Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
12.08.2010r. - teren z Etnies (by Kana)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Nie 16:35, 30 Paź 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Weszłam rano do stajni i podeszłam do boksu siwej. Etni stała i wyglądała na korytarz. Miałam zamiar pojechać w teren z Tiarą.
Weszłam do boksu i przywitałam sie z moją księżniczką. Założyłam jej kantar i wyszłyśmy na zewnątrz. Po drodze minęłam Tiare, która szła po Hidalga.
Przywiązałam Etnies i sięgnęłam po szczotki. Najpierw dokładnie wyczyściłam kopyta, a potem zaczęłam czyścić jej grzbiet, brzuch, szyje i głowe zmoczoną gąbką. Jak zwykle nie robiła problemów. Tiara wyszła z Hidalgiem chwilę później i też zaczęła go czyścić. Ogier wiercił się przy czyszczeniu, więc jak skończyłam z Etni pomogłam jej. Kiedy konie były już czyste poszłyśmy po sprzęt.
Po powrocie konie stały spokojnie.
Hidalgo bez oporu przyjął wędzidło od Tiary, Etnies zrobiła podobnie Mr. Yellow Założyłam siwej szybko siodło i lekko podpięłam popręg. Hidalgo znów się wiercił, ale jakoś dałyśmy sobie radę. Poszłyśmy jeszcze po kaski, a potem wzięłyśmy konie i poszłyśmy pod bramę. Podciągnęłam popręg Etnies, a Tiara Hidalgowi. Ogier denerwował się trochę, to nowe miejsce i nie wiedział gdzie jedziemy. Tiara uspokoiła go trochę, a potem wsiadłyśmy na konie.
Wpuściłam Tiare przede mnie. Hidalgo szedł bardzo ostrożnie i rozglądał się dookoła siebie. Etnies znała już teren i szła spokojnie. Wyjechałyśmy za teren stajni i pojechałyśmy drogą przez las. Hidalgo miał napięte mięśnie, był gotowy do ucieczki w każdej chwili. Tiara cały czas go uspokajała. Jechałyśmy stępem przez dróżkę. Ptaki ćwierkały i powiewał lekki wiaterek Wink Etnies szła energicznie za Hidalgiem. Była spokojna i opanowana. Po 30 minutach wyjechałyśmy z lasu i przyśpieszyłyśmy do kłusa. Teraz jechałyśmy wzdłuż lasu. Po pewnym czasie zwolniłyśmy i ja podjechałam obok Tiary. Etnies miała ochotę zaczepiać Hidalga, widać było że się lubią Mr. Yellow
Wyprzedziłam je troszkę, by Hidalgo czuł się bezpieczniejszy. Po chwili znów wjechałyśmy do lasu, tym razem była to szeroka ścieżka, można by rzec że mała droga Mr. Yellow Tam przyśpieszyłyśmy do kłusa. Konie się zrelaksowały. Hidalgo przestał byś już taki spięty. Po chwili znów stęp. Wjechałyśmy z Tiarą na ścieżkę gdzie mogłyśmy troche poskakać. Szybko dojrzałyśmy pierwsze powalone drzewo Mr. Yellow Postanowiłyśmy że Etni skoczy pierwsza ;] Najpierw kłus, a potem wolny galop. Spokojnie najechałyśmy i Etni wybiła się w pięknym stylu <img src=" border="0" /> Chwilę potem zwolniłam ją i stanęłam z boku. Tiara w tym czasie rozpędziła już Hidalga. Młody ogier biegł niepewnie po nowym terenie, ale zaufał pani która go dokładnie prowadziła x] Ładnie się wybił i spokojnie wylądował. Tiara pochwaliła go, a potem kontynuowałyśmy przejażdżkę. Hidalgo znów prowadził. Udany skok poprawił mu humor i szedł bardziej energicznie. Przed nami był strumyk, przed którym się zatrzymał. Tiara próbowała go na niego nakierować, ale ogier ciągle się odwracał w bok. Skierowałam Etnies na stumień i weszłam tam. Przeszłam się w tą i z powrotem Mr. Yellow a potem wyszłyśmy. Pomyślałam sobie że jak Hidalgo zobaczy że strumień nic nie zrobił Etni, przekona sie do niego. Tiara dała mu łydkę i nakierowała znów na strumień. Tym razem nie pewnie, ale po woli przeszedł przez niego. Tiara chwaliła go potem jeszcze przez pare minut, a tym czasem pojawiła się kolejna kłoda ;] Znów popędziłam Etnies pierwszą. Biegła ochoczo, z postawionymi uszami. Gdy już się wybijała coś poruszyło się w krzakach i ją zdekoncentrowało. Etnies straciła równowagę i niebezpiecznie wylądowała potykając się, a ja przestraszona od razu zsunęłam się z siodła. Spojrzałam na Tiare z przerażoną miną, ale ona miała taki sam wyraz twarzy. Zeskoczyła z Hidalga i podeszła do nas. Szybko sprawdziłam nogi Etni, ale wszystko wydawało się ok. Poprowadziłam ją kawałek żeby Tiara mogła ocenić czy kuleje, ale nic nie zauważyła. Etnies była tak samo wystraszona tym co się stało. Pogłaskałam ją i chwilę mówiłam do niej, aż się nie uspokoi. Tiara sprawdziła krzaki, ale już nic w nich nie było, więc skoczyła sobie z Hidalgiem. Ich skok wyglądał dużo lepiej niż nasz Mr. Yellow Kiedy Etni się uspokoiła wsiadłam na nią i ruszyłyśmy stępem. Tiara i Hidalgo jechali obok nas Mr. Yellow Tiara zauważyła jeszcze jedno drzewo, ale powiedziałam jej żeby ona skakała, Etni wystarczyło już wrażeń. No więc z siwą stanęłyśmy z boku, a Tiara popędziła Hidalga. Ogier wydawał się skoncentrowany. Gdy tak galopowali na przeszkodę Hidalgo nadępnął na suchą gałąź, która złamała się z hukiem. Etnies skuliła uszy i napięła mięśnie, a Hidalgo wystraszony zatrzymał się w miejscu, stanął dęba i wierzgnął kilka razu. Tiara zaskoczona tym wszystkim i nie przygotowana, uderzyła głową o szyje konia i zsunęła się z siodła gdy ten zaczął wierzgać. Cały czas trzymała go za wodze, ale pozwoliła mu się wybrykać, kiedy stanął spokojnie Tiara podeszła do niego ostrożnie i zaczęła go głaskać i uspokajać. Poklepałam Etnies i czekałam aż Tiara uspokoi Hidalga. Po kilku minutach był już spokojny. Postanowiłyśmy z Tiarą że na dzisiaj wystarczy skoków X D, kłusem już wyjechałyśmy z lasu na pole, gdzie można było swobodnie pocwałować. Po chwili obie już galopowałyśmy. Wiatr uderzał nasze twarze a my sie śmiałyśmy jak nigdy dotąd. Etnies i Hidalgo robili sobie małe wyścigi, ale bez przesadyzmu Smile Nagle z trawy wyleciały ptaki i konie się spłoszyły. Oboje zaczęli cwałować. Etnies bryknęła kilka razy, ale udało mi się zostać w siodle. Za to Tiara nie mogła zwolnić ogiera. Trzymała się kurczowo siodła, przygotowana na wszystko Mr. Yellow Na początku Etnies jeszcze dorównywała Hidalgowi, ale ma już swoje lata i szybko się zmęczyła. Zwolniłam ją do kłusa i uspokajałam ją. Tiara próbowała zapanować nad Hidalgiem. Starała się go nawrócić w naszą stronę. Po kilku minutach Hidalgo też opad z sił i poddał się Tiarze. Kiedy do siebie dojechałyśmy stwierdziłyśmy że coś dzisiaj pechowy dzień miałyśmy. Ruszyłyśmy stępem w kierunku stajni. Kiedy znów dojechałyśmy do lasu, skierowałam nas na ścieżkę obok, która prowadziła prosto do stajni. Napiłam się wody i dałam też Tiarze. Po ok. 1 godzinie zauważyłyśmy stajnie. Ruszyłyśmy spokojnym kłusem, a przed stajnią znów zwolniłyśmy. Wjechałyśmy przed stajnie i tam rozebrałyśmy oba konie, a potem schłodziłyśmy im nogi wodą. Kiedy już ochłonęły, założyłyśmy im derki i wstawiłyśmy do boksów. Ja zostałam jeszcze z Etni i zrobiłam jej okłady na nogi, tak na wszelki wypadek. Na koniec jeszcze krótki masaż no i pożegnałam się w końcu z nią. Wyszłam i poszłam posprzątać sprzęt.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare