Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Odwiedziny z SC - Spacer, zapoznanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Lady Esther [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 1:18, 27 Cze 2012 Powrót do góry


Dołączył: 11 Mar 2011

Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

ako że działania ze źrebięciem wielkopolskim nie szły, klacz nadal nie chce pomóc w stworzeniu choć tycieńkiej komóreczki postanowiłam znaleźć swoje pocieszenie, swój mały a jednak sporej wielkości kolejny skarb wśród starszych koni. Cóż. Trudno. Może kiedyś się uda. Bardzo pragnęłam rozwinąć karierę, wybić jakiegoś konia w górę a że moje już miały ich sporo i emeryturę w najbliższym czasie to się o nie martwić nie musiałam. Jako iż nigdy z klaczą nie obcowałam chciałam takową sobie wyszukać. Weszłam do stajni i przechadzałam się wolno z papierzyskami w ręku. Nie szukałam konia kalekiego. Chciałam się rozwinąć z tym koniem. Nie chciałam chodzić na same spacerki czy tereny. Chciałam skakać, ścigać się czy uczestniczyć w pokazach. Jednak w tamtej chwili zobaczyłam JĄ. Piękna, jabłkowita arabka. Lasy Esther. Oczy mi się zaszkliły. Znałam ją. Miałam z nią styczność. W końcu w Dean mieszkam i mam tam Shikiego i Wiśnię. Często wpadałam do nich na treningi. Podeszłam do niej spokojnie. Poznała mnie.
- No hej Piękna. - Wyszeptałam. - Co się z tobą stało, co?
Klacz prychnęła cicho, bez żadnych emocji jakby chciała powiedzieć "Odejdź, nie rań mnie. przecież i tak mnie w końcu opuścisz". Ciężko mi się na nią patrzyło jednak zrobiłam jeszcze kilka kroków w jej stronę i pogłaskałam ją po siwym łbie łapiąc delikatnie za kantar. Nawet nie drgnęła. wyprowadziłam ją od razu przypinając do uwiązu. Widząc że była już dziś czyszczona wyszłam z nią na zewnątrz po uprzednim obejrzeniu kopyt i rozgrzaniu kulejącej nogi. Zaczęłyśmy spacerować spokojnie idąc równym tempem. Uśmiechnęłam się na ten widok i poczochrałam klaczy grzywę.Widziałam że klacz była smutna że nigdy nie będzie tak szybko galopować jak inne konie a gdy widziałam jak dalej Hammy trenuje z Damą skoki jeszcze bardziej klacz posmutniała.
- Oj... Przecież wiesz że też jesteś wspaniała. Czym ty się kochana przejmujesz? - Dałam jej kawałek jabłka. - Przynajmniej nie musisz być na diecie jak tamci. Możesz jest troszkę więcej przysmaków.
Weszłam z nią na pastwisko. Odpięłam uwiąz. I tak szła za mną. Przechadzając się co i raz ją zaczepiałam. Spotykałyśmy masę zwierząt. Króliki, lisa a nawet bociana. Konie spoglądały na nas zaciekawione i nawet nie ganiały się tylko obserwowały. Usiadłam pod drzewem a klacz zaczęła skubać trawę. Przeglądałam dokumenty. Masa pięknych, młodych i zdolnych do pracy koni i pośród nich ona. Powiedziałam sobie że nie dam jej umrzeć w schronisku. Chciałabym żeby godnie i wesoło przeżyła emeryturę. Westchnęłam a ta trąciła mnie pyskiem spoglądając mi głęboko w oczy. Pogłaskałam jej miękkie chrapy. Postanowiłam że już wrócimy.
- Polubiłabyś Shikiego. Jest młodziutki ale bardzo przyjazny. Wyobraź sobie że zachowuje się strasznie dorośle. Jak taki koń nauczyciel. A Wiśnia ciągle szaleje. Ale zapewne by cię wdrożył do zabawy. Musisz z nami kiedyś pogalopować. Taki chillout w terenie. - Gadałam jak najęta całą drogę do stajni. Przeczyściłam ją na końcu i wprowadziłam do boksu dając jej kilka jabłek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Lady Esther [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare