Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Zajeżdżanie - pierwsze kroki pod siodłem + lonża

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Violent Storm [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dirnu
Pensjonariusz
PostWysłany: Wto 20:55, 25 Cze 2013 Powrót do góry


Dołączył: 12 Cze 2013

Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

ZAJEŻDŻANIE - PIERWSZE KROKI POD SIODŁEM + LONŻA

James nadal pracował nad zajeżdżeniem ślicznego andaluza z Centralnej, przeplatając sobie czas trenowaniem Hope, zajeżdżaniem Violenta i wyjazdami na sesje fotograficzne z końmi i psami. Zaparkował harleya na dziedzińcu i od razu skierował swe kroki ku stajni. Zagwizdał cicho, a siwek natychmiast wyjrzał na korytarz.
-Hej, piękny.
Odwiedzał go ostatnio często na lonże, żeby ćwiczyć z ogierem komendy do różnego tempa. Czuł narastającą ekscytację, bo dziś miał zamiar wsiąść w siodło i pouczyć ogiera podstaw chodzenia pod jeźdźcem. Po każdej lonży przyzwyczajał go do ciężaru na grzbiecie, więc nie powinno być źle. Pogładził chrapy Violenta, założył mu kantar i wyprowadził go z boksu. Andaluz zachowywał się dość grzecznie. James uwiązał go na myjce i wziął się za czyszczenie. Swoim zwyczajem oczywiście zaczął opowiadać mu cały swój dzień. Potem siodłanie... Zaczął oczywiście od czapraka, ułożył go, pogładził lekko szyję Storma. Potem siodło - na razie ze skróconymi strzemionami. Popręg zapiął tak, by na razie siodło po prostu się nie zsuwało, podciągnie je po lonżowaniu. Poklepał lekko Violenta. Ogier był dość grzeczny też przy zakładaniu ogłowia... James splątał wodze, podpiął od razu lonżę i poprowadził siwka na round pen.
Wziął w rękę bacik, poluzował lonżę, furtkę za nimi zamknął... I mogą zaczynać. Najpierw oczywiście stęp po kole. Mężczyzna zachęca siwka do ruchu.
-Stęp.
Andaluz na komendę stawia uszy. Ogier idzie krokiem dość żywym, co chwilę spoglądając w jego kierunku i niecierpliwie czekając na jakąś odmianę... W końcu ciągle tylko lonże i lonże! Ze trzy kółeczka w tym tempie i James delikatnie przesuwa bacik na puste miejsce za zadem Violenta, cmoka cicho.
-Kłus.
Ogier przez chwilę 'trawi' komendę, po czym przyspiesza. Mężczyzna specjalnie dzisiaj stosuje raczej słowo niż pomoce, bo nie daje zbyt stanowczych, naprawdę wyraźnych sygnałów bacikiem czy czymkolwiek innym. Odruchowo hiszpan zaokrągla szyję, trzymając chrapy dość nisko, na wysokości klatki piersiowej. Jego ciemne ślepia zerkają to na drogę przed sobą, to na Jamesa. Mężczyzna uśmiechnął się lekko. Kolejne trzy kółeczka żywego, energicznego kłusa. Bacik przesuwa się przed ogiera.
-Stęp.
Siwy prycha cicho, zwalnia. Mężczyzna pozwala mu przejść jeszcze kilka kółek, po czym wymawia stanowczo kolejną komendę:
-Stój.
Towarzyszy temu kolejny sygnał wskazany bacikiem. Violent - dziś dość grzeczny - zatrzymuje się i spogląda na człowieka wyczekująco. Długo go to patrzenie jednak nie zajmuje, bo zaczyna interesować się rosnącą przy płocie trawą... Łakomczuch! James unosi jego łeb, przewiesza lonżę na drugą stroną ogłowia i odwraca ogiera. Dobrze by w końcu zmienić kierunek, prawda? Cofa się na środek koła, prawie od razu daje znak do stępa. By przypadkiem hiszpana znów nie zainteresowała zielenina...
-Stęp.
Andaluz rusza przed siebie, tym razem nie tak energicznie i starannie jak przedtem - rozgląda się wokół, rży cicho i okazuje swoje znudzenie. James zacmokał, próbując zachęcić go do wydłużenia kroku i dodania sobie trochę energiczności... Ale bez skutku. Westchnął cicho i dał po prostu pomoce do kłusa.
-Kłus.
Znów delikatny ruch bacika, przedmiot nie dotknął ogiera ani razu, po prostu jest raz za nim, raz przed nim... Siwek wydłużył krok, przeszedł w wyższe tempo, tym razem nie zaokrąglając już tak ładnie szyi, ale idąc dość żywo. Dwa kółka w tym tempie...
-Galop.
Zacmokał, popędzając go. Siwek zabarankował i ruszył naprzód galopem. Po jednym, dwóch kółkach znów został zatrzymany. Tym razem James odpiął lonżę, zwinął ją i schował do kieszeni kamizelki. Odwinął wodze, podprowadził siwka do płotu, by ułatwić sobie wsiadanie... Wydłużył strzemiona, podpiął - ku niezadowoleniu andaluza - popręg. Wspiął się na jego grzbiet, używając jako stołka płotu. Przez chwilę siedział po prostu, łydkami przylegając do boków konia i sprawdzając jego reakcję. Violent był zaciekawiony. Najwyraźniej nie chciał go z siebie zrzucić. Miło.
-Stęp.
Wypchnął go z krzyża, łapiąc wodze i przy tym lekko trącając go łydkami. Ogier cofnął uszy w jego kierunku. Po chwili postąpił niepewnie krok do przodu.
-Dobrze!
Mężczyzna pogładził jego szyję. Powtórzył pomoce, zachęcając go do dalszego ruchu. Ogier postąpił naprzód już trochę pewniej, ale nadal nie do końca przekonany, czy to właśnie ma robić. James ściągnął wodze, odchylił się lekko do tyłu.
-Stój.
Same pomoce zatrzymały Violenta. Mężczyzna znów go nagrodził pieszczotą.
-Dobrze.
Dziś pewnie powtarzać będą tylko stęp i przystawanie. Wypchnął siwka z krzyża, dał sygnał łydkami.
-Stęp.
Odrobinę pewniej szarak postąpił naprzód.
-Dobrze!
Tym razem pochwała pojawiła się dopiero po dwóch trzech krokach. Gdy koń zaczął zwalniać, James powtórzył pomoce do stępa i prowadził go nadal do przodu. Przeniósł ciężar na prawą stronę, ściągnął prawą wodze, nakierowując tym samym koński łeb na właściwą stronę. Ogier spiął się lekko, ale posłuchał.
-Dobrze.
Mężczyzna znów poklepał delikatnie jego szyję. W niepewnym, mało żywym stępie przemierzyli właściwie cały round pen, James uczył przy tym ogiera skręcania, odpowiedniego reagowania na pomoce. Nie chciał go jednak specjalnie zanudzić, czy po prostu przesadzić, więc po kilku minutach znowu go zatrzymał i zszedł na ziemię. Z kieszeni wyjął smakołyka i na płaskiej dłoni wyciągnął go ku siwkowi. Oczywiście nagrodził go też słownie i pogłaskał.
Violent był właściwie już rozstępowany, więc mężczyzna złapał po prostu wodze i poprowadził go ku stajni. Standardowo uwiązał na myjce, rozsiodłał, wyczyścił. Odprowadził do boksu, pozostawił z ćwiartką jabłka w żłobie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Violent Storm [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare