Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deidre Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Sob 16:05, 21 Kwi 2012 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 676 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Weszłam przez ogromne bramy WSR "Deandrei" a uż z tamtąd usłyszałam rżenie koni. Miałam pojechać w teren na prawdziwym wyścigowcu - Zenyattcie. Po drodze spotkałam Dei gdy sprowadzała właśnie koniura którego miałam dosiąść .
- Czeeść. - zawołałam
- No sieeeemka - odpowiedziała dosyć szczęśliwie .
Weszłyśmy do stajni, Dei pokazała mi sprzęt i w pośpiechu poszła bo musiała Odwalić "papierkową robotę" : D Angielka była dość spokojna, ale ciągle mnie popychała i zaczepiała. Okej dosyć wysokie konisko z niej , więc weszłam z taboretu, zrobiłam strzemiona i pojechałyśmy . Ona nawet stęp ma taki naprawdę żywy. Pojechałyśmy do lasu i przez może 10 minut stępowałam rozkoszując się pięknymi widokami i świetnie noszącej Zenyattcie. Puściłam całkowicie wodzę i wyciągnęłam nogi ze strzemion. Kobyłka się taak rozluźniła że aż cieplej i przyjemniej się zrobiło , nie tylko jej , ale też mi. Ptaki cudownie śpiewały a ja byłam tak odprężona jak nigdy Klaczka też . I tak zleciało nam chyba z półgodziny . No to stwierdziłam że wypadałoby przejść do kłusa. Było mi tak wygodnie że mi się aż nie chciało . : D No to tylko jedną , leciutką łydką przeszłam do kłusa . Baaaaaaaaaaaaaaaarddzo szybki kłus , ale nie powiem wygodny . Potem również może nie puściłam całkowicie wodze , ale popuściłam że czułam się jak westernowiec xD . Angielka przyśpieszyła. Widać było od razu , że Kobyłka chce pogalopować. No więc szepnęłam "dalej Mała!" i od razu przeszła z dość ogarniętego kłusa w dość wolny galoop. Cud miód i orzeszki normalnie . Na początku trochę zebrałam koniaka , ale stwierdziłam że się trochę rozzłościła dlatego też poklepałam i poluźniłam mocno wodze. Chwilami przechodziła w cwał ,ale ją zatrzymywałam bo jestem dość przewrażliwiona na punkcie cwału i tego całego łamania nóg. Zaliczyłyśmy parę bryków takich naprawdę baaaaardzo przeszczęśliwych : D Zobaczyłam jakąś małą kłodę i pomyślałam , że ona bardzo dawno nie skakała więc chyba by nic sie nie stało gdyby parę razy sobie przeskoczyła. No to trochę ją ogarnełam i tak minimalnie zganaszowałam bo nie lubie skakać na takim troszeczkę dzikim z racji tego że nie skakała przez wieczność , więc nie powiem, bałam się troszeczkę. Ale myślę że całkiem nie źle jak na pierwsze skoki od dość dłuższego czasu. Na samym początku Strasznei ciągneła i nie mogłam jej opanować , ale potem za każdym razem coraz lepiej wychodziło, więc byłam meeeeeeeeega zadowolona . Patrzę na telefon a tu już trzynasta , a tak ogółem to wyjechałam o 11 ^ ^ . Ale ten czas leci. Potem już tylko stępem wracałam do Deandrei . Mimo wszystko koniu się spociła ; P . Nie myślałam że ją aż tak wymęcze. ^ ^. Rozsiodłałam i założyłam derkę bo było dość zimno i nie chciałam żeby spocony się przeziębił. Wyczyściłam kopyta bo znalazło się tam pare dośc dużych kamyczków i szyszek. Poklepałam dałam marchewki w stajni ściągnełam derkę bo nie było tak zimno i odprowadziłam do boksu. Potem poszłam do Deidre żeby jej wszystko opowiedzieć i zdać sprawozdanie zachowań Zenyatty w czasie skoku i Dei odprowadziła mnie na przystanek autobusowy a ja wsiadłam i już mnie nie było To napewno nie był stracony dzień!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|