Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tiara Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 17:02, 30 Paź 2011 |
|
|
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 385 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Wstałam dzisiaj dość późno, bo o 9! Ubrałam się szybko i wszamałam porządne śniadanie. Wyszłam z domu i poszłam na pastwisko. Zawołałam Hida, który właśnie żuł trawę. Podniósł głowę i przestał żuć, postawił uszy, a gdy zobaczył, że to tylko ja, zaczął żuć ponownie i opuścił uszy na boki, ale nadal się na mnie patrzył. Gdy już zjadł to, co miał w pysiu, podszedł do mnie wolnym krokiem. Taa, ostatnio osiągnęliśmy przełom i Hidziu podchodzi do mnie, gdy go zawołam, a nie spiernicza na drugi koniec. Oczywiście, nadal bywa tak, że ucieka, ale staramy się krok po kroku wyeliminować ten problem. x3 No nic, w każdym razie, przywitałam się z nim i poklepałam go po szyjce. Potem chwyciłam łapką kantar i zachęciłam Hida głosem, by poszedł obok mnie. Nie trzeba było go długo nakłaniać, bo od razu ruszył przed siebie. Gadałam do niego jakieś pierdoły, aż nagle zobaczyłam na parkingu znajomego Jeep'a.
- "Co on tu robi?" - pomyślałam i podeszłam bliżej parkingu. Nikogo tam nie było, więc stwierdziłam, że na razie sobie nie będę zawracać tym głowy. Skierowałam się z Hidalgiem pod stajnię, by tam go wyczyścić. Na miejscu przywiązałam konia do rurki i poszłam do siodlarni po szczotki. A tam o mało nie dostałam zawału, bo zza rogu wyskoczył przede mnie Adam. x_x' No dobra, ucieszyłam się i w ogóle, ale mnie wystraszył, no. u.u
- Witaj piękna - wymruczał cicho i spojrzał mi w oczy. Okej, prawie się rozpłynęłam pod tym wzrokiem, no ale...
- Gahaha, ten żart to Ci się udał - odparłam i podeszłam bliżej, by cmoknąć go w policzek.
- Tylko na tyle Cię stać? - spytał kusząco, a gdy uśmiechnęłam się lekko, objął mnie w pasie i zaciągnął do paszarni, której drzwi były naprzeciwko drzwi siodlarni. xd Tam z kolei wywrócił mnie na słomę, uwalając się obok i zaczęliśmy się namiętnie obściskiwać, ahaha. No dobra, reszty nie muszę Wam przytaczać. xp Po jakichś dziesięciu minutach poszłam w końcu do siodlarni, miałam we włosach słomę, ale nie chciało mi się jej wyciągać, ponieważ z moimi falowanymi włosami byłaby to długa zabawa. Wyciągnęłam więc tylko największe źdźbła i związałam włosy gumką. Wzięłam z siodlarni szczotki, siodło, ogłowie, ochraniacze oraz niebieski czaprak i nauszniki. Wróciłam do Hida i zastałam tam stojącego obok ogiera Adama.
- Wiesz co? On mi się wydaje dziwny, taki... No wiesz, że lubi i chłopców i dziewczynki... - w tym momencie spojrzałam na Adasia z cholernie dziwną miną wyrażającą cholernie wielkie zdziwienie. o.o
- Sun też lubi chłopców i dziewczynki i go bardzo lubisz! Nie obrażaj Hidalga! - powiedziałam ze smutkiem.
- Ale Sun jest podniecony jak widzi klacz i wkurzony jak widzi drugiego ogiera, a ten tu, to taka ciota, nie reaguje na nikogo... - chłopak odparł i wzruszył ramionami.
- Bo jest staaary, no a poza tym, on jest wyjątkowy! Spokojny... I dlatego go kocham tak megamocno - zaczęłam bronić Hida. xd
- A Dancer'a nie kochasz? - spytał.
- No kocham też, noo, każdego konia kocham, a moje dwa to tak najbardziej. Ale najbardziej z tych moich dwóch koni kocham Hida i tyle... - odparłam.
- Ale i tak jest dziwny... I mnie masz kochać najbardziej - podsumował.
- Oj no kocham Cię, kocham, nie fochaj się - powiedziałam i pocałowałam go ponownie. xd W końcu zaczęłam czyścić ogierasa, a Adaś mi pomagał. Uporaliśmy się szybko, bo mój kochany Hidziu się nie tarza, ło. To znaczy, czasami się tarza, wiadomo, ale nie tak nałogowo jak niektóre konie. :'D Założyłam więc mu cały sprzęt i poszłam z nim na ujeżdżalnię. Adam potuptał za nami z aparatem w łapkach.
Weszłam na plac i ogarnęłam cały teren. Było czysto, w sensie nie było poustawianych przeszkód i tak dalej. Przywiązałam Hidalga do ogrodzenia, który już był znudzony staniem w miejscu, bo gdy my leżeliśmy w paszarni, on cały czas stał przed stajnią, biedak. XD No dobra, więc, ustawiłam sobie różne przeszkody, a mianowicie:
*koperta 60cm
*stacjonata 80cm
*stacjonata 90cm
*stacjonata 100cm
*stacjonata 110cm
*stacjonata 115cm
*stacjonata 120cm
Tsa, dzisiaj poćwiczymy wysokościowo, nie chce mi się ustawiać jakichś okserów, double barre'ów etc. XD Więc, 6 przeszkód, jedziemy po kolei, od 80cm aż dochodzimy do 120cm, czyli wysokości eNkowej. Oczywiście najpierw rozgrzewka na drągach i najniższych przeszkodach czyli na kopercie i stacjonacie 80cm. xd
Wróciłam do koniska i dociągnęłam popręg. Wskoczyłam na konia i odjechałam na ścianę. Najpierw jechaliśmy sobie spokojnym stępem. Hidek ładnie i płynnie szedł, a potem zaczął żuć wędzidło. Pomyślałam, że poćwiczę sobie trochę wyciągnięcia i zebrania, a potem jakieś przejścia. No ale najpierw się porządniej rozgrzejemy. Stępowaliśmy około pięciu minut dookoła placu. Później zaczęłam robić woltę w co drugim narożniku. Hidalgo ładnie się wyginał i współpracował ze mną, co było miłym zaskoczeniem, bo wolty są jego słabą stroną. xp Ja pilnowałam go łydkami i rękami. Zawsze zewnętrzną łydkę przesuwałam za popręg, by pilnować zadu, a wewnętrzną dociskałam przy popręgu, aby koń poprawnie się wygiął. Po każdej udanej wolcie chwaliłam konia i stępowaliśmy dalej, by zrobić kolejną. Tylko raz nam nie wyszło, bo coś w stajni spadło na ziemię i Hid nieco się wystraszył, bo przez cały czas było cicho aż tu nagle... jebudup! I chyba nawet wiem co to było... Posłałam mordercze spojrzenie w stronę Adama, a ten skulił się ze znikomym uśmiechem. Tsa, trochę w tej paszarni żeśmy narozrabiali, a potem na szybko wszystko układaliśmy na półkach. o.o' I chyba spadło wiadro, które Adam tak niefortunnie położył na krańcu półki. u.u No dobra, wracając do treningu, Hidalgo się wystraszył i cały się spiął, przez co wolta wyszła bardziej kwadratem niż kołem, no ale okej, może być, ważne, że koń nie uciekł w popłochu na drugi koniec ujeżdżalni. Potem robiłam woltę w każdym narożniku i również tym razem wychodziły nam ładne, okrągłe kółeczka, a koń cały czas współpracował, angażował zad i ogólnie całe ciało, pewnie stawiał kroki. Osiągnęliśmy rozluźnienie, a więc ogólnie było pozytywnie. Potem zaczęłam przejeżdżać przez drągi, aby trochę poćwiczyć Hidalgowe nogi. Najpierw oczywiście w stępie, bo jeszcze kłusować nie zaczęliśmy. xp Najechaliśmy więc z jednej strony, a srokaty ładnie podnosił nogi, a ostatniego drąga niestety dotknął kopytem. Już czekałam na spinę z jego strony, jak to zawsze jest, gdy popełni błąd, ale nic takiego nie zaszło! O: Szok, normalnie szok. To nie jest ten sam koń, Boże, co mu odbiło? o.o' Najpierw ładne wolty robi, teraz normalnie przechodzi przez drągi bez żadnych scen. Oooj, chyba się nam chłopak starzeje. :c Ale nie, trzeba myśleć pozytywnie, może po prostu jest już na tyle dojrzały i tak dobrze wytrenowany (ah, ta skromność XD), że oduczył się takiego zachowania. ^^
Najładniejsza fotka z treningu:
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|