Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Zajeżdżanie - 30.01.2014r

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sueno del Lunar [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Himbeere
Pensjonariusz
PostWysłany: Czw 23:28, 30 Sty 2014 Powrót do góry


Dołączył: 21 Lut 2013

Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

I w końcu nadszedł ten dzień. Po niespełna rocznym i systematycznym lonżowaniu Sueno przyszedł czas na zajeżdżanie. Dzisiaj odbyło się pierwsze podejście. Przyjechałam do Deandrei około godziny 13:00. Umówiona byłam z Deidre i Carrot, że pomogą mi przy Su. Dziewczyny już na mnie czekały, zniecierpliwione i uradowane, no w końcu pierwszy potomek *Sherloka i *Walkirii zaczyna swoją karierę pod siodłem Smile. Zaczęłam od czyszczenia i siodłania ogiera, co poszło mi szybko i sprawnie. Następnie kierunek lonżownik. Najpierw stęp, potem kłus, galop. Zapięłam wypinacze. Trochę stępa, kłus, galop. Sueno był dziś bardzo grzeczny, tylko z początku bryknął chyba ze dwa razy i potem już spokój. Po pół godzinnej lonży poprosiłam o kask i o pomoc w trzymaniu ogiera i w wdrapaniu się na niego. Deidre trzymała Su, a Carrot pomagała mi na niego wsiąść.
-Uhhhh, ok jedziemy z tym- popatrzyłam z zacieszem na dziewczyny, a one odwdzięczyły się tym samym. Na początek uwieszałam się na siodle, ogier patrzył się na mnie jak na wariatkę, ale ani nie drgnął. Ok, przewiesiłam się przez siodło na "pijanego kowboja" i to już mu się nie spodobało. Odskoczył, a ja szybko zsunęłam się z siodła. Dei uspokoiła konia i podejście drugie. Tym razem poszło lepiej, przewiesiłam się ponownie, koń stał, Dei ruszyła z nim pomału stępem, szedł ale robił to niepewnie wciąż mając skierowane uszy do tyłu i chcąc patrzeć się na mnie. Szliśmy tak parę kółek w jedną i w drugą stronę. Ja głaskałam go, a wszystkie trzy z nim gadałyśmy. Dei zatrzymała się, a ja spróbowałam usiąść w siodle. Powoli, spokojnie pociągnęłam się na rękach i przełożyłam prawą nogę przez siodło. Siedzę! Ale nie na długo zagościłam na jego grzbiecie. Przy pierwszej próbie ruszenia zaczęło się rodeo no i gryzłam piasek Very Happy. Przy próbie drugiej dokładnie to samo, ale utrzymałam się nieco dłużej Razz. Podejście trzecie, czwarte i w końcu za piątym razem udało się! Siedzę na nim, a on grzecznie podąża stępem za Dei. Na naszych twarzach zagościły szerokie uśmiechy Smile Pochodziłyśmy tak chwilę i Dej pomału wydłużała lonże aż w końcu to ja w 100% przejęłam stery. Szedł dość szybko, chwiejąc się i wpadając do środka. Delikatnie dawałam mu sygnały łydką, że ma wejść na ścianę i w końcu udało się, szedł ładnie po śladzie, wciąż chwiejnym krokiem, ale już nie schodząc do środka Smile. Po 10 min takiego stępa postanowiłam spróbować zakłusować. Trochę mocniejsza łydeczka, wypchnięcie z krzyża i nic. Su przyśpieszył stępa ale nie zakłusował. Ok, podejście drugie. Udało się, ogier kłusuje. Ładnie idzie, szeroki wykrok, bardzo wygodny, trochę śpieszył, uspokajałam go głosem, i trochę zwolnił, ale wciąż kłusował szybko. No wybaczamy, przecież to jego pierwsza lonża z człowiekiem na grzbiecie ! Smile. Po trzy kółeczka na obie strony i do stępa. Przez chwilę nie chciał przejść do wolniejszego chodu, ale delikatne półparady pomogły Smile Chwilę stępa, udało nam się wjechać do środka do Dei i Carroty i zatrzymanie. Pochwaliłam ogiera, głaszcząc i klepiąc go po szyi Smile Zsiadłam. Poklepałam go raz jeszcze, zdjęłam sprzęt i puściłam luźno, żeby mógł się wytarzać, wyszaleć czy na co miał ochotę Smile. Dziewczyny z nim zostały, a ja poszłam schować sprzęt, wziąć kantar z uwiązem i po jakieś pyszności dla ogiera Smile. Gdy wróciłam, młody miał na sobie piaskową panierkę.
- No tak, wytarzał się - rzuciłam, a dziewczyny uśmiechnęły się do mnie szyderczo i poklepały srokacza.
Założyłam mu kantar, podpięłam uwiąz i poszliśmy do stajni. Tam wyczyściłam go, schowałam do boksu i nagrodziłam marchewkami Smile. My uradowane i mając o czym rozmawiać, skierowałyśmy się do kuchni na małe, słodkie conieco Smile.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Himbeere dnia Czw 23:35, 30 Sty 2014, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sueno del Lunar [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare