Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oollaa12 Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 22:56, 29 Mar 2012 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2012
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
|
Dziś przyjechałam do Dean w celu przeprowadzenia ze Złotą treningu pokazowego. Około godziny dziewiątej weszłam do stajni, ale koni nie było. - O nieee, znowu są na padoku. - powiedziałam do siebie, wiedząc, że Złota na pewno będzie brudna. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę pastwiska. - Och, tak jak myślałam...- westchnęłam. Gdy doszłam do pastwiska klacz właśnie się tarzała. Gdy przestała dojrzała mnie za ogrodzeniem i od razu zaczęła galopować w moją stronę. Gdy była przy ogrodzeniu pogłaskałam ją delikatnie po nosie. Weszłam na pastwisko, założyłam jej kantar z uwiązem i ruszyłyśmy w stronę stajni. Przywiązałam klacz na dworze i ruszyłam do siodlarni po szczotki, i cały sprzęt. Pomyślałam sobie, że dzisiaj nie będę brała lonży, tylko pod koniec wsiądę sobie na stępa na oklep. Zabrałam się za czyszczenie Autumn , która jak zwykle była brudna do granic wytrzymałości. Nadal nie mogłam doczyścić wszystkich zaklejek, więc pomyślałam, że umyję Autumn, a potem pójdę z nią do solarium, żeby dobrze wyschła. Odwiązałam więc klacz i poszłam z nią na myjkę. Polewałam klacz ciepłym strumieniem wody. Gdy była już mokra poszłam po szampon i dobrze namydliłam Złotą. Następnie zaczęłam mocno szorować Jesienną, aby była czysta. Potem spłukałam całą pianę i ruszyłyśmy do solarium. Minęło kilkanaście minut aż Złota była całkowicie sucha. Wyszłam więc z klaczą na dwór, przypięłam lonże i wzięłam dwa uwiązy, bo jak będę wsiadać na oklep to posłużą mi jako wodze. Ruszyłyśmy więc na halę. Gdy byłyśmy na miejscu podniosłam bat, który tam był i puściłam klacz stępem na całym kole. Następnie zmieniłam jej kierunek i skorygowałam niektóre błędy. Musiałam też ożywić klacz, bo szła, ciągając po ziemi kopyta. Kilka minut pilnowałam, aby klacz szła poprawnie i przeszłyśmy do kłusa. Znów musiałam korygować niektóre błędy, ale poszło o wiele szybciej niż ze stępem. Klacz pokłusowała trochę starając się pracować zadem i szyją. Potem przywołałam klacz komendą "do mnie" i zmieniłam jej kierunek. Cmoknęłam i kazałam klaczy zakłusować, znów starając się korygować wszystkie błędy. Klacz pokłusowała kilka kółek i kazałam jej stanąć. Podeszłam do niej pogłaskałam za uchem i wręczyłam cukierka. Chwyciłam krócej lonże i ustawiłam drągi na kłus. Potem stanęłam na środku okręgu i puściłam klacz kłusem. Jesienna przekłusowała przez drągi wysoko podnosząc nogi, aby nie puknąć w żaden drąg. Poklepałam klacz po szyi i skróciłam lonże. Zaczęłam iść, a klacz za mną. Zachęcałam ją do żywego stępa korygując małe błędy. Po wykonanym zadaniu poklepałam klacz i wręczyłam cuksa. Teraz zaczęłam biec, zachęcając klacz głosem aby zakłusowała. Po kilku minutach udało się. Znów skorygowałam kilka błędów i pobiegałam z klaczą kilka małych kółek. Uśmiechnęłam się do siebie i zakłusowałam z Jesienną w drugą stronę. tym razem nie trzeba było nic poprawiać. Autumn szła idealnym wykrokiem, wysoko podnosząc nogi. Teraz wydałam komendę "stój" i zatrzymałam klacz. Wyjęłam jabłko schowane w kieszeni i dałam ugryź, kawałek Złotej, następnie podniosłam ręce i delikatnie odgięłam do tyłu. Złota wiedziała o co chodzi i uniosła głowę oraz wyciągnęła szyję. Byłam z niej dumna. Poklepałam klacz i dałam jej resztę jabłka. Podeszłam z klaczą do stojaka i zamieniłam lonże na dwa uwiązy. Podeszłam do stołeczka i wdrapałam się na Złotą, Klacz zdezorientowana, że wsiadłam bez siodła nerwowo zarżała. Dałam klaczy znak, aby ruszyła. Klacz posłuchała mnie i już stepowałyśmy w koło. Postanowiłam, że zagalopujemy sobie w jedną stronę. Postępowałyśmy jeszcze chwilę i w narożniku zagalopowałam. Moje czułe miejsce obijało się o kręgosłup klaczy. (xP) Zrobiłyśmy kółko galopem i z trudem zahamowałam klacz do stępa. Na klaczy pojawiły się drobinki potu. Rozstępowałam klacz i pojechałam na jej grzbiecie do stajni. Gdy krzątający się Dei zobaczył mnie na Autumn dostał szoku.
- Na okleep, na kantarzee... - wymamrotała i patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Rzuciłam jej jedynie przyjacielski uśmiech i zaczęłam odpinać uwiąz. Po chwili ruszyłyśmy na myjkę, żeby schłodzić klaczy nogi. Potem wpuściłam klacz do boksu, pomasowałam trochę i dałam marchewkę i cuksy. Klacz szybko zjadała dawane słodkości.
- Och ty łasuchuu! - rzuciłam. Pogłaskałam klacz lekko po ganaszu i wyszłam ze stajni. - Cześć Dei. - pożegnałam się z dziewczyną i poszłam do domu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|