Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Ujeżdżenie - pierwszy kłus pośredni i kontrgalop (P)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Czas Nadziei [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dirnu
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 13:09, 22 Gru 2014 Powrót do góry


Dołączył: 12 Cze 2013

Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

James ustalił w końcu jakiś plan treningowy, który ujmował wszystkie jego konie i trochę motywował go do pracy - w ciągu tygodnia po kolei zajmował się Skyrimem, Hope i na końcu Infi, do której miał zamiar jeździć co dwa tygodnie. I jeszcze zaczął myśleć o kolejnym koniu... Nie da rady! Zrobiło się trochę cieplej i ruszył do stajni, żeby wyciągnąć gdzieś swoją emerytkę. Trzymała się jeszcze świetnie, więc pomyślał, że spróbuje ją przygotować do próby dzielności. Może zdążą zanim siwka straci chęć do pracy i zacznie napotykać trudności.

Przywitał się ze swoją ukochaną siwką, częstując ją kilkoma smakołykami i głaszcząc. Hiszpanka odwdzięczyła mu się trącaniem pyskiem, ocieraniem się. Cmoknął ją w chrapy i wyczyścił porządnie. Chętnie przyjęła wędzidło, dała się osiodłać i poprowadzić na maneż. Na miejscu delikatne pomoce do ruszenia naprzód i stęp swobodny, tak przez 10 minut prowadzał ją po delikatnych łukach dosiadem głównie. Hope gimnastykowała się chętnie. Powtórzyli te figury jeszcze w kłusie i w galopie na obie nogi, z lotną oczywiście. Na wyciągnięcie trochę grzbietu żucie z ręki w kłusie, a po chwili odpoczynku jeszcze zmiany tempa i zatrzymania. Dla rozluźnienia jeszcze pobawili się ramami chodów na jajowatej wolcie.

Przed właściwym treningiem dał jej oczywiście trochę czasu na wzięcie oddechu. Dziś chciał wprowadzić trochę nowych elementów, tych używanych w klasie P. Czuł się z tym bardzo niepewnie, ale cóż poradzić... Kiedyś przerobić to muszą! Zebrał ją w stępie. Z zadowoleniem przyglądał się jej podstawionemu zadowi, pyskowi na kontakcie, ładnie zaokrąglonej szyi i wzniesionym nieco łopatkom. Dał jej zaraz łydkę, delikatnie wypchnął z krzyża do kłusa i wjechali na narożnik. Zaraz za nim wjechali na przekątną i tu łydka jeźdźca zamknęła się bardziej, ustabilizował dosiad, wyprostował tułów, jednocześnie wzmacniając działanie krzyża, usiadł głębiej w siodle. Rytm jej chodu nie zmienił się dzięki równemu impulsowi od jeźdźca, a reszta sygnałów wzmogła zebranie klaczy, delikatnie ją wydłużyła i dodała zwykłemu kłusowi energii. Znaczy... Tak powinno być. Ale za pierwszym razem nie wiele wyszło z tego planu. Na początku siwka tylko poprawiła ustawienie i gdy nie dostała za te nowe sygnały pochwały cofnęła jedno ucho. Jak to tak? Nie wyszło po prostu. I za drugim razem delikatnie wyciągnęła się do przodu. James nagrodził ją poklepaniem szyi, popuszczeniem wodzy i przejściem na chwilę do stępa. Dla rozluźnienia poprowadzał ją po łukach, różnorakich figurach. Po prostu popracowali na łatwiejszych trochę ćwiczeniach i zaraz próba znowu... Tym razem wyszło trochę lepiej - klacz zebrała się, zaczęła krążyć nogami po większym łuku, po prostu ten ruch był jakby... Bardziej natężony? Zrobili tak kilka kroków i James nagrodził ją ciepło. Znów chwila odprężenia i jeszcze jedna próba. Znów dobrze! To teraz trochę utrudnił i poprosił o przejście z kłusa roboczego do pośredniego najpierw na kole, potem na nieco mocniejszych łukach. Różnie to było - raz wychodziło, raz nie. Ten element dodadzą sobie potem do końcówek rozgrzewki i w ten sposób doszlifują.
Dał jej chwilę stępa swobodnego na wzięcie oddechu i po jakiś kilku kółkach, kiedy już emerytka wróciła do siebie zaczęli kontrgalop. Wjechali sobie na linię środkową, zakłusowali, zagalopowali na "złą" nogę. I James pokierował swoją siwuskę lekkim łukiem na ślad z linii środkowej - na razie jechali w prawo i galopowali na prawą. Zjechali na ścianę, kilka kroków kontrgalopu, przejazd złagodzonego narożnika. Ogólnie klacz szła niepewnie, potykała się trochę i cofała co chwilę uszy, czekając na sygnał na zmianę nogi. Ale nie przychodził. Skonfundowana się czuła. Ale mężczyzna nagrodził ją i to poprawiło jej humor. Pozwolił na lotną, potem zwolnienie do kłusa, wjazd na linię środkową i zagalopowanie - na razie to samo na tę samą stronę, potem dwa razy na drugą. Na początku nadal spora niepewność, ale stopniowo Hope szła coraz lepiej. Utrzymywała równowagę bez problemu, gorzej było z rozluźnieniem. Więc jeździec zaczął bawić się na łukach, wyginać ją trochę i potem zagalopowanie znów. Na dobrą nogę, więc rozluźnienie jest... A potem lotna. Jeśli udało się je zachować - nagrodzenie, jeśli nie to próba jeszcze raz. Dali sobie jeszcze chwilę na odpoczynek i na sam koniec zostawili sobie koła, wolty, jakieś większe serpentyny w kontrgalopie. Nadal tak sobie... Ale czego można oczekiwać po pierwszej lekcji? Nagrodził siwą przejściem na luźną wodzę, przeszli sobie do stępa i tak przez 10 minut chadzali po całym maneżu.

Schłodził jej w stajni nogi, sprzęt zamienił na derkę i odstawił do boksu. Oczywiście z kilkoma kawałkami jabłka, bo jakby tu inaczej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Wto 19:44, 06 Sty 2015, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Dirnu
Pensjonariusz
PostWysłany: Wto 19:44, 06 Sty 2015 Powrót do góry


Dołączył: 12 Cze 2013

Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

~dobra data, blebleble

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Czas Nadziei [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare