Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
08.08.2012 - starty z bramek

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sun Dancer [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 23:10, 08 Sie 2012 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Jako, że ta ruda małpa stała od... dawna i żarła, postanowiłam w końcu wziąć się za siebie i... za niego.

Weszłam do stajni z marchewką w łapie, jako, że mój pomarańczowy pomiot szatana uwielbia jeść te pomarańczowe warzywa. Westchnęłam, gdy Sun prawie uj..ebał mi rękę, chcąc wszamać marchewę z prędkością światła. Gdy chrupanie warzywa między zębami potwora ucichło, wychyliłam głowę i pogłaskałam konia po czole. Sun najpierw kłapnął zębami ostrzegawczo, jednak gdy zobaczył, że to tylko ja, prychnął przyjaźnie i zaczął się tulić. ;_; Ale mam dwulicowego konia.
- Po kim Ty to masz, chamie jeden... - mruknęłam tylko i odeszłam od boksu, kierując się w stronę siodlarni. Obróciłam się jeszcze, żeby zobaczyć co robi mój ogr. Oczywiście już zniknął w boksie i zajął się czymś innym. x.x Tsa, on jest zupełnym przeciwieństwem Hidalga, który kwiczy ze smutku, gdy odchodzę... >> No, w każdym razie, wzięłam w łapska siodło i ogłowie wyścigowe, czaprak czy jak to tam nazwać no i szczoty.
- LOL, idziesz trenować z Dancing'iem?! - wykrzyknęła Deidre, gdy zobaczyła w moich rękach wyścigowy sprzęt.
- Dancing stał od fchuj dawna, więc trzeba Dancing'a ruszyć... - mruknęłam i wyminęłam Dejca, idąc do boksu kasztana.
- Chcę to zobaczyć! LUDZIE, SUN IDZIE NA TOR! - wrzasnęła na całe Dean, a ja spaliłam buraka.
- Nie chcę widowni, okeeeej? W ogóle to cud, że się zebrałam w sobie i poszłam do tego diabelskiego pożeracza marchewek. A jak Wy robicie z tego wielkie halo to mi się odechciewa... - jęknęłam i schowałam się w boksie, zaczynając pielęgnację ogiera.
- No dobra, no... ODWOŁUJĘ! - krzyknęła znowu, więc odetchnęłam z ulgą. Po chwili usłyszałam jakieś szepty i śmiech, który wydawał mi się dziwnie podejrzany jednak postanowiłam to zignorować.

Czyściłam sobie Dancer'a w ogólnym spokoju, jednak po jakichś dziesięciu minutach koń zaczął się nudzić. A chwilę później przypomniało o sobie jego uzależnienie. JAK MNIE NIE UŻARŁ W DUPĘ TO INO ROZ. ;_; Rozpoczęła się generalna walka, bo Sun chciał więcej marchewek, a ja... nie miałam więcej! Położył uszy i przycisnął je do szyi tak, że prawie w ogóle ich nie było widać. Szedł w moją stronę z zębami.
- JEZU LUDZIE, HELP, MARCHEWKOWY ALARM! - pisnęłam na całą stajnię. Ludzie w Dean już znali to "nieszkodliwe" uzależnienie mojego konia, więc od razu ktoś wcisnął mi marchewkę do ręki. Ja z kolei wcisnęłam ją do paszczy tego potwora, który momentalnie się uspokoił. Wzięłam kilka głębokich wdechów i podziękowałam szybko dawcy marchewek. Nie dane mi było dowiedzieć się kto to był, gdyż już odszedł. No, w każdym razie uratował mi życie.
Szybko dokończyłam czyszczenie ogiera, żeby znowu nie zaczął się nudzić, po czym sprawnie go osiodłałam. Wyprowadziłam go przed stajnię, po czym skierowałam się na tor. Tam miałam się spotkać z Adaśkiem, który miał mi generalnie... asystować. xd

Zaszliśmy pod tor wyścigowy w dość przyjemnej atmosferze. Bez spięć i w ogóle, wiecie. W sumie dwie marchewki w ciągu pół godziny... no lol, koń powinien chodzić jak złoto. Zobaczymy jak to będzie.
Dociągnęłam popręg i kazałam Adamowi podsadzić mnie na grzbiet konia. Zrobił to o co prosiłam, jednak nie oszczędzając mi klapsa w dupę. ;-; Z kim ja pracuję, masakra...
Zrobiłam krótką rozgrzewkę, najpierw rozstępowałam marchewkę, która od razu wyrywała do kłusa. Trzymałam go jednak na pysku, no tak, przyznaję się, ale inaczej bym nie dała rady. Po kilku minutach walk ogra z wodzami, w końcu dał za wygraną i wreszcie zaczął normalnie stępować. Aż go po prostu pochwaliłam, tak ładnie szedł! Zrobiliśmy kilka ósemek, serpentyn, wolt i takie tam. A Sunny? SUNNY SŁUCHAŁ, JEZU, SZOK. Później przełknęłam ślinę i przeszłam do kłusa. Sun zarżał i wypruł przed siebie, a ja prawie zleciałam podczas pierwszego kroku, damn. No za uja nie da się wysiedzieć tego chodu, ma-sa-kra. Stwierdziłam, że wydłużę sobie strzemiona, żeby chociaż trochę sobie pomóc przy tym kłusie, meh. Tak więc siedząc w siodle wyścigowym na normalnych strzemionach, kontynuowałam rozgrzewkę. Znowu serpentyny i ósemki, żeby porządnie rozgrzać mięśnie i rozruszać zastanego konia, który nie wie jak się skręca. Na koniec znowu skróciłam strzemiona i zagalopowałam. Kilka kółek starczyło, by Sun zaczął brykać - co oznaczało, że już jest wystarczająco rozgrzany.

Podjechałam więc do bramek i Adam wprowadził diabła do środka. Zawsze się lubili i byli w sumie nierozłączni, więc koń nie sprawiał najmniejszego problemu, poza tym pamiętał Squeeze Game, które przerobiłam z nim w dzieciństwie i wiedział, że bramki nie gryzą.
Ustawiliśmy się wygodnie w środku, czekając na sygnał i otwarcie bramek. Sun był podekscytowany, jak zawsze gdy stał w środku. Taki tam fetysz mojego dziwnego konia. ;d W końcu bramki się otwarły, więc świsnęłam batem po zadzie marchewki. Marchewka zarżała i wybiegła na zewnątrz, po czym zatrzymała się, a ja przeleciałam pięknym łukiem nad szyją rudego. Zrobiłam facepalm'a, gdy Sun zaczął dębować i rżeć jak opętany. Dopiero dotyk Adama go uspokoił. Stanął na czterech szkitach i dyszał ciężko, no co za bestia.
Wlazłam na ogiera i nie wchodziłam tym razem do bramek. Chciałam mu pokazać, o co w ogóle chodzi. Po sygnale i bacie on ma natychmiast zacząć galopować i dać z siebie wszystko, a nie. ;-; Tak więc gdy usłyszałam dzwonek, zacmokałam głośno i dałam ogierowi sygnał palcatem. Ten zarzucił łbem, jednak wypruł przed siebie żwawym galopem. Pochwaliłam go, poklepałam i zwolniłam do stępa, wracając na start. Spróbowaliśmy jeszcze raz na 'sucho', a gdy Dancing wykonał wszystko bez zastrzeżeń, ponownie weszliśmy do bramki.
Sygnał, otwarcie drzwiczek, palcat w dupę iiiii CWAŁ! Mój mądry ogr. :3 Sun biegł z uszami postawionymi na sztorc, jako, że nie miał z kim rywalizować. No tak, na następny trening bierzemy jakiegoś ściga do towarzystwa. ^
Powtórzyliśmy ćwiczenie jeszcze kilka razy, przy czym tylko raz marchewa się zagapiła i stanęła mi dęba w bramce. Poza tym wszystko szło nam sprawnie i byłam dumna z mojej marchewki. Gdy słyszał dźwięk dzwonka i widział, że bramka się otwiera, od razu ruszał galopem, nawet nie musiałam mu o tym przypominać bacikiem. Co prawda palcat działał w jego przypadku jak nitro, więc podczas wyścigów z pewnością będzie szedł w ruch, żeby rudy wystartował jak najszybciej. Teraz jednak wystarczyła mi sama zwinność i refleks Sun'a.

Rozstępowywałam ogiera przez dwadzieścia minut, po czym wróciliśmy do stajni. Dancer ładnie się sprawował przez cały ten czas, więc w stajni został porządnie wymasowany, wyczyszczony i schłodzony. Później dałam mu marchewkę i, mimo, że wcale jej nie chciał, to i tak rzucił się na nią jak wściekły wilk na mięso, ooookej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tiara dnia Czw 13:30, 09 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sun Dancer [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare