Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
27.08.2009r. - Trening rekreacyjno skokowy - Goldenka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yadira
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 15:32, 07 Maj 2012 Powrót do góry


Dołączył: 06 Maj 2012

Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

Od godziny 10.00 do stajni zjeżdżali się ludzie, była jedna jazda na Lagunie, Marlena wylonżowała Denwera no i było kilka osób oglądających Golden Ruthless’a. Więc dopiero ok. 18.00 było trochę wolnego czasu.
Poszłam wtedy na pastwisko po Goldena. Wałach żuł sobie trawę i po chwili podkłusował do mnie. Poklepałam go i przypięłam uwiąz.
Szedł u mego boku z wysoko uniesioną głową.
Uwiązałam go przed stajnią po czym poszłam po szczotki do siodlarni.
Jego błękitny kuferek był w trzeciej szafce, otworzyłam ją i wciągnęłam go po czym powróciłam do konia.
Zarżał cicho i machnął ogonem.
Wzięłam zgrzebło i okrągłymi ruchami czyściłam kasztana, który usiłował dosięgnąć trawy pod belką do której był uwiązany. Następnie czyściłam jego sierść na przemian miękką i twarda szczotką. Potem oczyściłam mu głowę, rozczesałam grzywę i ogon i zabrałam się za kopyta.
Oczyściłam je z błota i nieczystości i sprawdziłam w jakim są stanie, na końcu mokrą szczotka wypucowałam ich zewnętrzną stronę. Kiedy koń lśnił z czystości poszłam po jego sprzęt. Kolejno brałam: granatowy czaprak, podkładkę wełnianą, siodło, ogłowie oraz granatowe owijki i nauszniki w takim samym kolorze.
Wróciłam obładowana sprzęt i umieściłam go na belce obok. Podeszłam do wałaszka z ogłowiem, obwąchał je dokładnie i spojrzał na mnie swym bystrym okiem.
Poklepałam go i zdjęłam mu kantar.
Prr.- powiedziałam aby stał spokojnie i wsunęłam mu na uszy nauszniki, potem założyłam ogłowie zapinając poprawnie wszystkie paski. Zapięłam mu kantar na szyję i przeszłam na druga stronę po siodło. Granatowy czaprak był już na jego grzbiecie, następnie podkładka i siodło. Podsunęłam wszystko na odpowiednie miejsce , przełożyłam paski przez przystuły i zapięłam popręg. Potem owinęłam mu nogi.
Poszłam po swój kask i rękawiczki. Nie mogłam znaleźć moje czarnej rękawiczki, szukałam wszędzie, nawet w kominku Wink
Za chwilę przybiegła Luna i wbiegła po schodach upuszczając swą zdobycz która okazała się zgubiona rękawiczką. Zabrałam jej łup i w zamian rzuciłam piłkę. Powróciłam do zniecierpliwionego wałacha i dałam mu kostkę cukru. Gdy wróciłam, na podwórku stał srebrny samochód, ukłoniłam się rodzinie która w nim siedziała i wróciłam do konia. Popatrzyli chwilkę na rudego i wysiedli.
Dociągnęłam mu jeszcze o jedną dziurkę popręg kiedy usłyszałam pytanie.
Przepraszam, czy można rozmawiać z właścicielem?
Uśmiechnęłam się serdecznie. Tak, słucham.- odpowiedziałam zdejmują mu kantar.
Chcielibyśmy się dowiedzieć czy można u Państwa jeździć.- spytał pan o czarnych włosach.
Tak, ale zależy o jakim stopniu zaawansowania jeźdźca mówimy. –odparłam.
Ja i moja żona jeździliśmy już kiedyś lecz po zmianie miejsca zamieszkania niestety przestaliśmy. Dobrze skakałem, na swym koncie mam kilka startów w zawodach.- opowiadał mężczyzna
Rozumiem, dobrze. Myślę że znalazłby się koń odpowiedni dla Państwa- uśmiechnęłam się.
A i dla dziewczynki byłby kucyk-dodałam po chwili stojąc z koniem u boku.
Wysoka kobieta wysiadła z samochodu wraz z 10 letnią blond włosą dziewczynką. Luna podbiegła do nich, wesoło merdając ogonem.
A jaka by była cena jeden jazdy?- spytał Pan.
Jeśli chodzi o Państwa to w zależności od tego czy ma być z instruktorem czy samodzielna. Jeśli samodzielna to ok. 25 zł a jeśli z instruktorem to 35 zł. Jazda córki kosztowałaby ok.25 zł. –uśmiechnęłam się
Dziękuję, można rozejrzeć się po stajni? –spytał serdecznie pan
Tak, oczywiście, jeśli mieliby Państwo jeszcze jakieś pytania to proszę rozmawiać z Marleną.
Marlena! Mogę Cię prosić?! –zawołałam ją.
Tak?- przybiegła szybko.
Oprowadź Państwa po ośrodku-powiedziałam z uśmiechem
Ja niestety musze przeprosić, koń czeka-uśmiechnęłam się i poszłam na duży maneż.
Otworzyłam bramę i weszłam z koniem, sprawdziłam sobie popręg i uregulowałam strzemiona. Wsiadłam i lekko przykładając łydki ruszyłam stępem. Wałach poruszał się sprężystym i energicznym stępem. Kręciłam różnorakie wolty, ósemki, jechałam wężykami a także przez drągi. Golden bardzo ładnie reagował na łydkę, wysoko podnosił nogi na drągach i pięknie kręcił wolty. Poklepałam go i zmieniłam kierunek. W druga stronę powtórzenie ćwiczeń. Po 5 minutach sprawdziłam popręg i zakłusowałam.
Kasztan podniósł wysoko głowę, wziął powietrze i ruszył lekkim kłusem. Zaczęłam od anglezowanego. Skróciłam trochę wodze, zamknęłam palce i łydki. Kilka kroków kłusa zebranego i wolta w swobodnym. Świetnie.
Poklepałam go. Teraz znowu lekkie zebranie i aż do następnej wolty, wolta w swobodnym. Następnie naprowadziłam go na drągi, przyłożyłam mocniejszą łydkę, zrobiłam półsiad. Bardzo dobrze, starał się wysoko podnosić nogi, ładna akcja. Wolta w kłusie. Teraz jechaliśmy w kłusie ćwiczebnym, odchyliłam się lekko do tyłu, trzymałam go równo w łydkach, Golden wyciągnął szyję, jego krok stał się dłuższy a on sam poruszał się bardzo miękko. Poklepałam go i wykonałam woltę. Na ujeżdżalni stały trzy przeszkody, stacjonata 40 cm, koperta 50 cm oraz okser 70 cm. Po jeszcze jednym okrążeniu kłusem maneżu naprowadziłam konia na stacjonatę ze wskazówką, przyłożyłam mu łydkę. Wałąch wybił się mocno i przeskoczył przeszkodę z zapasem, skok technicznie dobry, poklepałam go. Po chwili zobaczyłam że nasi goście przyszli popatrzeć na nasz trening, usiedli więc na ławce i przyglądali się Golden Ruthlessowi.
Oj, jak on lubi publiczność, szczególnie kiedy może się pokazać jaki to on wielki i piękny.
Przeszłam na chwilkę do stępa.
Piękny koń!- zawołał mężczyzna.
Dziękuję, Holenderska krew-odpowiedziałam z uśmiechem.
Tak? To KWPN?-spytał z niedowierzaniem.
Owszem, jest bo bardzo dobrych rodzicach, jak widać uwielbia gdy się go podziwia- odpowiedziałam poklepując „puszącego” się kasztana. Miał zamiar dosłownie kłusować w miejscu. Nie dałam więc mu dłużej czekać, wzięłam kontakt, przyłożyłam łydki i ruszyłam ponownie kłusem, jedno okrążenie ćwiczebnego, następnie anglezowany, w następnym narożniku zagalopowanie. Uniosłam się w lekkości i miękkości jego galopu, tak pięknie poruszał się ukazując swe piękno i dostojność. Po okrążeniu w galopie zrobiłam dużą woltę. Następnie oparłam się na strzemionach i galopowałam w półsiadzie. Goście zapatrzeni w kasztanowatego Holederczyka a my galopujemy pośród kolorowych przeszkód. Najechaliśmy na drągi. Przyśpieszył nieco i podczas najazdu puknął w pierwszy i środkowy. Poklepałam go i robiąc woltę ponowiłam ćwiczenie. Wstrzymałam go półparadami, teraz ze spokojnego i równego galopu ponownie najazd. Teraz bardzo dobrze. Pochwaliłam go. Skupiliśmy się oboje, wzmocniłam jego pewność łydkami, byliśmy gotowi do skoku. Czerwona 50 cm koperta była za Nami. Pokonana bez zawahania ani cienia wątpliwości. Pięknie. Poklepałam go i dałam mu galopować po całym maneżu.
Na widowni były miłe szepty na temat Goldena.
Golden Ruthless zastrzygł uszami, wydał z siebie cichy pomruk i naprowadziłam go na okser 70 cm. Wałach oddał ładny skok, w dość dobrym tempie. Ładne, Równe lądowanie. Poklepałam go i zmieniłam kierunek. Kilka kół galopu, przejście do kłusa. Prowadziłam go na dłuższych wodzach, wyjęłam nogi ze strzemion i delektowałam się jego miękkim kłusem. Po kilku minutach zwolniłam go do stępa, zatrzymałam i poklepałam. Podjechałam do bramy i kiedy ja otworzyłam skierowałam się do bramy po czym ruszyłam w leśną drogę. Sunęliśmy wolnym stępem na długich wodzach. Wałachowi bardzo podobała się ta nagroda, szedł chętnie i rozglądał się dookoła. Po 10 minutach leśnej wycieczki wróciliśmy do stajni.
Luna wybiegła mi na przywitanie aż do starego dębu. Biegła u boku konia i razem wróciliśmy do ośrodka.
Zeszłam i podciągnęłam strzemiona, dałam koniowi kostkę cukru i założyłam mu kantar na szyję, odpięłam popręg i zdjęłam siodło. Potem szybko ochraniacze. Następnie odpięłam paski i ściągnęłam ogłowie, założyłam mu do końca kantar po czym Marlena odkręciła kurek, koń stał bez uwiązu a ja chłodziłam mu nogi.
Sprawdziłam mu kopyta i również je przepłukałam.
Pięknie chodzi- skwitował znajomy Pan.
Został świetnie ujeżdżony, reaguje na bardzo delikatne pomoce, dosiad. W dodatku to bardzo inteligentny koń.
Dziewczynka chciała go pogłaskać, wałach skulił uszy, chwyciłam go szybko za kantar.
...niestety to koń nie do głaskania, toleruje tylko swego właściciela i stajennych. –powiedziałam
Ale konikiem do głaskania jest Laguna- uśmiechnęłam się
Ta kasztanowata? –zapytała rezolutna dziewczynka
Tak, na niej będziesz uczyć się jeździć-dopowiedziałam po czym Marlena zakręciła wodę.
Wypuścimy je na pastwisko, weź Denwera i Lagunę. Nadim wyjdzie później- powiedziałam do Marleny i zaprowadziłam konia na pastwisko. Dałam mu marchew i wpuściłam rudego, za chwilkę Przyszła Marlena z Denwerkiem i blond włosa dziewczynka z Laguną. Wszystkie konie szczęśliwie rzuciły się na trawę. Popatrzyłam chwilę na konie i poszłam uporządkować sprzęt.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare