Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Dorastanie przy matce + spacer i Friendly Game

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sun Dancer [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 13:20, 15 Cze 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Gdy tylko Sun się urodził, był przyzwyczajany do wszystkiego, co mogłoby go w przyszłości przestraszyć. Nie było z tym większych problemów, bo młody wykazywał niezwykłą chęć do poznawania świata samodzielnie. Można by rzec, że ja najpierw go czegoś uczyłam, a potem sam się dokształcał, jak ambitny dzieciak w szkole. Razz Nauczył się dużo wśród naszych westernowych koni, które mają porządną dyscyplinę w swojej hierarchii. Kilka razy był puszczany razem z matką do dużego stada koni, by poznawał wszystkie aspekty dzikiego życia. Był więc od zawsze bardzo samodzielny i dobrze sobie radził.
Oprócz tego nauczyłam go dobrego zachowania w boksie, spokojnego stania podczas czyszczenia i wizyt weta i kowala. Przyzwyczaiłam go do szczotek, sprzętu weterynaryjnego, kantara, lonży, uwiązu. Nauczyłam go podawać nogi i stać spokojnie dotąd, aż ktoś puści tą nogę. xd Od czasu do czasu zakładałam na niego czaprak, by już się powoli przyzwyczajał. Były to po prostu krótkie, dziecięce zabawy. Smile

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sun skończył 6 miesięcy i został odsadzony od matki. Dzisiaj poszłam do stajni, by zacząć z nim pracować. Po drodze oczywiście nie mogło zabraknąć cukierków dla Hida, Etny, Devy i Bomba. Każdy koń otrzymał smakołyka i porcję pieszczot. Gdy doszłam do boksu Sun'a, wyciągnęłam otwartą dłoń w jego kierunku. Źreb prychnął cicho i podszedł do mnie bliżej. Powąchał moją rękę, po czym kłapnął paszczą z niezadowoleniem, bo nie dałam mu cukierka. Zaśmiałam się i wzięłam smaczka do ręki. Zacisnęłąm pięść i podłożyłam Dancerkowi pod nos. Konio na początku nie wiedział co zrobić z moją ręką, więc rozchyliłam trochę palce, by poczuł zapach. Wtedy wkroczył do akcji. XD Zaczął wpychać chrapy między moje palce, potem językiem próbował dostać się do cuksa, a na koniec uderzał w rękę głową. Po chwili gdy już mu się skończyły pomysły, otwarłam dłoń i dałam mu do zjedzenia.
W końcu założyłam mu źrebięcy kantarek. Nie sprawił żadnych problemów i dał sobie go założyć od razu. Dopięłam do kantara uwiąz i wyprowadziłam konika przed stajnię. Przywiązałam go na stanowisku i poszłam po szczotki. Wróciłam jak najszybciej dałam radę, by Sun się nie zniecierpliwił. Zaczęłam czyścić najpierw zgrzebłem całe ciało, by usunąć zaklejki i błoto. Potem przeczesałam sierść miękką szczotką, podniosłam po kolei wszystkie nogi, żeby się już przyzwyczajał, ale nie czyściłam kopyt. Na koniec przetarłam całe ciało źrebca wilgotną ściereczką, żeby się nie kurzył. Odniosłam szybko szczotki, a potem wróciłam do konia. Pogłaskałam go i odwiązałam uwiąz.
Poszliśmy najpierw spacerkiem dookoła stajni. Tak, super widoki. xD Sun ładnie szedł obok mnie i słuchał się. Stępował równo i spokojnie. Rozglądał się z zaciekawieniem i poznawał tereny. Potem spacerowaliśmy stępem wzdłuż pastwisk. Sunik rżał na widok koni, które Kana w międzyczasie wypuściła, by się popasły. :p Byliśmy w ruchu dopiero 10 minut, ale zauważyłam, że rudy zaczął wyżej podnosić nogi i przestał nimi powłóczyć tak jak kiedyś! W końcu udało nam się to osiągnąć. Wink Poklepałam konika w nagrodę i dałam mu cukierka. Później poszliśmy jeszcze na chwilę do lasu. Tutaj dopiero młody się ożywił! Co chwilę chciał przyspieszać, ale nie pozwalałam mu. Na początek musiał chodzić tylko stępem no i przede wszystkim mnie słuchać. Sun, mimo, że jest dość odważny jak na swój wiek, wystraszył się, gdy nadepnęłam na gałązkę i gdy sarna przebiegła nam drogę. Nie dziwię mu się w sumie - w lesie był pierwszy raz, więc był bardzo podekscytowany. Gapił się na korony drzew i w niebo, a nie przed siebie, więc takie dźwięki ni stąd ni zowąd mogły być naprawdę przeraźliwe. Razz Po piętnastu minutach spędzonych w lasku, wróciliśmy do stajni.
Zaprowadziłam Suna na halę, żeby również do niej przywykł. Miałam teraz zamiar pobawić się z nim naturalnie. Chciałam przerobić z nim 7 gier, bo 7 gra będzie pomocna przy nauce stania w bramkach. Dzisiaj więc przerobimy Friendly Game. Dałam Sun'owi luz na linie i podeszłam do niego spokojnie, całkiem rozluźniona. Dancer odwrócił głowę w moją stronę i prychnął spokojnie. Wyciągnęłam rękę, by dać mu się obwąchać, co też zaraz uczynił. Zaczęłam go więc głaskać po całym ciele, zaczynając od głowy. Delikatnymi ruchami od razu masowałam konia. Zataczałam kółeczka opuszkami palców, w rytm oddechów źrebca. Potem przeszłam na szyję, głaskałam i masowałam. Sun stał spokojnie, pozwalał mi się dotykać i rozglądał się ciekawsko. Następnie wymasowałam tułów, Sun nadal stał spokojnie. Przy nogach mieliśmy za to parę spięć i nieporozumień. Przycisnęłam w jednym miejscu palce trochę mocniej, bo wydawało mi się, że wyczułam pod skórą jakieś zmiany. Sun zareagował na to podniesieniem nogi i gniewnym kopniakiem niby w ziemię, ale trochę mnie trafił. Ja wtedy zaskoczona krzyknęłam "AŁ", a Sun odskoczył w bok. x,x Zaczęłam więc od nowa, dotykałam głowę, szyję, tułów, już nie masowałam. Gdy dotykałam nogi, byłam bardziej ostrożna, Sun wzdrygnął się gdy go tam dotykałam, ale to dlatego, że wcześniej się przez to wystraszył, no więc... Mimo wszystko nogi można odhaczyć jako "epic win", bo do końca zabiegu Sun stał nieruchomo. Potem druga strona ciała i wszystko wyszło ładnie. Sunik się nie bał mojego dotyku, więc jedna połowa Friendly Game za nami. Jutro podotykam go gałązką, bacikiem, lonżą, uwiązem, kanterem, siodłem, ogłowiem, ochraniaczami, czymś szeleszczącym iiii... no chyba tyle. xd Poklepałam konia i dałam mu cukierka w nagrodę. Na koniec jeszcze chwyciłam Sun'a za kantar i sprawdziłam tą nieszczęsną nogę. Na szczęście nic tam nie było, a ja chyba jestem zbyt przewrażliwiona. :V
Wyszliśmy z hali i zaprowadziłam Dancerka do boksu. Tam go jeszcze trochę poczyściłam i pomasowałam, a potem poszłam do domciu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tiara dnia Sob 19:56, 03 Sie 2013, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sun Dancer [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare