Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 19:45, 24 Wrz 2013 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wpadłam do Dean, ażeby dzisiaj potrenować z Wowem. Ogierek stał przygotowany przed boksem i tylko czekał, aż wezmę go na skoki. Dzisiaj miliśmy sobie poskakać na łukach, czyli troszeczkę się wysilić.
Na początek porządna rozgrzeweczka. W stępie kręciliśmy wolty, ósemki i serpentyny, cały czas się rozluźniając, ogierek zszedł z głową i zaczął miękko się giąć. Tyłek całkiem nieźle pracował, aczkolwiek mógł lepiej. Trochę go tam mobilizowałam łydką, coby się ogarniał, więc było coraz lepiej.
Opo dłuższej rozgrzewce w stępie przeszliśmy do kłusa, gdzie pilnowałam jednostajnego, energicznego tempa, w którym wykonywaliśmy wszystkie typowe dla mnie zadania rozgrzewkowe. Pilnowałam, aby nie schodził mi na zakrętach, nie zmieniał tempa i inne typowe dla rozgrzewki sprawy. Wow coraz bardziej się ogarniał.
Wjechaliśmy sobie na dużą woltę, na której zagalopowałam. Wow wyciągnął pierwsze dwa kroki, więc zwolniłam go z powrotem do kłusa i zagalopowałam jeszcze raz. Tym razem przytrzymywałam go nieco, aby nie ruszył jak szalony i udało się. Nie było to może super ekstra przejście, ale było dużo lepsze od poprzedniego. Zrobiliśmy trzy kółka na jedną nogę i powtórzyliśmy na drugą. Stwierdziłam, że konio jest rozgrzany przed skokami, więc dałam mu chwilę odetchnąć w stępie.
Na placu rozstawione były cztery przeszkody – jedna zwyczajnie, prosto, niska stacjonata do 50cm, która miała służyć za rozgrzewkową oraz trzy, które stały na łuku z około dwoma foulee między sobą.
Poklepałam ogierka po szyi i zagalopowałam sobie ze stępa na prawą nogę. Konik szedł lekko, nieco bujał, ale przyjemnie i energicznie zamiatał kopytkami.
Ruszyliśmy na przeszkodę spokojnie, chociaż czułam werwę Wowa, który chciał wyrwać na przeszkodę. Nie pozwoliłam mu, pokonaliśmy ją spokojnie, wysoko, z ładnym lądowaniem. Poklepałam konika, zmieniłąm nogę przez przejscie do kłusa i przejechałam przeszkodę jeszcze raz. Ogierek chętnie skoczył i tylko patrzył za kolejnymi wyzwaniami.
Chwila kłusa na posłuszeństwo – żucie z ręki – i ruszyliśmy na trzy przeszkody na łuku. Wow był nieco zakłopotany, bo naprowadziłam go na woltę i z tej wolty, omijającej jedną przeszkodę, rusyzłam na pierwszą, niewysoką stacjonatę. Ogier skoczył i nauczony chodzenia na wprost chciał odmówić mi posłuszeństwa. Przytrzymałam go jednak i nakierowałam na drugą stacjonatę. Skoczył. Z trzecią nie było już takiej szarpaniny. Poszedł głądko i chętnie. Poklepałam go i zrobiłam to samo w drugą stronę (przeszkody miały wszystkie tą samą wysokość). Ogierek był już teraz posłuszny, chociaż nieco niezadowolony ze zmiany przyzwyczajeń.
To zadanie wykonałam z nim jeszcze kilka razy, za każdym razem było lepiej. Przeszkody pokonywał wysoko, sprawnie i bez zawahania.
Poklepałam go i dałam chwilę luzu w kłusie. Wow wyciągnął szyję i stąpał sobie lekko rozprężając się.
Po łuższym kłuse, w którym koniowi wyrównał się oddech, zwolniłąm do stępa, aby zupełnie się uspokoił. Po raz kolejny go poklepałam i po rozstępowaniu zsiadłam.
Ogier grzecznie poszedł za mną do stajni, gdzie rozsiodłałąm go i zostawiłam w derce w boksie. Dzisiaj było na prawdę chłodno, więc wolałam nie ryzykować przeziębieniem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|