Zapoznanie by Bix

Z powodu dużej odległości Cavalcade, a Tessery do stajni dojechałam dość późno. Zaparkowałam samochód przed domem Carrot i wyszłam na poszukiwanie Av i reszty. W domu nikogo nie było, więc udałam się do stajni, gdzie konie właśnie kończyły swój wieczorny posiłek, a zatroskani właściciele cztero kopytnych dyskutowali właśnie na temat tegorocznej łagodnej zimy.
- Witam panie i panowie – rzuciłam radośnie do wszystkich.
- O wreszcie przyjechałaś! Myślałam, że już się nie wyrobisz – uśmiechnęła się Av
- Spokojnie, spokojnie, musiałam przyjechać, żeby się zapoznać z tymi dwoma łobuzami, które mam trenować.. oj nie będą miały ze mną lekko – puściłam do niej oczko i podeszłam do boksu Bountego. Ten zaciekawiony wystawił swój śliczny czekoladowy łepek na zewnątrz i bardzo dokładnie mnie obwąchał, otwarłam boks i pogłaskałam go po szyi. – Hej malutki i co jak będzie, będziemy współpracować czy raczej nie – powiedziałam pod nosem
- Z nim raczej nie będziesz miała problemów, ale z Nexusa jest niezłe ziółko jest i będzie trzeba poświęcić mu więcej uwagi – wtrąciła właścicielka konia. Zamknęłam boks i podeszłam do jego kolegi, który najwyraźniej nie był mną zainteresowany, bo w kącie swojego raju chrupał siano i nawet nie raczył na mnie spojrzeć. Moje nawoływania nie wiele dawały, dopiero, gdy kochana pańcia podesżła, młody ruszył swe dupsko, aby mnie poznać. Przez chwilę głaskałam go po chrapach, po czym znudzony, znowu poddał się jedzeniu.
- Noo to ciężko będziecie ze mną mieli, kochaneczki – powiedziałam kierując wzrok na dwa ogiery.
- Mam taką nadzieję
- I ja też – wtrąciła Carrot – w końcu zrobią się tymi szport horsami
- Wspólnymi siłami damy radę – Odpowiedziała Av. Porozmawiałyśmy jeszcze trochę, poszłyśmy na herbatę i omówiłyśmy plan treningów dla obu panów. Po czym zmęczona zostałam w ich domu na noc.