Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 17:56, 16 Lip 2012 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzisiaj pojechałam do Dean na trening z Wowem. Ogierek musi mi zacząć chodzić porządnie skoki, żeby było co pokazać. Tak więc ruszyłam na podbój Dean.
Ogier stał spokojnie, przygotowany, obgryzając uwiąz, którym przywiązany był do pierścienia. Tym razem wiedziałam, że to nie ten Błażej, on się odczepił (w końcu), a lordSkrzydeuko, dosyć dziwna osobistość. Dlaczego widziałąm różnicę? Dlatego, że koń miał zaplecione koreczki na grzywie. Pełen profesjonalizm oraz gracja. Wszystko, czym był lord.
Wyprowadziłam Wowa na halę, gdyż na maneżu zaczął nam padać grad. Tak więc szybko ewakuowaliśmy się na halę, gdzie czekał już lordSkrzydeuko oraz przygotowane przeszkody do szeregu gimnastycznego.
- Hej.
- Witam.
Lord podszedł do mnie i przytrzymał mi ogierka. Gdy już usadowiłam się w siodle, złapałam wodzę i ruszyłam. Lord stanął na środku i obserwował mnie, nic nie mówiąc.
Zaczęłam od ćwiczeń rozciągających szyję i grzbiet. Kierując łydkami, wodzami kierowałam łęb konia na boki lub zmusząłam go do jak najniższego trzymania szyi. Tym samym zrobiliśmy w ten sposób kilka kółek, a potem zaczęliśmy wolty, ósemki i serpentyny w pełnym zebraniu, podstawieniu i ogólnie w ładnej formie.
Po rozgrzewce w stępie ruszyliśmy kłusem, roboczym, jednak juz od pierwszych kroków zaczęliśmy ćwiczenia, wolty, ósemki i serpentyny, aby nie tracić czasu. Starałam się, aby figury były zaplanowane, wyglądały łądnie, były wykonywane w energicznym tempie i pełnym skupieniu konia. Wow nie ułatwiał mi tego, gdyz nie miał ochoty na skupianie się, często zwieszał mi się na wodzy lub po prostu odmawiał zebrania.
Nieco nerwowo spojrzałam na lorda, który patrzył na mnie ciągle tym samym wzrokiem, nic nie mogłam z niego odczytać. Drażniło mnie to, bo wiedziałąm, że jak coś będę robić źle, to mnie zgnębi po treningu.
Dalej zrobiliśmy kilka wolt galopu z kłusa. Pilnowałam, aby Wow poszedł galopem skróconym, łądnie i lekko, przy czym miał mi nie wisieć na wodzy. Szło nieźle, nawet ja się zdziwiłam.
Gdy już byliśmy w pełni rozgrzani, ruszyliśmy kłusem na kopertę, którą przygotował lord. Energicznie, jednak jednostajnie, ruszyliśmy na poprzeczkę, którą bez problemu pokonaliśmy. Miała około 40cm, więc to nie był problem dla ogierka.
Lord podniósł poprzeczkę do 50cm, jednak do stacjonaty. Najechaliśmy kłusem, ładnie pokonując przeszkodę. Poklepałam Wowa i zwolniłam go do stępa.
Lord tymczasem ustawił nam dwie przeszkody z kłusa, stacjonatę zmienił na krzyżaka tej samej wysokości, a drugą była stacjonata 60cm.
Ruszyliśmy porządnym kłusem, ciągłm impulcem podpierałąm go łydką, a gdy najechaliśmy, oddałam wodzę i zrobiłam niewielki półsiad. Wow skoczył dobrze, trochę mi kombinował, żeby pójśc na skos, jednak udało mi się utrzymac go na prostej i po tym poklepałam go.
Chwila odpoczynku w stępie i kolejna przeszkoda przy szeregu, stacjonata 70cm. Tym razem musieliśmy się postarać. Pierwsza ok, druga dobrze, niestety przy trzeciej Wow zrzucił. Z tego powodu rozpędził mi się, więc zaparłam się i zatrzymałam rękę oraz złapałam go w dosiad. Wow zatrzymał się, niezadowolony szarpnął łbem i ruszył kłusem, kiedy dałam mu sygnał.
Najechaliśmy kolejny raz, tym razem mocniej trzymałam go w łydkach. Udało się, więc poklepałam konia i przeszłam do kłusa.
Lord dostawił nam do ostatniej stacjonaty okserka.
Najechaliśmy z Nexusem na przeszkody, które szczerzyły sie do nas. Dawałam ciągłe sygnały i dokłądnie wymierzałam tempo,. Aby spokojnie zmieścić się między przeszkodami. Poklepałam Wowa za ładny przejazd, bo byłfaktycznie ładny i rokłusowałam go na luzie.
Po rozkłusowaniu przeszłam do stępa i człapaliśmy aż do wyschnięcia.
- Nieźle, naprawdę nieźle. To może być dobry koń. - usłyszałam i zdębiałam, słysząc pochlebstwa z ust lorda. Spokrzałam na niego, a spod blond czupryny przebijał się niemrawy uśmiech. Po tym lord wyszedł z hali, zostawiajac nas samych.
Po rozstępowaniu poszliśmy do stajni, gdzie rozsiodłąłąm konia i zostawiłam go ze smakołykiem w pysku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|