Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
03.02.10r. Ujeżdżenie kl.L + wprowadzenie do kl. P

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Lady Cinnabar [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deidre
Właściciel Stajni
PostWysłany: Śro 13:27, 03 Lut 2010 Powrót do góry


Dołączył: 21 Gru 2009

Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wjechałyśmy sobie z Cinną prosto z padoku do stajni. Klacz parsknęła sobie w progu i zmrużyła oczy. Zlazłam z niej i przypięłam na dwa uwiązy.
-Cynamonowa, dzisiaj będzie coś nowegoo -'zaśpiewałam' i skoczyłam po sprzęt. Sprawnie wyczyściłam siwą, która uwzięła się na końcówkę uwiązu.
Wrzuciłam na nią żel, czaprak, siodło z doczepionym futerkiem i zapięłam luźno popręg. Potem ogłowie, pomęczyłam się trochę z wędzidłem bo jak nigdy Lady postanowiła stroić fochy. W końcu ogłowie wylądowało na swoim miejscu, dopięłam więc wszystkie paski. Obwiązałam jej jeszcze nogi brudnymi już trochę owijkami, po czym odpięłam od uwiązów i jedziemy w stronę hali. Na zewnątrz dociągnęłam jako tako popręg, wsiadłam jakoś bezkolizyjnie i resztę drogi pokonałam na grzbiecie. Rozciągnęłam się, ziewając i schyliłam głowę, kiedy wjeżdżałyśmy na otwartą halę. Zatrzymałam klacz, zamknęłam drzwi kopniakiem. Cóż, lenistwo nie popłaca - siwka spłoszyła się i odskoczyła od drzwi, a mną szarpnęło jak workiem ziemniaków. Na szczęście ten manewr zakończyłam w siodle. Dodałam łydeczkę i stęp po ścianie. Dociągnęłam jeszcze raz popręg, po czym zaczęłam nabierać wodze na kontakt. Klacz automatycznie weszła w ładny kontakt, dzięki rolkom na wędzidle przeżuwała je od czasu do czasu. Szła fajnie rozluźniona. Rozgrzałyśmy się na woltach w stępie w obie strony, mniej więcej w sumie z 15 minut. Potem kolejne 15 minut kłusowania, kręcenia wolt, wężyków i innych dupereli. Od początku naszej pracy klacz zaczęła w końcu ładnie wyginać się od łydki i opanowała ruchy na tyle, że rzadko kiedy przy dobrym prowadzeniu wpadała/wypadała łopatką czy zadem. Pogładziłam ją po szyi, nagradzając i ruszyłyśmy po trzy kółka galopu na obie strony, na rozgrzewkę. Potem wykręciłam dwa duże koła w końcach ujeżdżalni. Zwolnienie do kłusa i ćwiczymy przejścia. Po ok. pół godzinie maglowania wszelkich zatrzymań i przyspieszeń, stwierdziłam, że radzimy z tym sobie całkiem nieźle.
-No więc, co powiesz na temat kontrgalopu? xd -dodałam łydki do galopu na prawo i jedziemy na razie na dobrą nogę spore koło. Po kilkunastu okrążeniach, umacniając wciąż sygnały na galop z prawej, delikatnym łukiem wyjechałam w lewą stronę. Zataczaliśmy wielkie koło, aby łuki były jak najłagodniejsze. Utrzymywałam ruch na prawą nogę, chociaż w połowie klacz mi 'zgasła' i przeszła do kłusa. Ponawiamy ćwiczenie, najpierw jadąc mniejsze koło na dobrą nogę, a potem wyjeżdżając na większe koło na nogę przeciwną. Tym razem dobrze wyszło przez ponad 3/4, tak więc pochwaliłam klacz i przeszłam na moment do kłusa. Teraz ponowiłyśmy w drugą stronę. Na tą szło trochę gorzej, jednak i tak młoda klacz dobrze radziła sobie z równowagą. Rękoma pilnowałam ustawienia, łydką wygięcia, ułożenia ciała i impulsu. Jakoś tam wyszło. Chwila odpoczynku w stępie. Potarmosiłam klaczy grzywkę między uszami ^^
Po chwili ruszyłyśmy kłusem. Zajęłam się próbą wyciągnięcia chodu klaczy. Przy kilku próbach klacz zagalopowała. Zwalniałam ją natychmiast i wałkowałam dalej. Kiedy tylko trochę wyciągnęła chód, chwaliłam ją obficie. W końcu chyba załapała bo udało nam się przejechać 4 kroki wyciągniętym kłusem xp Później znów wróciłyśmy do kontrgalopu. Za drugim razem wyszło lepiej. Pochwaliłam Lady, po czym przeszłyśmy do stępa.
-Dobra, to na tyle na dziś. Nie mam już siły xD - westchnęłam, popuściłam popręg, przytuliłam się do grzywy klaczy i rzuciłam wodze na szyję, obejmując dłońmi szyję Cinn. -Mój bystrzak. -mruknęłam do jej strzygącego dziko ucha, podniosłam się i rozstępowałam ją porządnie. Potem wyjechałyśmy w stronę stajni. Lady szła maksymalnie rozluźniona, z wyciągniętym łbem, machając swobodnie ogonem na boki. Ja również bujałam się w siodle, mrużąc oczy pod wpływem światła odbijającego się od śniegu. Zsiadłam przed stajnią, weszłyśmy. Tam rozsiodłałam, rozczyściłam klacz i zabrałam jej owijki w celu wyprania. odpięłam klacz od uwiązów, chwyciłam dwoma palcami za kantar i wyprowadziłam ją na padok. Poklepałam ją po szyi, dałam smakołyk i obserwowałam jak wędruje w stronę Wiekiery i Bastylii. Na padoku obok szaleli Ruffian i Sauron. Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową, patrząc na tą niewyżytą dwójkę. Po chwili ocknęłam się i ruszyłam w stronę budynku stajni, w celu zajęcia się codziennymi obowiązkami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Deidre dnia Śro 16:20, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Lady Cinnabar [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare