Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kana Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 10:53, 19 Maj 2012 |
|
|
Dołączył: 13 Wrz 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Umówiliśmy się z Damianem i Tiarcem na mały trening rajdowy. Mieliśmy jechać w sumie cały dzień, z tym, że pokonamy tylko 30 km, w południe mieliśmy się zatrzymać na odpoczynek, tak więc rano naszykowaliśmy Etne, Runa i Sun Dancera do wyjazdu.
Spotkaliśmy się o 10 na głównym dziedzińcu z plecakami z prowiantem. Sun był trochę nerwowy, przez co Run i Etna też zaczęły się ekscytować.
Sprawdziłam jeszcze wszystko i wsiedliśmy na konie. Ustawiliśmy się w ten sposób: Run z Damianem, Tiar z Sunem i ja z Etną na końcu.
Najpierw mieliśmy 15 km do jeziorka, a potem z powrotem kolejne 15.
Wyjechaliśmy więc ze stajni drużką przy lesie. Przez pierwsze 5 minut jechaliśmy sobie stępem, potem zaczęliśmy wolno kłusować, by rozgrzać konie. Sun na początku trochę się rzucał, ale Tyar udało się go uspokoić po chwili. Przez kilka minut rozluźnialiśmy się w swobodnym kłusie, a potem zwolniliśmy do stępa. Żaden z koni nie był zmęczony, więc po chwili znów zakłusowaliśmy. Tym razem utrzymywaliśmy dosyć szybkie tempo i można powiedzieć, że jechaliśmy na poważnie. Dróżka była ubita i łatwa do jazdy.
Wjechaliśmy do lasu gdzie podłoże było bardziej miękkie, a pod kopytami szeleściły liście i łamały się gałązki.
Run na początku szedł odważnie do przodu. Sun był trochę zdenerwowany, bowiem chciał biec plus wszystko dookoła mu szeleściło. Etna była uważna, lekko spinała się gdy jakaś gałąź mocniej trzasnęła. Mimo wszystko posuwaliśmy się na przód bez żadnych problemów.
Droga prowadziła po lekkim wzniesieniu, lecz konie nie zmieniały rytmu. Sun, po dłuższym czasie denerwowania się, był mocniej zmęczony niż Etna i Run. Byliśmy już na dziesiątym kilometrze, a jechaliśmy dopiero dwadzieścia pięć minut. W końcu po pięciu minutach zwolniliśmy do stępa i daliśmy odetchnąć koniom. Policzyliśmy ich oddechy na minutę i tylko Sun miał małą nadwyżkę, jednak szybko uspokoił się w stępie.
Po kilku minutowej przerwie znów zakłusowaliśmy i po chwili zagalopowaliśmy na prostej. Ja z Damianem przeskoczyliśmy małą kłodę, a Tiara z Sunem ominęli ją. Potem aż do wyjazdu z lasu galopowaliśmy wolno. Potem zwolniliśmy do kłusa i po wyjeździe z lasu, widzieliśmy już brzeg jeziorka, tak więc szybkim kłusem dojechaliśmy zaraz na miejsce. Tak więc wyrobiliśmy się w niecałe 40 minut. Byliśmy wszyscy zadowoleni, bo konie miały oddechy w normie i były tylko lekko zmęczone, no Sun trochę bardziej.
Rozsiodłaliśmy konie i przywiązaliśmy do pobliskich drzew. Porządnie wyszczotkowaliśmy i daliśmy im wodę i trochę owsa. Sami zjedliśmy obiadek i potem odpoczywaliśmy grzejąc się w słoneczku.
Po 13 założyliśmy tylko ogłowia i wjechaliśmy do jeziora. Run z Sunem bez problemu wjechali po brzuchy, ale Etna była bardziej oporna. Powolutku wjechałyśmy po grząskim dnie. Klacz zestresowała się, ale gdy przekonała się, że to tylko woda, uspokoiła się. Obecność dwóch innych koni też pomogła.
Chwilę się chlapaliśmy, a potem wyjechaliśmy z wody i odczekaliśmy aż wszyscy wyschniemy. Około 15 zebraliśmy manatki i osiodłaliśmy konie.
Wsiedliśmy na konie i ruszyliśmy pod górkę stępem. Na początku musieliśmy jechać po piachu, ale gdy wjechaliśmy trochę wyżej, ziemia była już ubita. Zaraz wjechaliśmy do lasu i zakłusowaliśmy. Na początku wolno by rozgrzać się, a potem przyśpieszyliśmy tempo. Bez problemów wjechaliśmy na samą górę, a potem chwila stępa by wyrównać oddechy. Konie były spokojniejsze niż poprzednio, Sun już nie rzucał się.
W lesie napotkaliśmy dwie kłody, które z łatwością pokonaliśmy, po czym galopowaliśmy prawie przez cały las, co zajęło nam jakieś 10 minut. Potem zwolniliśmy do stępa. Zmierzyliśmy oddechy, a potem pojechaliśmy stępem przez szeroką łąkę. Zajęło nam to prawie 15 minut, a potem wjechaliśmy znów do lasku.
Do stajni zostało nam niecałe 10 km. Jechaliśmy chwilę stępem przez las, a potem do kłusa. Ścieżka była dość wąska i kręta, po obu stronach mieliśmy drzewa i krzaczory, które smagały nas po twarzach gałązkami. Jednak konie bez problemów utrzymywały stałe tempo i posuwaliśmy się dosyć szybko do przodu. Gdy ścieżka rozszerzyła się trochę, zwolniliśmy na 5 minut do stępa, a potem znowu kłus. Jechaliśmy tak przez 10 minut, a potem znów stęp. Sun był nieźle spocony, Run trzymał się najlepiej ze wszystkich. Zostało nam 5 km do stajni. Jechaliśmy stępem aż do końca lasu, a potem już wjechaliśmy na dróżkę, która prowadziła do stajni. Do końca jechaliśmy jakieś 10 minut kłusem.
Gdy dojechaliśmy do stajni, szybko rozsiodłaliśmy konie i Tyar oblukała wszystkie swoim czujnym okiem weta. Sun przekroczył trochę normę oddechów, a Run z Etną byli na granicy. Jednak wszystko inne było w porządku. Żadnych otarć, zranień, nogi całe : D
Zaprowadziliśmy konie przed stajnie i porządnie je wyszorowaliśmy, było po 16. Daliśmy im po jabłku i zaprowadziliśmy do stajni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|