Po załatwieniu wszystkich spraw łącznie w stajni w końcu mogłam zabrać się za coś milszego. Poszłam do siodlarni po czym zabierając sprzęty Whitka poszłam do wałacha. Ten patrzył na mnie z miną mówiącą że nadal nie wybaczył mi pozbawienia go męskości. No cóż. Wygłaskałam go w boksie pamiętając przestrogę o nie karmieniu CKP cuksami z ręki po czym wyprowadziłam go na korytarz. Whitek miał sporą przerwę od pracy pod siodłem na rzecz lonży aby rana się dobrze zagoiła. Założyłam mu ogłowie z wędzidłem smakowym i zaczęłam czyścić. Karus stał spokojnie, nie musiałam go wiązać. Przy okazji czyszczenia sprawdziłam bliznę po operacji. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Po solidnym masażu szczotkami ubrałam go w siodło i ochraniacze z kaloszkami po czym poszłam na halę. Przy siodlarni gwizdnęłam komuś bata ujeżdżeniowego.
Na hali po chwili stępa w ręku, wsiadłam na olbrzyma ze schodków. Nie ruszałam wodzy ale dałam sygnał do stępa.. Whitek ruszył nieco ospale więc musiałam powtórzyć sygnał. Teraz było znacznie lepiej. Przez pierwsze 15 minut jeździłam na pasażera pilnując jedynie impulsu. Po tym rozruchu zebrałam wodze na lekki kontakt i wjechałam na ścianę. Starałam się zachęcić Demona do mocniejszego zaangażowania zadu przy jednoczesnym rozluźnieniu. Wałach początkowo trochę mieszał się w moich poleceniach jednak po dwóch kołach opuścił głowę zaokrąglając grzbiet. Pochwaliłam go za to gładząc po szyi. W stępie zaczęłam ćwiczyć z nim duże koła pilnując kształtu i rozluźnienia. Po kołach przećwiczyliśmy serpentynę od ściany do ściany z trzema łukami. Whitek szedł energicznie cicho parskając.
Po ćwiczeniach w stępie zaczęliśmy pracę z kłusem. Najpierw zakłusowanie po wyjeździe na długą ścianę i przejście do stępa przed krótką ścianą. Trzy koła na jedną i drugą stronę. Przejścia do wyższego chodu były dobre, przejścia w dół z niewielkim usztywnieniem. Nagradzałam go jednak za jego starania. Widać było że młodziak chce wykonać polecenie co było bardzo budujące. Po kilku powtórkach zrobiłam przerwę na stępa na długiej wodzy.
Whitek bardzo ładnie wyciągnął głowę w dół cicho parskając w rozluźnieniu. Pogładziłam go po szyi chwaląc cicho. W końcu znów zebrałam wodze na lekki kontakt i poprosiłam wałacha o kłus. Wyszło nam całkiem niezłe zakłusowanie więc od razu pochwała. Pokręciłam z nim chwilę duże wolty zmieniając kierunek na prostej a nie po łukach. Nie chciałam go jednak zbyt długo nudzić. Po ćwiczeniu tym zsiadłam z konia i wyprowadziłam go przed stajnię gdzie znów zsiadłam i poszłam na krótki spacer w terenie. Dałam Whitkowi dłuższą wodzę dla swobody. Wałach rozglądał się ciekawie i trochę miał wzdrygów. Nie chadzał sam w tereny ale widać było że przyjął moją rolę jako przewodnika któremu można ufać. Mówiłam do niego spokojnie całą drogę.
Wróciliśmy po jakiejś półgodzinie. Zrobiłam Demonowi masaż po czym puściłam na padok gdzie mógł pilnować swoją ukochaną Cynamonkę co z resztą wyglądało bardzo rozkosznie, zwłaszcza że Cinna jakby się postarała mogła przebiec mu pod nogami lekko się tylko przy tym pochylając. Demon zarżał gardłowo i pokłusował do arabki a już po chwili z czułością skubał ją po kłębie co najwidoczniej Cinnie bardzo odpowiadało. Patrzyłam przez moment na zakochana parę i powlokłam się do stajni by zabrać się za Doncisza
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sayuri dnia Pon 11:48, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach