Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
naut Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 17:55, 27 Lis 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Kwi 2011
Posty: 213 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przyjechałam do stajni o 10.00 razem ze swoją znajomą - Anią. Chciałyśmy pójść razem na spacer z moimi końmi. Skierowałyśmy swoje kroki do stajni. Od razu zaszłyśmy do siodlarni po rzeczy. - Dobra, ty weźmiesz Versace, ok? - zapytałam Anię. - Pewnie! - Odpowiedziała. Wzięłyśmy rzeczy obu koni i skierowałyśmy się do boksu Vers. - Szkoda że Vera taka młoda jeszcze i niezajeżdżona, bo byśmy sobie pojechały w normalny teren. - Powiedziałam i skierowałam się na biegalnię Cygrafii. Weszłam i zacmokałam do niej. Od razu do mnie podeszła. Poklepałam ją po szyi i dopięłam uwiąz do kantara. wzięłam ze sobą skrzynkę ze szczotkami i wyprowadziłam Cygę na korytarz stajni. Zatrzymałyśmy się przy boksie Vers, która już była czyszczona w boksie. - Może weź ją sobie na myjkę, nie będzie się wiercić i sobie pogadamy ;3. - Powiedziałam i ruszyłam dalej. Cyga nieco niechętnie opuściła Verkę, ale szła posłusznie za mną. Uwiązałam ją na myjce i wyjęłam zgrzebło. Sprawnymi ruchami usunęłam jej z sierści zaklejki i kurz. Ania po chwili przyprowadziła moje drugie słońce i również je czyściła. Po paru minutach przeszłam do szczotki z miękkim włosiem. Usunęłam kurz i wyciągnęłam kopystkę. - Daje nogi? - Zapytała Ania. - Nie uczyłyśmy się, ale może da. - Powiedziałam czyszcząc kopyta rudzielcowi. Po wyczyszczeniu wszystkich 4, odłożyłam kopystkę i skierowałam się do Verci i Ani. - Dała? - Zapytałam. - Raz ale na krótko i nie zdążyłam złapać. - Powiedziała z rezygnacją moja znajoma. Wzięłam od niej kopystkę. - Wyczeszesz ogon i grzywę Cygrafii? - Zapytałam. Oparłam się o łopatkę klaczy i naparłam na nią. Klacz chciała zrobić krok w bok i nie obyło się bez podniesienia nogi, więc złapałam ją i przytrzymałam chwilę, następnie opuściłam na ziemię. Poklepałam Verkę po szyi i przeszłam do kolejnego kopyta. Po dłuższych oczekiwaniach klacz podniosła nogę. - Dobra dziewuszka! - Powiedziałam. Zrobiłam to samo z pozostałymi a następnie je wyczyściłam. Cygrafia była już prawie gotowa, zostało do nałożenia tylko siodło. Poszłam do siodlarni po derkę. Narzuciłam ją na Versace i zapięłam. Oba konie były już gotowe więc wyszłyśmy przed stajnię. Szybko poszłam po stołek i wróciłam do dziewczyn. Musiałam się jednak wrócić, bo zapomniałam kasku, a na pierwsze wyjście do lasu wolałam go mieć. Wróciłam już ostatecznie przed stajnię, zrobiłam sobie strzemiona u Cygi, podciągnęłam popręg i wsiadłam lekko w siodło. Cyga położyła po sobie uszy i wystrzeliła z zadu. Ja jeszcze nie zdążyłam złapać i ledwo takiego bryka wysiedziałam. - Małpa z ciebie. - Mruknęłam i przemieszałam jej wędzidłem w pysku. Cygrafka ciągle się kręciła i zadzierała głowę. - Przyniosłabyś czarną wodzę? Leży u mnie w szafce. - Poprosiłam Anię. Nie lubiłam tego używać, ale jak trzeba to trzeba. Zeskoczyłam z Cygrafii i wspólnie z Anią założyłyśmy jej ten patent. Złapałam mocno obie wodze i szybko weszłam na jej grzbiet. Klacz chciała zadrzeć łeb i wystrzelić z zadu, lecz czarną wodzę miałam złapaną krótko i dostała po pysku. Skuliła uszy i zatrzymała się. Poluźniłam jej czarną wodzę, by nie musiała iść z głową pięknie idealnie postawioną. Dziś nie o to nam chodziło, a o zachowanie kontroli. Ruszyłyśmy w stronę lasu. - Kurcze, głupio mi tak sobie wieźć tyłek jak ty musisz zasuwać na własnych nogach... - Powiedziałam. - Oj tam, sama chciałam! - Powiedziała Ania. Jechałyśmy sobie spokojnym stępem. Po paru minutach Versace stanęła i nie chciała się ruszyć. - Ej no, Versia nie cuduj! - Powiedziałam i obudziłam Cygę, w nadziei że Verka za nami ruszy - nic. - Ej kobyłka chodź - Prosiła Ania ciągnąc za uwiąz. Ruszyłam kłusem. Versace ruszyła, a nieprzygotowana Ania puściła uwiąz. Versace czując luz, ruszyła galopem coraz bardziej przyspieszając. Ania była zrozpaczona, przepraszała. Automatycznie się zatrzymałam. Versace wystrzeliła z zadu kilkakrotnie, nie wyhamowała i.... łup na zad Cygrafii. Cyga skuliła uszy, ale nic nie zrobiła. Vera cofnęła się dwa kroki spoglądając niewinnie w stronę Ani. - Kurcze, a ja z niej chcę skokowca nie wyścigowca! - Zaśmiałam się. Ania złapała Verkę za uwiąz. - Jedziemy dalej? - Zapytałam Annę. Potwierdziła, więc ruszyłyśmy. Po 5 minutach, zatrzymałam się i zeskoczyłam. Cygrafia trąciła mnie nosem i postawiła uszy na sztorc. Ania spojrzała na mnie zaskoczona. - Wsiadaj. - Zaproponowałam. Ania nie protestowała. Poleciłam jej skrócić wodze i założyłam jej na głowę kask. Pomogłam jej wsiąść na wielkoluda. Tym razem Cygrafia nie robiła problemów. Ania poluźniła jej wodze, ja złapałam Verkę za uwiąz i ruszyłyśmy. - Dobra, zakłusuj sobie. - Poleciłam dziewczynie. Cyga zakłusowała, a ja musiałam się nieźle namęczyć żeby utrzymać Verkę w tym samym chodzie. Kiedy było już widać Deandrei, zwolniłyśmy do stępa. Po ok. 5 minutach dotarłyśmy do stajni. Tam, zozebrałyśmy konie i odstawiłyśmy je do boksu i na biegalnię.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|