ruszyć galopem gdyż zaciekawił ją lis a Apacz stwierdził, że ogon Arhy jest ciekawszy od galopu wiec stał za nią jak osiołek. Jednak po chwili im też się udało ruszyć w pościg za nami. Wygalopowaliśmy z lasu na łąkę i tu był problem jak zatrzymać konie. Nie mogłam pomóc, Arr bo Lady nie galopowała zbyt szybko ze względu na starą kontuzję, która większej prędkości rozwijać nie pozwala, więc na czoło wyszła Tiara i Gniad mierząc się tempem i rozdzielając się by być po dwóch stronach Emeralda. Cóż i tak nie zdążyły, bo Arr zdążyła już upaść a Emerald niczym niezrażony galopował dalej. Apacz stwierdził, że nie może być gorszy to zrównał z Lady Esther spokojnym galopem. Gdy dziewczyny dogoniły ogiera złapały za wodze zaczęły zwalniać konie aż do samego postoju. My do dziewczyn dokłusowałyśmy już uspokojone. Arr miała już zdecydowanie dość przygód na dziś wiec poprosiłabyśmy nie zwiedzały lasu i wsiadła na Ema. No to ruszyliśmy sobie spokojnym kłusem przez łąkę. Jeśli można to tak ująć, bo spokój u nas to było ciągłe zatrzymywanie się Hida i Esther a Emerald o dziwo szedł grzecznie, choć Arr go tak zgromiła spojrzeniem, że się nie dziwię. Arha rżała wesoło a my z dziewczynami zaczęłyśmy wyć [w sensie śpiewać] na całe regulatory. Konie aż skuliły uszy tylko Apaczowi było w sumie wszystko jedno. Przeszłyśmy sobie w spokojny galop i tu „niespodziewanka”. Hid zaczął z grozą gonić jakiegoś pana na traktorze a za nim ruszył Apacz, bo w końcu szedł tuż za nim to, co się dziwić. Dziewczyny koni opanować niestety nie mogły
- Coś czuję, że traktor będzie dziś zgwałcony. – Mruknęłam spoglądając na galopujące ogiery. Gniad z Arr zaczęły się śmiać. Wszystkie stwierdziłyśmy, że zaczekamy na nie przy jeziorze. W końcu taki był cel wyprawy i dalej ruszyłyśmy kłusem. Jezioro było w sumie niedaleko. Musiałyśmy przedrzeć się przez las na małą polanę Emerald szedł grzecznie a Arr była wyjątkowo z niego dumna. Gniad zaczęła opowiadać jak to prawie nie wyleciała przez okno. W sumie to był przypadek, bo chciała je umyć od drugiej strony. Dotarłyśmy do rzeczki gdzie zadowolone zsiadłyśmy z koni i przywiązałyśmy wodze do drzew. Lady zaczęła skubać korę jakby szukała dziupli wiewiórki. Robiła to tak zafascynowana ze aż wytrzeszczyłam oczy. Usiadłyśmy pod największym dębem i czekałyśmy na dwie zguby, które już po piętnastu minutach znalazły się na horyzoncie.
- Hid zgwałcił traktor a potem próbował wyżyć się seksualnie na Apaczu. – Rzucił zuy Tiarzec a my wszystkie wybuchnęłyśmy gromkim śmiechem. Siedziałyśmy i gadałyśmy zaciekle. O koniach, źrebakach, rasach, ciekawych odmianach. Wszystkie zamiast przechwalać swoje konie to na nie narzekały. W sumie nie każdy koń gwałci traktory. Nie każdy też zaczyna się kręcić w kółko lub zrobi jebut w drzewo. Zaczęło się ściemniać a każda z nas zaczęła w pewnym momencie ziewać. Zebrałyśmy dupska i wsiadłyśmy na konie ruszając w drogę powrotną i śpiewając jakieś dico polo na cały regulator.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare