Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
25.10.2010r. - skoki L

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Nie 16:44, 30 Paź 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Po długiej przerwie i kontuzji, postanowiłam, że wypada nieco poćwiczyć. Sprowadziłam Hidalga z pastwiska i zaczęłam go porządnie czyścić. Miał dużo zaklejek, i błota na sobie. Widać, że się porządnie wytarzał... Mimo wszystko, po 15 minutach uporałam się z brudem. Szary jeszcze niedawno koń, teraz lśnił. Uradowana, dałam nie mniej uradowanemu ogierowi, marchewkę. Następnie poszłam do siodlarni po sprzęt. Sprawnie ubrałam konia i wyprowadziłam go przed stajnię. Uwiązałam go pod daszkiem i pobiegłam po kask, palcat i kamizelkę. Wróciłam do srokacza i poszliśmy razem na krytą halę. Przeszkody były ustawione, jedynie obniżyłam trochę wysokość i ustawiłam drążki na wolnym miejscu na hali.
Dopięłam popręg, po czym wsiadłam na ogierka. Hidalgo grzebnął kopytem w piasku i ruszył przed siebie żwawym stępem. Cały czas miałam kontakt z pyskiem, pilnowałam chodu łydkami. Na każdym zakręcie robiłam dwie wolty. Zaczynając następne kółko, zmieniłam kierunek przez półwoltę. Hidalgo dobrze pracował zadem i szyją. Wygiął się ładnie w łuk. Pochwaliłam go i skręciłam, najeżdżając na drążki. Zrobiłam kilka okrążeń, za każdym razem zaliczając drągi. Srokatemu świetnie to wychodziło, sam pilnował, żeby iść środkiem.
Następnie trochę zwolniłam i wykręciłam tak, żeby wjechać pomiędzy dwa drążki. Chodziło o ćwiczenie poniekąd odwagi, a także wyczucia. Na początku Hidalgo wszedł na drąga, a potem odskoczył gwałtownie, bo wystraszył się drążka, który nagle wszedł mu pod nogę. Za drugim razem, szedł powoli, patrzył bojaźliwie na drągi, które w końcu znalazły się po jego jednej i drugiej stronie. Zatrzymałam go w środku i stałam chwilę. Gdy dodałam łydki, ogier od razu ruszył, jakby już nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie stamtąd wyjdzie. Zaczęłam krążyć wokół drągów, aż w końcu wjechałam ponownie do "strasznie ciasnego czegoś". Tym razem Hidalgo nie spinał się tak bardzo, więc pochwaliłam go.
Wjechałam na środek hali i zatrzymałam konia. Stałam tak pięć sekund, aż w końcu ruszyłam kłusem. Dojeżdżając do ściany, odbiłam w lewo. Ponownie zaczęłam krążyć wokół hali. W każdym narożniku robiłam woltę. Po tym ćwiczeniu, wjechałam pomiędzy przeszkody i zaczęłam między nimi kręcić różne koła, serpentyny, slalomy itp. Potem wróciłam na ścieżkę, zmieniłam kierunek i jechałam kłusem wysiadywanym. Hidalgo ma miękki kłus, więc często tak właśnie kłusuję. Gdy zrobiłam dwa okrążenia, najechałam w kłusie na drążki. Zrobiłam kilka takich powtórzeń, a potem zaczęłam przejeżdżać przez "strasznie ciasne coś", czyli pomiędzy dwoma drągami. Tym razem się nie zatrzymywałam, więc Hidalgo był w siódmym niebie.
Skoro kłus mamy za sobą, pora na galop. Wjechałam na ścianę i na zakręcie przyspieszyliśmy do galopu. Srokaty zagalopował na dobrą nogę, za co dostał pochwałę. Przegalopowałam jedno, pełne okrążenie, po czym zmieniłam kierunek w narożniku. Hidalgo ładnie wykręcił i od razu zmienił nogę. Pochwaliłam go ponownie.
Zrobiłam jeszcze jedno okrążenie, po czym najechałam na pierwszą, najniższą przeszkodę. Hidalgo wyrwał do przodu, ale świetnie przeskoczył przez 70cm stacjonatę. Potem najechałam na okser również siedemdziesiątkę. Zbyt wczesne wybicie, poskutkowało zrzutką, jednak nie poddaliśmy się i najechaliśmy ponownie na przeszkodę. Pilnowałam Hidalga, by nie wybił się ani za wcześnie, ani za późno. Odbił się zamaszyście i dobrze baskilował. Lądowanie jedynie było jakieś koślawe, bo trochę mnie wybiło z siodła. Kolejna przeszkoda czyli double barre. Pierwszy drąg na wysokości 80cm, drugi - 90. Gdy już byliśmy ustawieni wprost przeszkody, Hidalgo szarpnął i przyspieszył do szybkiego galopu. Sądziłam, że ten skok nam się nie uda, a jednak myliłam się. Szybko znaleźliśmy się przed potężną przeszkodą, srokaty sprawnie się złożył i przeskoczył przeszkodę z zapasem.
Na Hidalgu nie da się skoczyć dokładnie i majestatycznie. To koń wyczynowy, więc chce się pokazać z jak najlepszej strony. Chociaż skacze dobrze, jeśli chodzi o technikę skoku, to można go zaliczyć do koni szybko pokonujących przeszkody. Przyznam się, że nie lubię patrzeć na tego typu konie w telewizji. Ale może dzięki temu srokaczowi, przekonam się do nich. Wink
Oczywiście po skoku pochwaliłam Hidalga i zaraz potem najechałam na ostatnią w dzisiejszym treningu przeszkodę - metrówkę. Stacjonata wydawała się imponująca, ale gdy już do niej podjechaliśmy, stwierdziłam że to błahostka. Skok znowu wyszedł dobrze, choć cudem uniknęliśmy zrzutki. Przy lądowaniu ogier się potknął, ale nic się nie stało i odjechaliśmy dalej cali i zdrowi.
Zaczęłam w końcu stępować, po udanym treningu. Klepałam cały czas konia po szyi i mówiłam do niego przeróżne pier doły. Ogier natomiast zwiesił uszy na boki i szedł przed siebie, nie zwracając na mnie zupełnej uwagi. On już był myślami na łące. Po 10 minutach stępowania, zsiadłam z Hidalga i odprowadziłam go do stajni. Tam go rozsiodłałam, wyczyściłam, wymasowałam i dałam cukierki. Potem założyłam mu kantar i wypuściłam na pastwisko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tiara dnia Pią 11:53, 08 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare