Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 15:53, 05 Lis 2011 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Weszłam dość niepewnie do SC. Byłam tu pierwszy raz i nie za bardzo wiedziałam czego mogłabym się spodziewać po tym miejscu. Miałam jednak cel- zobaczyć jak się miewa Shiki di Britannia. Od samego progu zwróciłam na niego uwagę. Wydawał się być wyjątkowy. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam iść szybciej w jego kierunku, jednak bez przesady- nie chciałam go przecież wystraszyć. Kiedy stanęłam przed jego boksem, on nastroszył uszka w moim kierunku, po czym się cofnął. -Biedny konik- pomyślałam i chwyciłam za jego kantar z uwiązem. Wtedy podszedł bliżej, chcąc zobaczyć co dla niego mam. Przy sobie miałam również niespodziankę, w postaci marchewki. Shiki wychylił więc swój wielki łebek zza bosku i przekrzywił go domagając się przysmaku.
- Kochany jesteś- powiedziałam i odważnie weszłam do boksu dając mu na otwartej dłoni marchewkę. Patrzyłam jeszcze z uśmiechem aż ją schrupał, po czym założyłam mu kantar i przypięłam uwiąz. Mogłabym sobie rękę uciąć, że Shiki cieszył się z moich odwiedzin. W końcu ktoś się nim zajął. Spojrzałam przerażona na jego sierść. Cała była posklejana i nie lśniła jak u zadbanego konia. Jednak wszystko można było zmienić. Cmoknęłam więc, jako zachęta do wyjścia z boksu a Shiki to podchwycił. Wyszedł ochoczo z boksu i jakby czytał mi w myślach zatrzymał się przed nim. Przywiązałam go, i chwyciłam za zgrzebło po czym próbowałam go wyczyścić. Nie było łatwo, nie wyglądał na zadbanego konia.. Ale byłam pewna że niedługo się to zmieni. Podśpiewywałam sobie pod nosem dość smutną melodię, a Shiki czując się chyba przy mnie bezpieczny przymknął oczka. Może tak też wpłynęła na niego muzyka?- Z pewnością później to sprawdzę.- pomyślałam i chwyciłam miękką szczotkę. Udało mi się rozczesać wszystkie sklejki na jego sierści. Byłam dumna ze swojego dzieła. Dopiero teraz można było zauważyć jaki jest piękny. Jednak to przecież nie był jeszcze koniec mojej pracy. Zaczęłam czesać go miękką szczotką począwszy od szyi i skończyłam na zadzie. Powoli obserwowałam jak jego sierść znów błyszczy. Ogier co chwila zerkał na mnie, czy przypadkiem nie robię mu krzywdy, a kiedy upewniał się że nie z powrotem przymykał oczka. Kiedy postanowiłam dać spokój jego sierści, chwyciłam na kopystkę. Ogier, na początku nie był skłonny dać mi swojej nóżki lecz chyba widząc mój upór i zdecydowanie, w końcu mi ją dał. Widząc już że Shiki jest czyściutki odwiązałam go i wyprowadziłam przed stajnię. Mały spacerek na pewno nam nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie. Ogier zaciekawiony rozglądał się na boki, a jego uszka ciągle nadsłuchiwały z innej strony. Uśmiechnęłam się więc i widząc że zainteresował się końmi na wybiegu cmoknęłam, chcąc iść do lasu. Shiki nie protestując poszedł za mną. Szliśmy powoli, rozkoszując się wonią lasu jak i tutejszymi dźwiękami. Przemawiałam cały czas do kasztanka, chcąc nawiązać z nim jakiś większy kontakt. Pogoda nam sprzyjała, słoneczko radośnie świeciło a na niebie nie było żadnej chmurki. Piękny dzień. Kiedy stwierdziłam że czas odstawić ogiera do bosku zawróciłam ,jednak ten nie był za tym pomysłem. Zaparł się tylimi nóżkami i przerażony na mnie spoglądał. Uśmiechnęłam się smutno, że muszę z nim walczyć. Ja również chciałabym jeszcze pochodzić, ale musiałam wracać do domu.
- Chodź kochanie, może innym razem, co ? -powiedziałam i wyjęłam drugą marchewkę z kieszeni. Shiki od razu się skusił widząc swoją wielką miłość i podążył za mną, oczywiście gdy już schrupał marchew. Kiedy już dotarliśmy przed stajnię, na niebie powoli zbierały się chmury, a słoneczko zachodziło. No cóż... Piękna pogoda nie trwa wiecznie. Skierowałam wzrok na kasztanka i wprowadziłam go do stajni, rozprowadzając tym samym stukot jego kopyt po całym budynku. Otworzyłam pośpiesznie boks, bo zorientowałam się która godzina i weszłam jeszcze na chwilę czekając aż Shiki wejdzie za mną. Poklepałam go po szyi i wycałowałam, po czym zdjęłam kantar.
- Do zobaczenia- wyszeptałam mu do uszka, i wyszłam zamykając za sobą boks.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Sob 15:54, 05 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|