Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 16:37, 29 Sie 2014 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Praca, praca, praca. Wakacje się kończą, James nie wykorzystał tego czasu dostatecznie i teraz nadrabia w miarę możliwości wszystko, czego nie udało mu się osiągnąć wcześniej. Czyli na przykład pracę ujeżdżeniową z Hope. Poświęcał temu znacznie mniej czasu niż skokom... Bo po prostu nadal nie czuł się w dyscyplinie pewnie. Z samego rana ruszył do stajni, pomógł przy sprowadzaniu koni z pastwiska, trochę pozamiatał na korytarzu... Wszystko byle nie ten trening! Ale jakaś cwana osóbka przyczaiła się za Jamesem i całkiem niewinnie spytała:
-A ty nie miałeś być teraz na czworoboku?
Mężczyzna się trochę zafrasował, wytłumaczył i w końcu ruszył się do siwki. Klacz była dziś w lepszym humorze, więc bez problemu dała się wyczyścić, osiodłać, przygotować do pracy. Po drodze rozglądała się ciekawsko wokół, jakby badając dzisiejszą pogodę i sprawdzając, kto już teraz pracuje.
James zatrzymał ją, wskoczył zwinnie na jej grzbiet, dopiął popręg, dopasował strzemiona... I teraz jedna z nudniejszych części pracy - rozruszanie hiszpanki. Stęp na luźnej wodzy przez powiedzmy 10 minut, potem podpięcie popręgu i przejście do właściwej rozgrzewki. Wejście przede wszystkim na łuki - wszelkiego rodzaju wężyki, serpentyny, wolty i koła. Dalej zatrzymania ze stępa, trochę ćwiczenia nieruchomości. Z zatrzymywania zakłusowania, tu przed kolejnym zatrzymaniem kilka okrążeń z mieleniem figur, przejście do ćwiczenia stęp-kłus, kłus-stęp. Jeszcze serpentyna sprawdzająca, jak klacz już się w tym chodzie rozgrzała i w narożniku zagalopowanie na lewą nogę, kilka okrążeń, koła, większe wolty i trochę łuków. Przejście do kłusa, zmiana kierunku przez zwrot na przedzie i zagalopowanie, takie same łuki na drugą nogę. Potem jeszcze chwilka stępa na luźnej wodzy przed wejściem na program. Przed dojechaniem do A pomoce do zakłusowania, nakierowanie szarej na kontakt, zebranie wodzy i już skręt w prawo na linię środkową.
Mężczyzna pilnował jej tempa ciągłym podpieraniem łydką, zatrzymał ją przy X. Ukłon sobie odpuścił, bo publiczności nie mieli, a taki dodatek do treningu niepotrzebny. Jeździec pilnował tylko, czy siwka stoi spokojnie, czy się kręci... Tę chwilę poświęcił też trochę na poprawienie ustawienia. Hope trzeba dziś pochwalić - od początku dzisiejszego treningu sama podstawiała zad, dążyła do niższego ustawienia, wyginając szyję we wdzięczny łuk. James czuł, jak miele ozorem i bawi się właściwie wędzidłem. Mocna łydka, wypchnięcie z krzyża i zakłusowanie. Aż dziwne, że andaluzce nie nudziło się to aż tak, jak jej jeźdźcowi! Bez szczególnego entuzjazmu James doprowadził ją do C, tu skręcili w prawo. Szara przypilnowana, ładnie owinęła się wokół łydki, sama z siebie trzymała tempo. Po ostatnim treningu nie spodziewałby się po niej takiej pasji i samoświadomości. W każdym razie - na środku długiej ściany zboczyli na koło 15m, przez cały czas jednostajne wygięcie, jeździec pilnujący, by kształtem nie wyszło im przypadkiem żadne jajo i zaraz powrót na długą ścianę w miejscu, w którym zaczęli. James przez cały ten czas pozostawał w siodle, pracując nad wysiadywanym. Z tym dosiadem miewał największe problemy - trzeba w końcu je wypracować. Skupiali się na całym przejeździe, jakby nie był to tylko trening, ale już zawody - praca nad każdym łukiem, narożnikiem, ciągła uwaga skierowana na najdrobniejsze szczegóły! Wyjechali narożnik i tuż za nim, przy K zjechali na zmianę kierunku po przekątnej. Jeździec pozwolił sobie na anglezowanie. Jednak za przekątną znów siad w siodło i jazda po pierwszym śladzie aż do E. Przed ową literką półparada, poprawa ustawienia (klacz stopniowo zaczynała schodzić trochę z ustawienia, jak to bywa, kiedy się o tym nie przypomina) i kolejne koło. Bez wypadania łopatką, zadem, po ładnym łuku. Widać, że niedawno padało, bo kopyta klaczy przy 'przeczesywaniu' ziemi wydobywały spod suchego piasku ciemny, chłodniejszy kawałek gruntu. To, co nie zdążyło jeszcze tak się osuszyć. Bardzo dobrze - bo dzięki temu James mógł przyjrzeć się śladom, jakie zostawiają i skorygować swoje błędy. No i dzięki temu dostrzegł właśnie, że choć wydawało się nieźle - koło wyszło zbyt duże, trochę jajowate i rozlazło się po prostu. Znów siad w siodło i postanowienie, że zajmą się tym po prostu później. Może zdecydują się na trening, który zajmie się takimi szczególikami? Może! Znów aktywny kłus aż do środka krótkiej ściany, tu James przysiadł mocniej w siodło, odchylił się trochę do tyłu.
-Prrr - jego spokojny głos akompaniował delikatnemu ściągnięciu wodzy.
Siwka zatrzymała się bez kroków stępa (znów plus z rozgrzewki!) i stała spokojnie, nie myśląc nawet o rozglądaniu się na boki czy kręceniu. Po prostu oczekiwała już kolejnych sygnałów. W tej wolnej chwili James poprawił znów szybko ustawienie, delikatnie wypchnął ją w końcu z biodra do stępa. A tu za narożnikiem kolejna zmiana po przekątnej! James stwierdził, że każdy z przejazdów opiera się na jakimś elemencie bardziej niż na innych i tu takim elementem jest zmiana po przekątnej i kłus roboczy. A propos tego kłusa... Pomoce do niego tym razem na środku krótkiej ściany, utrzymanie aktywnego tempa i w samym środku narożnika, gdy klacz była w zgięciu James dał jej pomoce do zagalopowania na prawą nogę (zewnętrzna noga trochę za popręg, wewnętrzna na popręgu i prócz tego standardowo zadziałanie łydką, wypchnięcie z krzyża). Obyło się bez problemów, bez zmian nóg - Hope od razu wybrała odpowiednią. To co dziś prezentuje to prawdziwa klasa i skupienie! Wjechali na koło w prawo, powrót na ścianę i dojazd aż do K, gdzie czekała ich już chyba ostatnia przekątna. Było to co prawda spore zaniedbanie ze strony Jamesa... Ale nie uczył jeszcze swojej klaczy lotnej zmiany nogi i cieszył się, że tu wystarczyło przejść do kłusa za X i w M dać jej po prostu pomoce do zagalopowania na lewą. Co prawda to zrobiła mniej chętnie, bo galop na lewą był dla siwki mniej wygodny... Ale co poradzić! Czasami trzeba. Kolejne literki przewijały się obok nich - M, C, H, E, B (bo wjechali w końcu na koło) i znów E... Ale James się pomylił, bo była jeszcze jedna zmiana kierunku przez przekątną!
-Teraz przez przekątną galopem, proszę pana! - krzyknął w jego stronę stajenny, który przyuważył, że jeździec miał zamiar nadal popylać prosto.
-Dzięki! - odkrzyknął mu James.
No cóż... Będzie musiał trochę popracować jeszcze nad pamiętaniem tego programu! W galopie wjechali na przekątną, za X mężczyzna usiadł głębiej w siodło, ściągnął wodze i byli już właściwie w kłusie roboczym. W M po raz ostatni (teraz już naprawdę) zjechali na zmianę kierunku po przekątnej. Oczywiście tu już kłus pośredni, jeździec anglezuje, klacz pobudzona do ruchu naprzód, oparta na kontakcie. Mężczyzna usiadł w narożniku w siodło, wjechali znów na linię środkową, zatrzymanie przy X i chwila odpoczynku. Kolejny trening ujeżdżeniowy mają za sobą!
Zostało im już tylko w sumie rozstępowanie na długiej wodzy i wizyta na myjce - ot na rozsiodłanie, schłodzenie nóg i przeczesanie trochę siwki. Na pożegnanie tym razem kilka bananowych smaczków i trochę relaksującego TToucha.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Nie 17:29, 31 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|